No dobra. Jestem już po lekturze.
Cała ta historia zaczyna się w momencie Naznaczenia Zoey. Naznaczenie nie oznacza dosłownie "przeistoczenia" w wampira, bowiem osoba "Naznaczona" musi wstąpić do szkoły Dom Nocy i przez cztery lata uczyć się, by zdobyć kwalifikacje dorosłego wampira. Warto dodać, że nie zawsze adept pomyślnie przechodzi okres Przemiany. Czasami jego organizm odrzuca ją, co doprowadza do śmierci...
Cóż, po naznaczeniu Zoey jej znajomi widzą w niej potwora, jej matka i ojczym natomiast nie są zachwyceni sytuacją Zoey i za wszelką cenę starają się ją "nawrócić". Jedyną osobą, która rozumie i przede wszystkim akceptuje obecną sytuację Zoey jest jej babcia.
Zoey w końcu trafia do szkoły wampirzych adeptów (xD). Poznaje nowych znajomych, wrogów niestety też. Poznaje tajniki i zasady obowiązujące w jej nowej szkole. Poznaje również przystojnego (a jakże) i niezwykle utalentowanego Erika, który wykazuje zainteresowanie naszą Zoey. Niestety sytuacja nie jest taka fajna, gdyż Zoey ma już chłopaka w "ludzkim świecie". Co prawda ona uważa, że między nimi nic już nie ma, ale Heath nie chce się z tym pogodzić...
Przyznam, że nudziłam się na początku, do tego stopnia, że byłam pewna, iż nie dam rady czytać dalej. Jednak od momentu gdy Zoey trafia do Domu Nocy wciągnęłam się niesamowicie. Przede wszystkim podoba mi się język młodzieży, który naprawdę jest... młodzieżowy. Przeklinają, mają głupie odzywki i docinki. Na dodatek mają zboczone myśli i nie tylko myśli... W końcu książka skierowana do młodzieży, w której pada słowo "penis".
Dodatkowo są odprawiane różne obrzędy na część bogini Nocy, co przyznam, trochę mnie nużyło. Zresztą nie będę się w tej kwestii rozpisywać, bo nie uniknę spoilerów.
Główna bohaterka jest całkiem sympatyczna i to ona właśnie jest narratorką tej książki. Została obdarzona niezwykłymi zdolnościami, które rzadko zdarzają się u adeptów. Niestety przysparza jej to trochę nieprzyjemności i wrogów, w postaci innych adeptów - Afrodyty i jej świty. Ale Zoey ma też bardzo fajną paczkę znajomych, którzy zawsze służą jej pomocą. Najbardziej polubiłam Damiena.
Jeszcze przed czytaniem "Naznaczonej" myślałam o wizerunku wampira w literaturze typowo młodzieżowej. Autorzy tak już odchodzą od schematów, że aż zastanawiam się czym jeszcze mnie zaskoczą. Dodam, że tęsknię trochę za wampirem-księciem nocy, który dopiero po zmierzchu ożywa... W tej pozycji oczywiście jest stworzony własny schemat wampira, ale co mnie cieszy, tutaj wampiry funkcjonują w nocy, jednakże słońce ich nie zabija, jedynie osłabia. Oprócz tego "te" wampiry mogą być również jakoś specjalnie uzdolnieni, jak np. czytanie w myślach czy uzdrawianie.
Ogółem cała ta historia wydaje się naiwna i naciągana, ale jest coś takiego w niej, że już nie mogę się doczekać następnej części.
Oczywiście, muszę powiedzieć, że to głupie porównywanie cyklu Dom Nocy ze Zmierzchem to wielkie nieporozumienie!
Naznaczona to fantastyka z domieszką romansu plus perypetie i rozterki dorastających nastolatków.
Z mojej strony mogę polecić tą pozycję, ale sugestia dla fanek Zmierzchu... Nie nastawiajcie się na podobną historię.
Ja na pewno sięgnę po drugą część - Zdradzoną ( już czytam, 2 rozdział ;p )