Siemcia
No więc ja przejdę od razu do sedna sprawy,chodzimy ze sobą już troszkę,rozmawiałam z nim na ten temat na wiele sposobów(na poważnie,pół żartem pół serio) wiele razy a o nic. Chodzi o jego oszczędność. Masakra jakaś. Parę razy zaprosiłam go do siebie,chlebek,masełko jakieś szyneczki,serki na stole a on je tylko chleb z masłem i pije wodę albo herbatę,bo mówi,że należy oszczędzać. Tak samo z ubraniami,ma 2 koszulki i 2 pary spodni ;/ Chciałam się z nim wybrać do sklepu ale on,że pieniędzy szkoda. Anie jest biedny,i w tym problem.Przykładów mogę jeszcze podać wiele. Nie chodzi oto,że się wstydzę go czy coś ale mnie to troszkę irytuje,a co Wy o tym sądzicie?