Nie mam takich "pryszczy" wielkich na twarzy (na szczęście). Raczej taką drobną kaszą mnie nieraz wysypie, wkurzające jest jak wyjdzie za uchem, obok nosa, nieopodal ust albo w brwi. Nie widać tak bardzo, ale bolą. Za to na plecach potrafią wyleźć takie większe. Przemywam to sokiem z żyworódki pierzastej, zazwyczaj po tym znikają. Na twarzy są mniejsze ale bardziej trwałe, no cóż - cerą to ja się pochwalić nie mogę więc trzeba przypudrować. Najgorsze gdzie może wyjść, to gdzieś na widoku.
_________________
If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye
Temporarily online