"Władca Much" owszem, dobry przykład. Ale czy w końcu dzieci te nie ustanowiły jakiegoś podziału władzy? Owszem, po trupach do celu, ale to już zalążek czegoś "większego". Powieść ta jest doskonałym obrazem początków tworzenia się jakiegoś określonego społeczeństwa, kultury, może tak wyglądały początki tworzenia się narodów w jakichś zamierzchłych, barbarzyńskich czasach.
Można też tę sytuację rozpatrzyć na wiele innych sposobów.
SYTUACJA A-Dzieci giną wraz z rozpoczęciem okresu dorastania.
Obraz-Kompletna anarchia, każdy próbuje zgarnąć coś dla siebie; sprawdzają się tutaj w 100% słowa Zygmunta Freuda-"Dzieci nie są złośliwe, są złe", nie ma możliwości przedłużenia gatunku-koniec ludzkości.
SYTUACJA B-Dzieci są dziećmi jedynie "wiekowo", mentalność ewoluuje, jednak fizyczność staje się przekleństwem
Obraz-Istnieje coś takiego jak proces socjalizacji, zachodzi w niesamowicie szybkim tempie, kształtują się narody; zaburzenia w fizjologii dają o sobie znać, rodzą się mutanty; koniec ludzkości
SYTUACJA C-Dzieci są dziećmi fizycznie, wiek wydłuża się, mentalność dorosłych
Obraz-nie ma możliwości przedłużenia gatunku, koniec ludzkości
Można by jeszcze pisać o przylocie kosmitów, życiu z probówki, ale ogólnie życie bez dorastania nie miałoby prawa bytu.
_________________
last [/size]
Nie znoszę błędów ortograficznych. Wiem, to straszne :D