Dzieciństwo... Przy tym to się dopiero można rozpisać.
Uwielbiałem przebywać u babci. Nie, nie mieszkała na wsi, lecz w bloku. Utworzyła się między nami silna więź, bardzo ją kochałem. Zawsze mnie rozpieszczała, rodzice mieli jej to za złe. Robiła mi parówki na śniadanie, kupowała
Kaczora Donalda i tzw. ciepłe lody. Najfajniej było w wakacje. Miałem też kilku kumpli spod bloku. Prawie codziennie graliśmy w piłkę (aż zrobiła się z tego miłość i pasja), bawiliśmy się w Power Rangers, kupowaliśmy "latające dyski" i urządzaliśmy bitwy jak w tym anime. Nazywali mnie "kukuś", sam nie wiem, dlaczego. Oni już pewnie o mnie zapomnieli, ale ja o Nich nigdy nie zapomnę. W końcu, byli moimi pierwsimi kumplami.
Chodziłem do przedszkola, który był oddalony od bloku babci o kilka metrów. Mieliśmy dwie wychowawczynie - panią Basię, którą wszyscy lubiliśmy i panią Agatę, której wszyscy nie lubiliśmy. Niecierpiałem jeść zupy mlecznej na śniadanie. Pani kucharka zawsze mnie karciła za to, że oddawałem cały talerz. Zatykałem nos, wypijałem tylko mleko, a tą kaszę czy co to było po prostu zostawiałem i przykrywałem swój talerz innymi. Niechęć do mleka została mi do dziś. Ale za to miło wspominam podwieczorki i budyń z cynamonem. Jeśli chodzi o jadłospis to było królewskie danie. W przedszkolu poznałem pierwszego przyjaciela w moim życiu. Ciężko mi przypomnieć sobie teraz jego imię, ale chyba nazywał się Marcin. Miał loki i ciągle miał katar. Nauczył mnie wycierania nosa wewnętrzną stroną dłoni. Była też pierwsza miłość - Ula. Szalałem, gdy pocałowała mnie w policzek.
Potem przenieśliśmy się na wieś. Już w pierwszych dniach poznałem swoich sąsiadów, kiedy to jeździłem na babcinym składaku i zbierałem kulki do pistoletu Artura, którym strzelał do Arka. A Sebastian, za pozwolenie siedzenia na moich schodach, poczęstował mnie frytkami. W tym czasie nastąpiła oczywiście zmiana szkoły. W drugiej klasie podstawówki byłem nowy. Nie było źle. Jako pierwszy podszedł i podał mi rękę Mateusz, który po jakimś czasie został moim przyjacielem. A Ania zaś, która potem była moją dziewczyną, siedziała przede mną i odwracała się z koleżanką, śmiejąc się lub uśmiechając, już nie pamiętam.
Podstawówkę wspominam bardzo miło. Anię, granię w piłkę na WF-ie (byłem jednym z najlepszych), żółw no i przede wszystkim Mateusz - przyjaciel, którego lubiłem odwiedzać po szkole gdy była zima, miał za domem górkę, na której zjeżdżaliśmy na sankach i tzw. "gruszkach". Poza tym, On wprowadził mnie głębiej w świat filmów porno. Byłem też szkolnym kochasiem. Miałem duże powodzenie u dziewczyn. Ach, to były czasy!
Miałem też świetnych sąsiadów. Z Nimi też grałem w piłkę, robiliśmy bazy w sadzie kolegi, zakładliśmy kluby, jeździliśmy na rowerach.
I wszystko już zaczynało się kończyć, odkąd zaczęło się gimnazjum.
_________________
Kadrowanie wspomnień