Ja mogę wam opowiedzieć tegoroczną sytuacje.
Pojechałam z koleżankami nad morze pod namiot. Miałam strój kąpielowy, ale stwierdziłam, że kupię sobie nowy, żeby mieć jeszcze jeden. Przy głównej ulicy były takie stoiska z kostiumami, takie namioty handlowe i tam poszłam kupić strój. Była tam też taka prowizoryczna przymierzalnia z takich dwóch zasłonek rozciągniętych między namiotami. Nie bardzo chciałam z niej korzystać, bo bałam się, że ktoś może mnie podglądać, ale widziałam jak laski idą tam przymierzać stroje i nic nie widać przez jakieś szparki czy coś, więc też poszłam. Oczywiście nie pomyślałam, że mogę w zasadzie ten strój przymierzyć na bieliznę, tak więc rozebrałam się do naga i dawaj ubierać strój. Przymierzyłam, wyglądał świetnie więc zadowolona zdjęłam stanik, majtki i chciałam ubrać z powrotem swoje gatki i... (to było straszne).
Kiedy zaczęłam je ubierać stojąc na jednej nodze pod tą zasłonką przelazł wredny gołąb. Niby nic strasznego, ale się wystraszyłam. Straciłam równowagę, chciałam się czegoś złapać, ale nie było czego. Nie mogłam zrobić kroku, bo miałam nogi skrępowane swoimi majtkami. Tak więc poleciałam na plecy i robiąc prawie fikołka wyturlałam się z przymierzalni prosto na chodnik pod przechodzących ludzi. Zasłonka spadła, moje majtki gdzieś poleciały, a ja leżałam naga na chodniku z obolałym tyłkiem. Kobieta ze stoiska podbiegła, pomogła mi wstać i zakryła mnie tą zasłonką, która spadłą.
W taki sposób w środku dnia na chyba najbardziej ruchliwej ulicy w mieście każdy mógł zobaczyć mnie nago leżącą na chodniku.