Cześć wszystkim!
Na wstępie powiem, że chodzę dopiero do drugiej klasy gimnazjum. Sprawa z jaką do as przychodzę to taka, żebyście mi powiedzieli/polecili/odradzili/doradzili coś odnośnie 1 roku szkolnego spędzonego w USA. A więc sprawa wygląda tak: kilka tygodni temu pojawiła się propozycja, abym do liceum wyjechał do Stanów na jeden lub pół roku szkolnego. Z tego co się orientuje i już poznajdywałem w necie, to jest wiele takich 'biur' które organizują tzw. wymiany, czyli wyjazd np. na rok do USA, żeby tam się pouczyć itd. Wtedy bierze cię pod opiekę jakaś amerykańska rodzina, podobno można się podszkolić inglisza do poziomu perfect i chciałbym wiedzieć co o takim czymś sądzicie? Jedyną barierą jest moja decyzja, kasa nie gra roli, w szkole mam same oceny piątkowe, test szóstoklasisty na 40 pkt, jestem najlepszy w klasie w lepszej grupie z angielskiego, więc zakwalifikować bym się raczej zakwalifikował
Może macie wy albo wasi znajomi przeżycia związane z podobnym tematem? - wyjazd do USA na rok do szkoły? Wypowiadajcie się ile chcecie :D
Jest jeszcze jedna opcja, a mianowicie, żebym pojechał tam na pół roku ale pod opieką rodziców. W senie, że 3 miechy spędzam w USA ucząc się tam pod opieką taty i 3 miechy pod opieką mamy.
Nie zanudzam więcej :D I proszę o odpowiedzi