Radziłabym ci robić to co na prawdę lubisz. Po co męczyć się z matmą jeśli jej nie ogarniasz? Z kilku rodzinnych przykładów wiem, że robienie czegoś co "wydaje się opłacalne" itp. nie wychodzi nikomu na dobre. Chyba nie chcesz męczyć się matmą przez następne 3 lata, a potem do emerytury robić to co cię nie interesuje?
Mimo, że trudno obecnie znaleźć dobrze opłacalną pracę po humanie to warto zaryzykować. Może za te parę lat będzie inaczej?
A tak poza tym zastanów się może również nad biol-chemem. Jak ci idą w szkole te przedmioty?
Ja np. przez parę lat myślałam, że do liceum pójdę do klasy humanistycznej. Na siłę próbowałam się przekonać do historii. Jednak dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że polubienie historii w moim przypadku jest równe z cudem. No i wtedy pomyślałam o biol-chemie. Chemia mi nigdy nie przysparzała trudności, nawet ją lubiłam. A biologia (wcześniej przyroda) szła mi zawsze bardzo łatwo. W dzieciństwie oglądałam mnóstwo programów przyrodniczych. A ostatnio wzięłam udział w konkursie z biologii i przeszłam do 2 etapu.
Nigdy wcześniej nie pomyślałabym o tym profilu.
Ty też spróbuj się zastanowić, może niespodziewanie zmienią się twoje plany :)