Hmm, nazwa tematu z tym 'hehe' nie kojarzy mi się z klapsami od rodziców, ale okej
Dostałam, byłam urwisem małym, więc zdarzyło się też uciekanie przed mamą z paskiem w ręku, ale ja miałam swoją taktykę i rzadko kiedy dostawałam:D Gdy wyczuwałam, że szykuje się lanie (mama/tata idzie do szafy po pasek lub po prostu robi się mocno wściekła/y), to uciekałam do salonu, gdzie stał duży stół i nigdy mnie nie złapali, bo szybko zwiewałam dookoła. Gorzej jak byli we dwójkę w domu, wtedy nie było tak łatwo, ale czasem udawało mi się zwiać na czas do łazienki i zamknąć drzwi.
Jak byłam trochę starsza, jakoś w środku podstawówki, to działy się już rzeczy, których mocno nie pochwalam. Nie chciałam sprzątać i pyskowałam trochę, ale za to strasznie mi się dostawało. Najpierw były wyzwiska od strony ojca (matka jakoś zawsze ubierała pretensje w ładniejsze słowa), a on krzyczał na mnie gówniara, zdarzyło mu się użyć przekleństw w moim kierunku, popchnąć mnie. Oczywiście ja się wkurzałam jeszcze mocniej i nadal pyskowałam, wtedy on nasilał swoje wyzwiska i pchnięcia i na koniec zazwyczaj nie wytrzymywałam emocjonalnie i płakałam w pokoju. Nigdy nie zrobił mi jakiejś większej krzywdy, raz popchnął mnie na drzwi, potknęłam się i uderzyłam głową w framugę, ale poza tym niby nic wielkiego się nie działo. Zdarzyło mi się z nim od tamtej pory gadać i wytykałam mu jego postępowanie i mówiłam otwarcie, że krzyk nic nie zdziała, tylko podgrzewa atmosferę i nie jest dobrą formą na wychowanie dzieci, ale on ma swoje zdanie.
_________________
Go away go away
You fill my headspace
With evil thoughts unkind