Nazwa pochodzi od francuskiego "decouper" (wycinać). W końcu nic dziwnego, jedną z głównych czynności w robieniu decoupage'u jest wycinanie.
Polega na ozdabianiu różnych przedmiotów, na przykład butelek, które dzięki tej technice mogą stać się wazonami; skrzyneczek, pudełek. Robi się to dzięki, między innymi, krakerowi (to specjalny płyn, dzięki któremu na wybranej fakturze możemy zrobić efekt spękań), serwetkom, z któych wycina się wybrane wzory i przykleja do przedmiotu specjalnym klejem (jedna taka serwetka kosztuje około 80 groszy). Całość pokrywa się ok. dwoma warstwami lakieru.
Czy ktoś z Was już obcował z tą formą sztuki?
Zapraszam do dyskusji.