DeSade, słodki, to labrador?
Ja mam obecnie tylko jednego psa, niedawno przez jakiś czas nie miała wcale. Maks pobiegł w listopadzie z jakimiś innymi psami i zaginął. Myślałam, ze nie żyje. Pogodziłam się od razu z tą myślą, choć szkoda mi go było, a przechodząc obok jego budy miałam wrażenie, ze zaraz na mnie skoczy z radości i ubrudzi jak zawsze to robił. Okazało się, że przygarnęli go pewni ludzie i kuzynka zauważyła Maksa u nich. Chciałam, aby wrócił do nas, ale rodzice przekonywali mnie, ze głupio jest zabierać komuś psa. odwiedziłam go w lipcu. Rozpoznał mnie i z radości nie wiedział co robić:D. Niedawno zwrócono nam tego psa, jak tamci ludzie dowiedzieli się, że to nasz.
Drugi pies, Misiu, był z nami odkąd miałam pięć lat, czyli właściwie dal mnie był zawsze. Jak co roku wybrał się na gody, ale tym razem nie wrócił i podejrzewam, że nie wróci. Zapewne nie żyje.
Być może będę miała owczarka niemieckiego, ciekawe czy maks by go zaakceptował.
_________________
"Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości."
Fiodor Dostojewski