Wszystko zależy od tematyki. Pamiętam, że jakiś czas temu bardzo uderzyła we mnie książka Doris Lessing pt. "Piąte dziecko", którą czytałam pod przymusem, bo była moją lekturą, mimo tego, że niespecjalnie lubię jej pisarstwo, a utwór sam w sobie był momentami wręcz banalny. Trafił we mnie temat, specyficzne ujęcie macierzyństwa, które waliło mi po głowie lepiej niż najbardziej wysmakowana literatura erudycyjna, którą czyta się z przyjemnością. Tkwi we mnie ciągle też "Pianistka" Elfriede Jelinek, chociaż w tym przypadku nie tylko jej twórczość - ale i życie - skłania do myślenia. Co tam jeszcze... swojego czasu miałam sporo refleksji po "Mieście ślepców" Jose Saramago czy "¦mierci pięknych saren" Ota Pavla... ogólnie jara mnie mocno literatura akurat tych dwóch części świata, ale to wiadomo nie od dziś. Fajny temat, przypomnę sobie więcej i napiszę z czasem obszerniejszego posta.
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
fire, walk with me...