"Siedem Dusz" - nigdy tak nie
płakałem.
"Pamiętnik" - wzruszyłem się na scenie w łódce do końca filmu.
"Gladiator" - ostatnia scena "Kto mi pomoże?" - pierwszy film, na którym się wzruszyłem.
"Braveheart" - wzruszyła mnie tylko scena egzekucji. Przez następne kilka dni po obejrzeniu filmu wspominając "Freedom!" miałem łzy w oczach.
Ogólnie nie miałem zbyt wiele do czynienia ze wzruszającymi filmami. Nie za bardzo zwracałem na nie uwagę. Dopiero nie dawno zdałem sobie sprawę, że to właśnie płacz na filmie świadczy o jego wielkości.
_________________
O Captain! My Captain! - "Dead Poets Society"