U mnie też jest Helga, ale od patofizjologii. Ewentualnie Walkiria. Jest wielka, szeroka w barach, zawsze nosi warkocz i mówi tak głośno, że aż uszy bolą.
Na tej samej katedrze jest jeszcze Shazza (cholera wie skąd to się wzięło), Mysza (nie dość, że wygląda jak mysz, to jeszcze zajmuje się zwierzętami laboratoryjnymi) i Kapitan Bomba/Bombowiec/Bobo (od nazwiska).
_________________ No need to ask my name
to figure out how cool I am
Jest wielka, szeroka w barach, zawsze nosi warkocz i mówi tak głośno, że aż uszy bolą.
Nasza Helga też jest potężna i też ma siłę w płucach. Nie ma jednak warkocza - zamiast tego wąsik.
A, jeszcze przezwisko księdza z gimnazjum - Leśniczy vel Ten, Co Przebiegle Zastawia Wnyki Na £osie.
Zdarza się też, że na sora od WoS - u mówimy Bystrzak. Bo taki spryciarz z niego.
_________________ Mój nickname w żaden sposób nie wiąże się z mocno umalowaną kapelą metalową. Wiąże się z czarnym, tłustym kotem.
Na mnie siostra czasem mówiła Alice (czyta się tak jak się pisze) - Balice, genialne
I mój chłopak pieszczotliwie lubi mnie nazywać "parówką" , a ostatnio wymyślił sobie, że będzie do mnie mówić Alabama (z racji imienia). Wyobraźnia ludzka nie zna granic
Mam typa na dzielnicy,na którego wołają kutas/kutasek. Ale nie często,bo podrósł już
Sęp,tapir,dziku,wowa,pedro,dido,mrówczy. To wszystko aktualne ksywki.
No,a ja jestem sznurek.
U mnie na osiedlu na jednego dzieciaka wołali "lodziarz". Nie wiedziałam dlaczego. Miał kilu starszych braci, ogólnie straszna żulerka i margines. Jeden z jego starszych braci miał ksywę "gruchot". Pewnego dnia koleżanka powiedziała mi, dlaczego lodziarz jest lodziarzem. Podobno na oczach świadków zrobił gruchotowi - swojemu bratu - loda za dwa papierosy
_________________ "Wiesz, co się robi, jak życie dołuje? Mówi się trudno i płynie się dalej!"