Chyba jestem jakaś dziwna, bo nie noszę żadnej biżuterii (no, chyba, że na jakąś imprezę rodzinną, ew. urodziny znajomego), nie maluję się... I żyję! oO
Czasem zdarzy mi się włożyć kolczyk do wargi, ew. do uszu czasem na godzinkę-dwie, bo coś mam nie tak z uszami i mi ropieją, jak dłużej noszę jakiekolwiek kolczyki. Czasem jakąś bransoletkę z muliny gdzieś wyczaje, ponosze dwa dni i idzie w kąt. Bardziej mi to zawadza, niz fajnie wygląda :D