Chcę kupić okulary przeciwsłoneczne, ale nie na 1 sezon, lecz z wyższej półki. Obowiązkowo muszą mieć
100% filtr UV, polaryzację i soczewki bez wad optycznych, aby nie psuć oczu. Szykuje się słoneczny wrzesień, więc jeszcze w tym roku w nich pochodzę.
Specjaliści każą omijać stragany i markety, gdyż tam najczęściej okulary nie mają filtrów i mają słabą optykę. Wszyscy sprzedawcy usilnie twierdzą, że okulary mają filtry. Jaka jest prawda? Jeśli chciałbym sprawdzić takie okulary, mało kto ma testery. Odwiedziłem wiele punktów. Okulary ze stoisk wygodnie leżą na nosie, nawet lepiej wyglądają i mocno przyciemniają światło. Modele u optyków niewygodnie leżą na nosie, przyciemniają lepiej lub gorzej, ale oprawki nie przylegają w pełni do głowy i światło je omija.
Stoisko na deptaku - wyprzedaż - 10 zł bez polaryzacji, 40 zł z polaryzacją. Zakładam jedne i patrzę w niebo. Dobrze przyciemniają, ale czuję, jakby do oczu przechodziło ciepło. Może to efekt parowania, a może braku/słabych filtrów UV. Obracam się. ¦wiat faluje. Tekst w oddali ledwo widoczny. Nie wyglądają na brudne, ale sprzedawczyni czyści. Nie pomaga. Zakładam inny model tej samej firmy. Efekt ciepła i falowania znika, a tekst w oddali widać wyraźnie. Nie ma napisu UV400. Jeśli nawet je kupię, jak sprawdzę ich bezpieczeństwo? Podobne stoiska są w galeriach, tam są już napisy UV400, ceny 50-100 zł.
Optycy w galeriach - marki Belutti, Polaroid i inne z półki cenowej 150-350 zł. Zmierzyłem dużo i tylko jedne leżały wygodnie i dobrze przyciemniały. Część nawet zasłaniała widok wprzód. Od 700 zł Ray-Ban i Oakley. Podoba mi się kształt wayfarer, nawet nieźle w nich wyglądam, tylko cenię sobie komfort na mieście. Wayfarery tak mają, że światło ominie oprawki nie tylko bokami, ale także górą.
Optycy przy okulistach - szkoda tam iść - wybór mały i beznadziejny.
Sklepy sportowe i rowerowe - marki Arctica i Uvex - ciężko je spotkać poza sklepami sportowymi. Podobno uvexy są lepsze, a co za tym idzie, droższe, ale jeszcze nie przymierzałem.
Zastosowanie - głównie spacer po mieście, czasami jazda na rowerze i wydarzenia sportowe, kiedy słońce wali prosto w oczy i utrudnia oglądanie tego, co się dzieje na boisku.