Jakieś sieciówki zazwyczaj, Pull and Bear, Zara, Stradivarius, Bershka, to tak najczęściej. Za zwykłą bluzkę nie dam 70 złotych, więc często poluję na przeceny. I muszę się sporo w sumie naszukać, bo wszystko co niefajne jest wywieszone tak, żeby każdy widział, a ubrania, które ja preferuję, są porozwieszane po kątach. Wyjątkiem są buty, bo staram się kupować te z solidnych firm, na tych z sieciówek już się przejechałam, szybko się rozpadają. Przez internet często kupuję torebki, bo lubię te własnoręcznie szyte.