Mój Narzeczony zrobił mi naprawde niespodzianke...
Byliśmy wtedy ze sobą rok, zbliżały sie moje imieniny. Zabrał mnie do fajnej, klimatycznej restauracji na obiado-kolacje-powiedział,że ta kolacja to jego prezent na imieniny. Troche byłam zawiedziona bo zazwyczaj dostawałam od niego piękne róże (nawet bez okazji), a wtedy nawet 1 nie miał w aucie dla mnie :/
No cóż...wiec troszke zawiedzoina pojechałam z nim na tą kolacje..zjedliśmy danie główne, po czym kazał mi zamówić deser...oczywiście narzekałam, że nie mam ochoty (jak to robią zawiedzione kobietki :D ) w końcu wybrał za mnie...no i kelnerka przyniosła na tacy desery wraz z ogromnym bukietem róż :) On przy tych ludziach w restauracji wstał, wziął kwiaty, wyjął pierścionek, uklęknął i zapytał czy zostane jego żoną :)
Może to nie była wyjątkowa sytuacja, ale w mojej pamięci pozostanie na zawsze
A pierścionek śliczny...