Większość pewnie zna, ale i tak muszę - "Cień Wiatry" autorstwa Carlosa Ruiza Zafóna.
Oto moja recenzja tej książki na Lubimy Czytać:
Po przeczytaniu tej książki chwilę jeszcze siedziałem w bezruchu pogrążony w myślach, ze łzami w oczach. Oparłem nogi na fotelu, położyłem książkę na kolanach, po czym przytuliłem ją z całych sił, opierając jednocześnie głowę na jej grzbiecie i patrząc w zamyśleniu w ścianę.
Jestem kompletnie oszołomiony. Książka ta zatrzęsła mną, moim światopoglądem i uczuciami w posadach. Historie bohaterów są niesamowicie poruszające, pouczające i co najważniejsze - tak realne, że chwilami bywa to niepokojące. Czytając czułem ciągle strach o bohaterów, napięcie, a w chwili śmierci poczucie straty i żalu.
Początkowo, podczas dorastania Daniela czułem się jak jego Ojciec, patrzący na niego z góry, to kiwając głową z dezaprobatą, to chwaląc go i dopingując. W rozwinięciu, kiedy Daniel wyrasta już na młodzieńca w mniej więcej w moim wieku stałem się nim, oglądając wszystko z jego oczu, zaprzyjaźniłem się z Ferminem.
Czytając inne recenzja naprawdę dziwią mnie zarzuty wobec tej książki. Zbyt szczegółowe opisy? Opisy Barcelony i zdania typu: "Oddech ulicy poruszał lekko firankami." czy "brudna woda, zbierająca się w środku ulicy, płynąca czarną procesją w stronę placu[...]" (cytaty z głowy, mogą niedokładnie odzwierciedlać te książkowe) notowałem i zaznaczałem skrzętnie, niczym mały chłopiec zbierający pokemony. Co do tego, że książka różni się trochę klimatem na początku od reszty opowieści uważam nie za przywarę, a geniusz pana Zafóna. Początek to dzieciństwo, trochę oniryczny, pełen wyolbrzymiana, pytań i piękna. Potem zaczyna się życie i po prostu czujemy to przejście. Czujemy, że główny bohater nie jest już dzieckiem. To jest piękne.
Mógłbym rozpisywać się o walorach książki godzinami, mógłbym sterczeć tutaj do rana i opisywać wam wspaniałość tej książki, ale... ja się po prostu nie znam. Tak szczerze jest to tak naprawdę 2 (słownie: druga)książka, którą przeczytałem od deski do deski bez przymusu i starając się w nią zagłębić. Jest to wystarczający powód byście więc nie wierzyli, że ta książka jest tak naprawdę warta aż takich zachwytów czytelnika. Jednak w jedno możecie uwierzyć - ta książka dała mi do zrozumienia, że te lata, życie bez książek było ogromnym błędem, który z całą siłą postanowiłem naprawić.
Są więzienia gorsze od słów. Jest to ignorancja i brak wrażliwości, też na piękno książek. Niech zginą w cieniu wiatru.
Dziękuje, panie Zafón. Mój prywatny Julianie Caraxie.