DeVaneio, jeśli Twój kolega wyrywa umysłowe ameby, to może faktycznie. Ja z góry założyłam, że dziewczyna autora wątku jest jednak trochę bardziej rozgarnięta i chodzi tu o znajomość jakąś głębszą, niż samo zaliczenie tej dziewczyny.
Kurde, aż mnie boli to, co piszesz. Nie każda musi słuchać takich komplementów, nie każda chodzi co tydzień na zakupy i chwali się chłopakowi ile nakupowała.
Jestem z liceum. Spędzam czas z chłopakiem głównie grając, albo oglądając filmy bądź yt czy streamy. Raz za czas gdzieś wyjdziemy, ale dość rzadko. Najczulsze słówka jakie słyszałam, to te pokroju "Misia Grubasie, chcesz ciasteczko?", czy "Boże, jaka Ty jesteś brzydka" po głębokich nieprzerwanych spojrzeniach w oczy. Nie noszę makijażów, ubieram się rano w dosłownie parę minut i nie zrzędzę ile czasu spędziłam w sklepach na zakupach. Nie wyobrażam sobie słyszeć z jego ust "drętwidła gorszego od Jamesa Bonda", bo bym się chyba posikała ze śmiechu na samym wstępie.
Nie lubię wrzucania ludzi do jednego worka. Tak jak nie każdy mężczyzna jest dupkiem i największym złem tego świata (tak!), tak nie każda kobieta jest czymś takim, co opisujesz. Stereotypy stereotypami, ale no kurcze...
I tak, własnie o to chodzi w udanym związku, że zachowujesz się jak z kumplem. Pierwsze wrażenie niby jest czymś innym, ale robienie z siebie na siłę idioty się po prostu nie sprawdzi.
Odnosząc się do mnie - mój chłopak również z początku strugał idiotę, bo większość na to leciała (i miał sporo więcej, niż trzy jak w przypadku Twojego kolegi). Spotkał się wprost z ignorancją z mojej strony. Dopiero normalna rozmowa mu dała jakąkolwiek szansę. I, o ironio, dopiero ze mną tworzy coś, co trwa dłużej niż kilka tygodni...
_________________
"Sometimes it takes nine lives to save one."