Ostatnio P, chłopaka mojego przyjaciela, miał urodziny, i postanowiłam kupić szampana, bo oni są koneserami alkoholu, i tak ich przywitać, po powrocie z Wiednia.
Odkręciłam zawleczkę, postawiłam szampana na podłodze, i włączyłam sobie filmik na you tube, jak otworzyć szampana z drewnianym korkiem, bo jeszcze z takim nie miałam do czynienia, dotychczas tylko z plastikowymi.
Kiedy już się dowiedziałam, wstałam, żeby nakremować dłonie, bo nie mogłam ująć korka, lecz ten korek sam wystrzelił, we mnie, na szczęście w lewe ramię, obecnie mam tam pięknego siniaka. P i M, bardzo zadowoleni, chcieli żebym dołączyła do tego striptiz, ale jak zwykle obróciłam to w żart, i skończyło się na ballantines (nasz ulubiony trunek).
Szampan to była jedynie gra wstępna.
Zapomniałam jeszcze dodać, że zaśpiewałam mu sto lat.
Dlatego uważam, że alkohol jest dobrym rozwiązaniem. Pamiętam, kiedy jeszcze miałam chłopaka, to zawsze wyciągał koniak dostany na któreś tam urodziny, nie wspominając już o M,który ma zapas na cały rok picia.
_________________
W miękkim futrze kota