Obejrzałem ten film, "Tragedia na przełęczy Diatłowa" i powiem tak - więcej tam fikcji niż prawy, ale niby składa się w logiczną całość
. Pomijając błędy, że np. niby znaleziono wszystkich naraz, a jak wiadomo, że pozostałą czwórkę znaleziono dopiero dużo później, bo 4 maja to film jest taki sobie, dość niezły, bo ogląda się w zainteresowaniu, ale nic nadzwyczajnego.
Chyba najbardziej wiarygodna jest teoria "wojskowa", bo w jakieś nadprzyrodzone incydenty nie chce mi się wierzyć, ale w gruncie rzeczy, to każda teoria jest podważalna i żadna w pełni nie pokrywa się z rzeczywistymi wydarzeniami.