Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

DeSade  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 20 Lip 2011

   

Wys³any: 2013-09-27, 17:04   

Znaleziony.
Nie sądzilam, że będę borykać się z takim samym problemem.
Dotychczas zawsze klamalam, że sypiam u kolezanki, że wyjeżdżamy.
Nie bylo mowy o chłopaku.
Ale chyba najwyższa pora im to brutalnie powiedzieć w twarz.
Przyznać się, że nie mieszkam na stacji tylko z pięćdziesięcioletnim facetem.
Dla mnie to jest niezwykle trudne.
Na samą myśl boli mnie brzuch.
W jakich warunkach im to powiedzieć. W końcu mam już 19 lat.
Cholera starzeję się, szkoda mi życia.

[ Dodano: 2013-09-27, 18:07 ]
Już sobie wyobrażam te cierpkie słowa; "Mamo, tato, czy mogę jechać do chłopaka na weekend?".
_________________
W miękkim futrze kota
 

Iwona  

Pogromca postów

Iwona



ImiÄ™: Iwona

Do³±czy³a: 19 Sie 2009

   

Wys³any: 2013-09-28, 14:56   

tez klamie..mam 22 lata a moi rodzice nie wiedza ze sie z kims spotykam i ze moje towrzystwo jest starsze o ok.20 lat. zawsze mialam dobre alibi bo chodzilam do znajomych do baru, ale dobre czasy sie skonczyly, ale mam jeszcze wymowke ze do kolezanki jednej jade, ale to wtedy tez mam problem bo nie mam co z autem zrobic...
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Do³±czy³a: 10 Kwi 2010

   

Wys³any: 2013-09-29, 12:09   

Moja mama nie akceptuje tego, że mam swój własny świat i nie chcę się nim z nikim dzielić. Dla niej to jest dziwne i tak otwarcie mi o tym mówi :niepewny: . Trochę mi to podważa pewność siebie, to w jaki sposób mnie ocenia. Na dodatek ogląda moje rzeczy. Rodzice, akceptujcie swoje dzieci, nie wyśmiewajcie ich. Krytykować możecie ich postępowanie, a nie to jakie są. A jeśli już waszym zdaniem postępują nierozsądnie, starajcie się zrozumieć, upomnieć mądrze. Zastanówcie się, czy nie ma w was trochę winy.
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Darcia  

Pogromca postów



ImiÄ™: Daria

Wiek: 29

Do³±czy³a: 10 Sie 2009

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2013-09-29, 13:41   

Damn napisa³/a:

Krytykować możecie ich postępowanie, a nie to jakie są.


Krytykowanie postępowania ściśle wiąże się z tym, jaki ktoś jest, więc to nie do końca tak.
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!
 

TQIT  

VIP


Do³±czy³: 22 Gru 2008

   

Wys³any: 2013-09-29, 14:17   

Darcia napisa³/a:

Krytykowanie postępowania ściśle wiąże się z tym, jaki ktoś jest, więc to nie do końca tak.


Mimo wszystko zauważam drastyczną różnicę między "Jesteś idiotą", a "Zachowałeś się nierozsądnie".
_________________
"I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała." Ez 36, 26
 

philosophus  

Pogromca postów


Do³±czy³: 07 Lut 2013

   

Wys³any: 2013-09-29, 22:56   

DeSade napisa³/a:

Już sobie wyobrażam te cierpkie słowa; "Mamo, tato, czy mogę jechać do chłopaka na weekend?".



Pamiętam że w swoim domu rodzinnym miałem zupełnie odwrotny problem. Wypychano mnie żebym poszedł do dziewczyny, a ja na to: "Zachowujecie się kompletnie nieodpowiedzialnie"
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Darcia  

Pogromca postów



ImiÄ™: Daria

Wiek: 29

Do³±czy³a: 10 Sie 2009

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2013-10-05, 14:08   

TQIT napisa³/a:

Mimo wszystko zauważam drastyczną różnicę między "Jesteś idiotą", a "Zachowałeś się nierozsądnie".


Jedyna różnica to dobór słów, przekaz pozostaje ten sam. I nie powinno się mówić takich rzeczy, bądź co bądź to jest przecież wina niczyja więcej niż rodzica - gdyby ten pokazał dziecku inne drogi, którymi może iść, to dziecko nie postąpiłoby tak, że można by je za to skrytykować. Proste.
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!
 

Krit  

Pogromca postów



Do³±czy³: 23 Maj 2009

Sk±d: Górny ¦l±sk

   

Wys³any: 2013-10-05, 14:54   

Darcia napisa³/a:

Jedyna różnica to dobór słów, przekaz pozostaje ten sam



Absolutnie nie. Wypowiedź niesie za sobą o wiele więcej, bo przecież chyba inaczej odnosisz się do osoby, która Ci powie "wyjdź", a inaczej do tej, która Ciebie ptraktuje "wypierd.alaj" ; P
_________________
#truestory
 

TQIT  

VIP


Do³±czy³: 22 Gru 2008

   

Wys³any: 2013-10-05, 15:09   

Darcia napisa³/a:

Jedyna różnica to dobór słów, przekaz pozostaje ten sam. I nie powinno się mówić takich rzeczy, bądź co bądź to jest przecież wina niczyja więcej niż rodzica - gdyby ten pokazał dziecku inne drogi, którymi może iść, to dziecko nie postąpiłoby tak, że można by je za to skrytykować. Proste.


W żadnym razie! Dziecko to bunt, ono zrobi wszystko przede wszystkim na przekór rodzicom! A przekaz, jak wspomniał Krit jest inny, to nie tylko sprawa kultury - rodzic nie ma prawa oceniać dziecka, jest zobowiązany jednak piętnować jego zachowanie, jeśli jest niepoprawne.
_________________
"I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała." Ez 36, 26
 

Darcia  

Pogromca postów



ImiÄ™: Daria

Wiek: 29

Do³±czy³a: 10 Sie 2009

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2013-10-05, 15:38   

TQIT napisa³/a:

Dziecko to bunt, ono zrobi wszystko przede wszystkim na przekór rodzicom


Gdyby tego nie robiło, można by się zastanawiać, czy wszystko z nim w porządku. Nie zapominajmy, że wobec rodziców trzeba być najzwyczajniej w świecie agresywnym - czasami, na szczęście, wystarczy agresja słowna, żeby zmądrzeli. Poza tym, ja na przykład czegoś takiego nie robiłam, bo rodzice mi tłumaczyli np to, że robienie afery w sklepie o zabawkę jest złe. Więc Twoje twierdzenie można o kant stołu potłuc - jeżeli rodzic tłumaczy, dziecko nie zrobi wielu rzeczy.

TQIT napisa³/a:

rodzic nie ma prawa oceniać dziecka,


A jednak robi to za każdym razem, kiedy wchrzania się w jego życie, mówiąc mu, że źle postępuje.

TQIT napisa³/a:

jest zobowiązany jednak piętnować jego zachowanie, jeśli jest niepoprawne.


Nie. Rodzic ma prawo wyrazić swoją opinię, powiedzieć "źle się zachowujesz", ale po tym wszystkim jeszcze dodać, że to jego pogląd i nie będzie niczego narzucał.
Rodzice na zbyt wiele sobie pozwalają. Zamiast zająć się swoją życiową rolą, tj zapewnianiem bytu swoim dzieciom, oni jeszcze szczekają jak wściekłe psy, wyobrażając sobie Bóg jeden wie co.
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!
 

TQIT  

VIP


Do³±czy³: 22 Gru 2008

   

Wys³any: 2013-10-05, 16:10   

Darcia napisa³/a:

Gdyby tego nie robiło, można by się zastanawiać, czy wszystko z nim w porządku. Nie zapominajmy, że wobec rodziców trzeba być najzwyczajniej w świecie agresywnym - czasami, na szczęście, wystarczy agresja słowna, żeby zmądrzeli. Poza tym, ja na przykład czegoś takiego nie robiłam, bo rodzice mi tłumaczyli np to, że robienie afery w sklepie o zabawkę jest złe. Więc Twoje twierdzenie można o kant stołu potłuc - jeżeli rodzic tłumaczy, dziecko nie zrobi wielu rzeczy.


Jednak, gdy już to zrobi trzeba reagować, a nie sie zastanawiać "Boże! Przecież to moja wina, wina mojego wychowania!". Nie zarzucaj rodzicom, że dziecko błądzi tylko wtedy, gdy oni popełniają błędy. To, że wiesz, że nie można robić awantur nie motywuje tego, że nie będziesz ich robić.

Darcia napisa³/a:

A jednak robi to za każdym razem, kiedy wchrzania się w jego życie, mówiąc mu, że źle postępuje.


Super, najlepiej mieć rodzica, który ma Cię w dupie. W sumie lepsze to, niż tekst - "Obojętnie co zrobisz, zawsze będę Cię popierał", o który jak widać Ty walczysz - przynajmniej nie jest to destrukcyjne.

Darcia napisa³/a:

Nie. Rodzic ma prawo wyrazić swoją opinię, powiedzieć "źle się zachowujesz", ale po tym wszystkim jeszcze dodać, że to jego pogląd i nie będzie niczego narzucał.


Róbta co chceta to nie jest droga wychowania. I ja nie mówię o narzucaniu czegokolwiek, przynajmniej nie w wieku zbliżającym ku dorosłości, bo dzieci młodsze trzeba trzymać krótko w miarę.
_________________
"I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała." Ez 36, 26
 

Darcia  

Pogromca postów



ImiÄ™: Daria

Wiek: 29

Do³±czy³a: 10 Sie 2009

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2013-10-05, 16:18   

TQIT napisa³/a:

Jednak, gdy już to zrobi trzeba reagować, a nie sie zastanawiać "Boże! Przecież to moja wina, wina mojego wychowania!". Nie zarzucaj rodzicom, że dziecko błądzi tylko wtedy, gdy oni popełniają błędy. To, że wiesz, że nie można robić awantur nie motywuje tego, że nie będziesz ich robić.


Nie trzeba reagować. Złe uczynki mają to do siebie, że konsekwencje wypływają same z siebie, bez interwencji rodzica. Przykładowo: masz dziecko, które uderzy kolegę. I wcale nie musisz na to reagować. Bo uderzone dziecko sobie poradzi - zapewne Twojemu dziecku odda. A wtedy się ono nauczy, że nie powinno się bić nikogo.

TQIT napisa³/a:

Super, najlepiej mieć rodzica, który ma Cię w dupie. W sumie lepsze to, niż tekst - "Obojętnie co zrobisz, zawsze będę Cię popierał", o który jak widać Ty walczysz - przynajmniej nie jest to destrukcyjne.


Można tłumaczyć, ale nigdy zabraniać. Można przekazywać swoje poglądy, ale nigdy naciskać, by dziecko miało takie same. Nie trzeba popierać we wszystkim, ale nie trzeba też reagować na to, co dziecko robi źle. Bo życie je nauczy i tak, że pewnych rzeczy robić nie warto.

TQIT napisa³/a:

Róbta co chceta to nie jest droga wychowania.


Rodzic, który wychowuje swoje dziecko inaczej niż przez tłumaczenie (tj zakazy, nakazy) powinien dostać w pysk i to porządnie. Może wtedy się ogarnie.

TQIT napisa³/a:

bo dzieci młodsze trzeba trzymać krótko w miarę.


Błagam, nie miej dzieci. Albo niech one Cię ogarną, bo widać, że tego potrzebujesz. To nie dziecko ma chodzić jak w zegarku względem Ciebie, tylko Ty względem dziecka jako rodzic. Jesteś rodzicem, nie masz żadnych praw, masz obowiązki. Prawa ma dziecko.
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Do³±czy³a: 10 Kwi 2010

   

Wys³any: 2013-10-05, 18:11   

Darcia, jak będziesz miała dziecko i będziesz je tak wychowywać, to zobaczysz na własne oczy jak wielki zamęt zasiejesz. Jeśli malucha nie będziesz trzymać krótko, nie postawisz mu granic, zakazów, nie upilnujesz go, to ono nie uświadomi sobie powagi czynów które będzie popełniało. To NIE jest nastolatek, którego wystarczy ostrzec, rozumiejący sformułowanie "nie powinieneś", który jest w stanie przewidywać konsekwencje przynajmniej większości swoich poczynań. To jest ciekawy świata maluch który wnikliwie bada reakcje swoich bliskich na to co on robi, i jeśli będzie wiecznie głaskany po główce, posunie się bardzo daleko. Non stop się popisujący i wymyślający różne niebezpieczne sztuczki by skupić na sobie całą uwagę. Myślisz że na niego będzie działać argumentacja "bo tak jest nieładnie, niebezpiecznie, niezdrowo"? Dopiero kiedy rodzic staje się stanowczy, do dziecka dociera że naprawdę coś w tym jest. To buduje w nim szacunek do rodzica i sprawia, że dziecko lepiej słucha. Ale taki stan rzeczy wymaga pracy i stanowczości ze strony rodzica. Lepiej tak niż żeby mały miał zjeść garść piachu czy włożyć paluch do ognia. Wtedy owszem poczuje że źle zrobił, ale może się to odbić na jego zdrowiu i życiu. Zajebista opcja, dziecko będzie Ci wdzięczne, że dałaś mu tyle wolności. O ile wyjdzie żywo z tego. Ocenianie dziecka i jego osobowości, gustu, wyglądu czy ambicji nie leży w gestii rodzica, natomiast ocena jego działań już tak. Osobowość w młodym wieku u dzieci jest podobna, dopiero potem poddaje się kształtowaniu rodzicielskiemu. Dzieci są ciekawskie i to jakie obserwują przykłady w rodzicach to jedno, a ich niezrozumienie dla niebezpieczeństw, to drugie. To że rodzice nikogo nie obrażają i nie jedzą piasku nie znaczy, że mały tego nie spróbuje. Złe postępowanie dziecka NIE JEST winą rodzica, winą rodzica może być to, że daje mu na to przyzwolenie. A niekaranie i niezakazywanie to w oczach dziecka jest przyzwolenie.

Spróbuj trzylatkowi wytłumaczyć żeby załóżmy nie biegał tak szybko, bo się wywróci a jest tu dużo kantów o które może się bardzo mocno uderzyć (halo! to się może skończyć wizytą na ostrym dyżurze!). Zanim w ogóle zajarzy, że coś do niego mówisz, minie trochę czasu, a kiedy to zrozumie, to być może się zatrzyma na chwilę ale po chwili znów zacznie, albo całkiem to oleje. O ile mu stanowczo nie odmówisz i nie wymyślisz mu innej zabawy. Ale lepiej jest mu dyplomatycznie przekazać że może się tutaj zabić i nie narzucać nic i poczekać aż samo się zabije. Wartość dydaktyczna: przeogromna. Ale dla kogo? Dla rodzica, że jest kretynem.

Cytat:

Przykładowo: masz dziecko, które uderzy kolegę. I wcale nie musisz na to reagować. Bo uderzone dziecko sobie poradzi - zapewne Twojemu dziecku odda. A wtedy się ono nauczy, że nie powinno się bić nikogo.



Chyba sobie jaja robisz :D. Jakby tak było to dzieci w przedszkolu by się nie szarpały za fraki na każdej przerwie, przecież nieraz je trzeba tam rozdzielać bo tak się piorą :D. Dla innych dzieci to może być świetna zabawa przylutować komuś a zwrotne ciosy nie są wcale takie straszne, kiedy w grę wchodzi satysfakcja z widoku płaczącego loosera. Jakież to ludzkie :oczami: takie zachowania trzeba wypleniać jak najprędzej!

Dyplomacja ma dużą wagę w przypadkach, kiedy dziecko uparcie robi coś głupiego i nie chce przestać, rodzic musi mieć wiele fantazji i sprytu żeby zmusić dziecko do prawidłowego działania, bo zakazy bywają ignorowane. Często są to nieczyste zagrania, małe podstępy. Nigdy nie ma tak, żeby małemu dziecku rodzic niczego nie narzucał... Dziecko nie jest dojrzałym człowiekiem i jest kształtowany przez rodzica, taka jest natura. Wtedy normalne jest, że rodzic ocenia, zarówno krytykuje jak i chwali, to stąd malec otrzymuje wiedzę jak ma postępować. To przestaje mieć sens dopiero wtedy, kiedy dziecko staje się dojrzałe, ma już bagaż wiedzy o życiu i jest w stanie funkcjonować bezpiecznie bez nadzoru. Wówczas już samo powinno podejmować o sobie podstawowe decyzje. Jednak nadal rodzic musi o bezpieczeństwo tego dziecka dbać na tyle na ile może.
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Darcia  

Pogromca postów



ImiÄ™: Daria

Wiek: 29

Do³±czy³a: 10 Sie 2009

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2013-10-05, 19:10   

Damn napisa³/a:

Myślisz że na niego będzie działać argumentacja "bo tak jest nieładnie, niebezpiecznie, niezdrowo"?


Nie wiem, jakie znasz dzieci, ale ja znam takie, które na takie słowa reagują. Fakt - jest ich mało, ale są. Zresztą, tak czy siak, nie powinno się reagować na to, co robi dziecko - niech zrobi to, co chce, nawet jeżeli ma się potłuc, co z tego? Może jak go coś zaboli, to nabierze rozumu. ¯ycia trzeba uczyć od małego, rozumu też. Nie można dzieci chronić przed cierpieniem, inaczej rosną na bezradnych idiotów!

Damn napisa³/a:

Wtedy owszem poczuje że źle zrobił, ale może się to odbić na jego zdrowiu i życiu.


I będzie miało nauczkę, na własnej skórze poczuje, że tego nie wolno. A o to chodzi. Mnie naprawdę nie wzrusza dziecięcy płacz, każdy powinien myśleć nad tym, co robi. Nawet taki 2latek.

Damn napisa³/a:

Zajebista opcja, dziecko będzie Ci wdzięczne, że dałaś mu tyle wolności.


Oczywiście, że będzie. Przynajmniej będzie miało jakieś doświadczenia, a nie suchą teorię, że tego nie wolno, tego nie wolno, to jest niebezpieczne, a tamto niezdrowe.

Damn napisa³/a:

O ile wyjdzie żywo z tego.


Nie rób ze mnie patologii. Jeżeli czyn, który chciałoby popełnić dziecko, nie miałby prawa zakończyć się niczym innym niż śmiercią, to jednak bym zareagowała. W innych przypadkach - niech się dzieje, co chce.

Damn napisa³/a:

A niekaranie i niezakazywanie to w oczach dziecka jest przyzwolenie.


Bo nie ma powodu, żeby nie dawać tego przyzwolenia. Zmieńcie w końcu płytę.

Damn napisa³/a:

Spróbuj trzylatkowi wytłumaczyć żeby załóżmy nie biegał tak szybko, bo się wywróci a jest tu dużo kantów o które może się bardzo mocno uderzyć (halo! to się może skończyć wizytą na ostrym dyżurze!).


To niech się skończy na tym ostrym dyżurze, co mnie to obchodzi? Nie moje życie. Mówiłam, tłumaczyłam - nie poskutkowało, trudno. Może jak dziecko się potłucze, wyląduje w szpitalu i nie będzie przy nim mamy (tak, nie pojechałabym do dziecka do szpitala, jeżeli mówiłabym, żeby czegoś nie robiło, a ono postawiłoby jednak na swoim), to się czegoś nauczy.

Damn napisa³/a:

Chyba sobie jaja robisz :D. Jakby tak było to dzieci w przedszkolu by się nie szarpały za fraki na każdej przerwie, przecież nieraz je trzeba tam rozdzielać bo tak się piorą :D. Dla innych dzieci to może być świetna zabawa przylutować komuś a zwrotne ciosy nie są wcale takie straszne, kiedy w grę wchodzi satysfakcja z widoku płaczącego loosera. Jakież to ludzkie takie zachowania trzeba wypleniać jak najprędzej!


Tylko że uderzenie innego dziecka może mieć różne skutki, nie tylko to, że mu się odda. I ja przed żadnymi konsekwencjami bym nie broniła.

Damn napisa³/a:

Dyplomacja ma dużą wagę w przypadkach, kiedy dziecko uparcie robi coś głupiego i nie chce przestać, rodzic musi mieć wiele fantazji i sprytu żeby zmusić dziecko do prawidłowego działania, bo zakazy bywają ignorowane. Często są to nieczyste zagrania, małe podstępy. Nigdy nie ma tak, żeby małemu dziecku rodzic niczego nie narzucał... Dziecko nie jest dojrzałym człowiekiem i jest kształtowany przez rodzica, taka jest natura. Wtedy normalne jest, że rodzic ocenia, zarówno krytykuje jak i chwali, to stąd malec otrzymuje wiedzę jak ma postępować. To przestaje mieć sens dopiero wtedy, kiedy dziecko staje się dojrzałe, ma już bagaż wiedzy o życiu i jest w stanie funkcjonować bezpiecznie bez nadzoru. Wówczas już samo powinno podejmować o sobie podstawowe decyzje. Jednak nadal rodzic musi o bezpieczeństwo tego dziecka dbać na tyle na ile może.


Bzdura na bzdurze. Nie ma dzieci i dorosłych, są ludzie. Ludzie mają równe prawa, nie będę dzieciakowi wolności ograniczać, bo ktoś sobie wymyślił, że tak trzeba. Moje dziecko byłoby nauczone, że ze mną może być bezpieczne (w końcu dawałabym mu rady, żeby nie robił niebezpiecznych rzeczy), a zagrożenie stanowiłoby tylko jego nierozważne działanie i głupota.
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!
 

cappuccino  

VIP



ImiÄ™: Mama Madzia

Wiek: 36

Do³±czy³a: 04 Pa¼ 2009

   

Wys³any: 2013-10-06, 12:43   

Swego czasu bardzo się już to "nagadałam", nie będę siebie powtarzać, bo zdania nie zmieniłam, tylko jedno skomentuje:

Cytat:

masz dziecko, które uderzy kolegę. I wcale nie musisz na to reagować. Bo uderzone dziecko sobie poradzi - zapewne Twojemu dziecku odda. A wtedy się ono nauczy, że nie powinno się bić nikogo.



Agresja napędza agresję. To, że dzieciaki się biją, to normalka. Ale dzieciak, który uderzy pierwszy, a któremu odda ten drugi nie wysunie wniosku - bicie jest złe, bo jeśli ja uderzę kogoś, to ten ktoś mi odda i to mnie będzie bolało.
Dziecko (zakładam, że cięgle mówimy o przedszkolakach) jest po prostu za małe na takie dedukcje - ono myśli "prościej" - uderzyłem kogoś, on mi oddał bo jest silniejszy. Musze być zatem silniejszy, żeby zbić go tak, żeby nie oddał. Jak jestem silniejszy to jestem KIM¦.

I żeby nie było, moja dedukcja nie wynika z jakiś tam moich widzimisie, to akurat wnioski z obserwacji kilku sytuacji. Poza tym - gdzie tutaj nauka mówienia słowa "przepraszam"? Czterolatek może uderzyć kolegę w piaskownicy w złości, każdy ma prawo do złości, ale trzeba dziecko nauczyć przeprosić za wybuch agresji, bo w życiu trzeba nauczyć się żyć w społeczeństwie, powściągać emocje. ¯eby nie wyrósł nam bandyta, co to każdy problem rozwiązuje kijem bejsbolowym ;) .

Mój mąż pracuje z dzieciakami w wieku szkoły podstawowej, które zanim trafiły do placówki w wieku 6/7 lat żyły w świecie agresji. Silniejszy to był KTO¦. Te dzieci na początku biły wszystkich dookoła, pluły, gryzły, także wychowawców. W wakacje pojawił się nowy, 6letni chłopczyk, zachowywał się identycznie. Te wszystkie dzieci potrzebowały kilkunastu tygodni, aby nauczyć się, że w "normalnym" świecie i domu nie ma bicia, że w placówce też go nikt nie uderzy, że nie tędy droga. One tego nie znały, nigdy nikt nie reagował na ich złe zachowanie - ich rodzice albo sami je bili, albo leżeli pijani jak bele, oczywiście reagowanie na jakiekolwiek zachowanie ich dzieci na podwórku to była dla nich abstrakcja. Do czego zmierzam, takie skrajne przypadki jednak coś obrazują:
po pierwsze, dziecko widzi przykład rodzica. Bite dziecko samo będzie biło.
Po drugie, rodzic działa na dziecko swoim wzorem, co moim zdaniem łączy się z "narzucaniem" dziecku swoich wartości, ale jeśli te wartości są dobre - jak np. pacyfizm ;) , to chwała rodzicom za to, że własnie reagują, a nie czekają na to, aż dziecko błędnie zinterpretuje świat.
Jeśli rodzic widzi, że jego dziecko bije inne, powinien krótko i treściwie przekazać, że jest to złe, oni go nie biją, nikogo się nie bije, teraz trzeba przeprosić kolegę.

To wszystko a propos bicia. O wychowywaniu dzieci już się nagadałam, mam zupełnie inne, wręcz nieraz odwrotne podejście co Darcia, ale oby dwie mamy prawo do swoich przekonań, byleby tylko nie ucierpiało na tym zdrowie i życie żadnego dziecka. Zycie jest warte więcej niż słowne przepychanki.
_________________


http://mama24na7.blog.pl/
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com