Obecnie w moim domu rodzinnym posiadam więcej piłek do ćwiczeń. Różnych rozmiarów. Rozciągam się na nich.
Kupiłam także sztangi, niewielkie. I kettlebells.
Ale ćwicząc z nimi, już boli mnie kolano. Boję się, że przy takim obciążeniu mogę nabawić się kontuzji, więc z tym nie przesadzam.
Ale powiem tak- Był to jeden z najlepszych moich wyborów.
Początkowo nie widziałam efektów, ale ostatnio koleżanka, była w szoku, kiedy zobaczyła mój odstający, większy i uniesiony tyłek. Mało tego, wciąż go mi ściskała (!) Nie wspominając już o nogach, nie mogę wbić w nie palca, są takie twarde, nabrały takiego kobiecego kształtu, że mam ochotę chodzić tylko w opinających dżinsach.
Ale ten tyłek, ten tyłek, zadziwiłam w tym względzie samą siebie.
Kiedy już widzi się efekty, to nie chce się przestać.
Maty do ćwiczeń. Te większe, te mniejsze, te bardziej miękkie, zwłaszcza, sprawdzają się przy wykonywaniu ćwiczeń na kolanach.
I te dłuższe i krótsze.
Wcześniej uprawiałam jogę, to była inna mata. Potem inne ćwiczenia doszły.
Chciałabym, żeby rodzice mi wstawili także lustro na całą ścianę, lubię się przyglądać w lustrach, jak ćwiczę. Wyobrażam sobie, jak będę miała już takie lustro, to będę ćwiczyła aerobik z muzyką i białą opaską na czole.
_________________
W miękkim futrze kota