Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-09, 15:58   

Więc skoro Jedi byli aż tak głupi i naiwni, to tym bardziej należy zadać pytanie, dlaczego widzowie mieliby im kibicować przeciw Ciemnej Stronie, skoro Jedi zwyczajnie nie zasługują na to, żeby wygrać? I jak to w ogóle możliwe, że przez tysiąc pokoleń Jedi strzegli pokoju i sprawiedliwości w Starej Republice. Skoro jeden sprytny Lord Sithów mógł ich wyrolować i poddać eksterminacji, choć Jedi były tysiące, a Sith tylko jeden plus jego uczeń będący przez krótki czas jego "wtyką" w Zakonie Jedi.

Revana czytałem, i uważam, że jeśliby uznać jego dzieje za kanoniczne, to i tak nie wyjaśniałoby, dlaczego Zakon Jedi nie przyjął oficjalnie jego poglądów na związki uczuciowe, Ciemną i Jasną Stronę jako najrozsądniejsze i obowiązujące, skoro właśnie Revan prezentował najrozsądniejsze podejście w tych kwestiach. Revan byłby świetnym reformatorem Zakonu Jedi, lub choćby inicjatorem i wzorem reform.

Wiem, że istnieje wersja przemowy Huksa po niemiecku, jak cały film w ogóle - mówiłem tylko o tym, że gdy byłem w kinie, to pomyślałem że szkoda że tam nie było po niemiecku, bo by pasowało. ;)

Zgadzam się, że pojedynki z "Mrocznym Widmie" i "Zemście Sithów" ogląda się lepiej niż w OT (choć już pojedynki w "Ataku klonów" za bardzo przypominały mi te z gier komputerowych, zresztą nowa trylogia w ogóle wyglądała bardziej jak gra komputerowa niż film z żywymi aktorami), choć jednocześnie, gdy się zastanowić, to pojedynki z "Imperium kontratakuje" i "Powrotu Jedi" niosły ze sobą dużo większy ładunek emocjonalny. A najsłabiej wyglądał oczywiście pojedynek Vadera z Obi-Wanem w "Nowej Nadziei". Zresztą ja nigdy do końca nie rozumiałem, dlaczego Obi-Wan dał się wtedy zabić Vaderowi - ma ktoś jakąś teorię? Czy on wiedział, że szturmowcy go otaczają, i że tak czy inaczej by zginął, gdyby Vader wydał im rozkaz? Czy wiedział, że nie da rady odbić tylu strzałów jednocześnie?

Mustafar oczywiście też.

Co do KK, to co prawda to nie na temat, ale moim zdaniem tak - jest odczłowieczony. Jestem jak najbardziej za zniesieniem celibatu. Od dawna.

Hella napisa³/a:

Bo przywiązując się do kogoś, jesteśmy podatni na manipulowanie. Jeżeli Jedi miałby bliskich, łatwo można byłoby go szantażować. Wystarczy porwać mu rodzinę. Kochający człowiek nie byłby w stanie patrzeć na cierpienie czy śmierć bliskich, zrobiłby to, co każe mu oprawca.


A co jeśli Rycerz Jedi ma rodzeństwo, nie jest jedynakiem? Czy porwanie mu brata lub siostry nie byłoby szantażem? Poza tym: dla Jedi cierpieniem jest cierpienie którychkolwiek niewinnych istot, bo Jedi są empatyczni. Dla nich nie ma większego znaczenia, kim jest torturowany i cierpiący. Jedi kochają ludzi i przedstawicieli innych gatunków jako całość, a nie jako ich krewnych i powinowatych.

Cytat:

tak w Nowej Trylogii właśnie uwielbiam wątki polityczne i oglądam je niemalże z zapartym tchem.


Rzecz gustu - dla mnie, i dla wielu innych, oglądanie rozmów o opodatkowaniu szlaków handlowych, obrad Senatu, posiedzeń Rady, oglądanie idących ludzi rozmawiających ze sobą, stojących ludzi rozmawiających ze sobą i siedzących ludzi rozmawiających ze sobą, jest po prostu nudne. Lucas do znudzenia używa tego samego schematu - dwójka ludzi siedzi i rozmawia, w pewnym momencie jedna osoba wstaje, robi kilka kroków do przodu, odwraca się i znowu coś mówi. Już nie wspominając o tym, że dialogi w NT są strasznie drętwe i sztuczne. Serio, ze świecą szukać tak fatalnych dialogów w filmach - chyba tylko w filmach Tommy'ego Wiseau i w niektórych polskich komediach i pseudo-dramatach dialogi są aż tak słabe. :P

Cytat:

Te wszystkie intrygi polityczne Palpatine'a po prostu są świetne.


No jeśli przymknąć oko, na to, że wicekról Gunray i jego kumple z Federacji, senatorowie i Mistrzowie Jedi to bandy imbecyli i naiwniaków, to owszem.

Cytat:

zrozumieć dlaczego Vader uratował syna. Bo to nie był człowiek, który przez całe życie był przesiąknięty złem. Takiego człowieka nawet własne cierpiące dziecko by nie poruszyło.


Przecież już podczas pierwszego spotkania z Lukiem Obi-Wan powiedział, że Vader był jego uczniem, rycerzem Jedi, który został skuszony przez Ciemną Stronę Mocy i stał się zły, przystał do Imperium Zła. A dość łatwo się domyślić, że ktoś, kto kiedyś był dobry, ten raczej nie stanie się do końca zły. Oczywiście zdarza się, ale w filmach fantasy zwykle jest inaczej, i to łatwo zaakceptować.

Vader miał nie tylko swój myśliwiec, ale i swój statek, który widzimy potem w dwóch kolejnych filmach. Gdyby chciał uciekać zamiast walczyć, wsiadłby na statek i się ewakuował. A się nie ewakuował. Więc nie dorabiałbym teorii, że pilotował myśliwiec, bo nie chciał zginąć na Gwieździe.

Tak, też oglądałem kiedyś materiał SciFuna "Fizyka w Star Wars".

Cytat:

Do tego mogę jeszcze dorzucić, że każda planeta była jednolita pod względem politycznym, nie było żadnych państw, a jeden organ władzy rządził całą planetą.


Tak, o tym też pisałem na tamtym forum. I też napisałem, że mogli to wymyślić inaczej. Dlaczego cała Naboo ma jedną królową Amidalę, skoro np. Ziemia nie ma jednego króla, tylko wiele państw.

Cytat:

Słyszałam zapowiedzi od Jar Jar Abramsa, że będzie jakiś wątek homoseksualny.


Na pewno od niego? Bo ósmą część napisał i reżyseruje jakiś Rian Johnson, nie Abrams. W sumie gdy się o tym dowiedziałem, to pomyślałem, że skoro ósme Star Wars ma pisać i reżyserować tak nieznany reżyser, to raczej nie pójdę na to do kina - no chyba że na Rotten Tomatoes będzie miał co najmniej 85%. Lawrence'a Kasdana cenię, i moim zdaniem to był dobry wybór, żeby był współautorem "Imperium Kontratakuje", "Powrotu Jedi" i "Przebudzenia Mocy". Szkoda, że w tworzeniu EVIII ma już nie brać udziału.
 

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2016-09-09, 18:28   

Tigranes napisa³/a:

Więc skoro Jedi byli aż tak głupi i naiwni, to tym bardziej należy zadać pytanie, dlaczego widzowie mieliby im kibicować przeciw Ciemnej Stronie, skoro Jedi zwyczajnie nie zasługują na to, żeby wygrać? I jak to w ogóle możliwe, że przez tysiąc pokoleń Jedi strzegli pokoju i sprawiedliwości w Starej Republice. Skoro jeden sprytny Lord Sithów mógł ich wyrolować i poddać eksterminacji, choć Jedi były tysiące, a Sith tylko jeden plus jego uczeń będący przez krótki czas jego "wtyką" w Zakonie Jedi.

A czy ma chodzić o wygraną? Dobro nie zawsze wygrywa, czasem zwycięża też zło. Chodzi o to, że Jedi może i byli momentami zaślepieni i naiwni, ale wciąż byli po stronie dobra. Nie kibicuje się ich błędom, ale ich idei. Przynajmniej ja to tak widzę.
Właśnie na tym polega geniusz Sidiousa. Bo on był w stanie dzięki swoim intrygom wyrolować wszystkich i doprowadzić do zagłady tysiące Jedi. Wcześniej Lordowie Sithów też próbowali swoich sił, żeby wygrać na dobre z Jedi, ale żaden nie był w stanie osiągnąć tego co Sidious.

Tigranes napisa³/a:

Zgadzam się, że pojedynki z "Mrocznym Widmie" i "Zemście Sithów" ogląda się lepiej niż w OT (choć już pojedynki w "Ataku klonów" za bardzo przypominały mi te z gier komputerowych, zresztą nowa trylogia w ogóle wyglądała bardziej jak gra komputerowa niż film z żywymi aktorami), choć jednocześnie, gdy się zastanowić, to pojedynki z "Imperium kontratakuje" i "Powrotu Jedi" niosły ze sobą dużo większy ładunek emocjonalny. A najsłabiej wyglądał oczywiście pojedynek Vadera z Obi-Wanem w "Nowej Nadziei". Zresztą ja nigdy do końca nie rozumiałem, dlaczego Obi-Wan dał się wtedy zabić Vaderowi - ma ktoś jakąś teorię? Czy on wiedział, że szturmowcy go otaczają, i że tak czy inaczej by zginął, gdyby Vader wydał im rozkaz? Czy wiedział, że nie da rady odbić tylu strzałów jednocześnie?

Obi-Wan dał się zabić Vaderowi z kilku powodów. Po pierwsze kupił dzięki temu czas Lukowi, Hanowi i Lei, dzięki czemu udało im się uciec. Po drugie czuł, że jego czas już nadchodzi, że jest starszym człowiekiem. A po trzecie wiedział, że to był moment, w którym uda mu się zjednoczyć z Mocą i przez to stać się potężniejszym (o czym zresztą powiedział Vaderowi).

Tigranes napisa³/a:

A co jeśli Rycerz Jedi ma rodzeństwo, nie jest jedynakiem? Czy porwanie mu brata lub siostry nie byłoby szantażem? Poza tym: dla Jedi cierpieniem jest cierpienie którychkolwiek niewinnych istot, bo Jedi są empatyczni. Dla nich nie ma większego znaczenia, kim jest torturowany i cierpiący. Jedi kochają ludzi i przedstawicieli innych gatunków jako całość, a nie jako ich krewnych i powinowatych.

Dzieci były zabierane z domów w bardzo młodym wieku. Nawet jeśli zabrano rodzeństwo, sądzę, że dzieci nie miały pojęcia o tym, że są jakkolwiek spokrewnione. Jedi im o tym nie mówili, właśnie po to, by nie nawiązała się między nimi więź.
To prawda, ale jest różnica między ratowaniem istot słabszych, będących w potrzebie, a między daniem się zaszantażować, bo ktoś dla własnych celów chce wykorzystać Jedi i szantażuje go jego własnymi bliskimi.

Tigranes napisa³/a:

Rzecz gustu - dla mnie, i dla wielu innych, oglądanie rozmów o opodatkowaniu szlaków handlowych, obrad Senatu, posiedzeń Rady, oglądanie idących ludzi rozmawiających ze sobą, stojących ludzi rozmawiających ze sobą i siedzących ludzi rozmawiających ze sobą, jest po prostu nudne. Lucas do znudzenia używa tego samego schematu - dwójka ludzi siedzi i rozmawia, w pewnym momencie jedna osoba wstaje, robi kilka kroków do przodu, odwraca się i znowu coś mówi. Już nie wspominając o tym, że dialogi w NT są strasznie drętwe i sztuczne. Serio, ze świecą szukać tak fatalnych dialogów w filmach - chyba tylko w filmach Tommy'ego Wiseau i w niektórych polskich komediach i pseudo-dramatach dialogi są aż tak słabe. :P

Wiem, że czasami tzw. "walking&talking" jest nudne, ale chodziło mi raczej o te decydujące momenty, polityczne intrygi, a nie każdą przeprowadzoną rozmowę.

Tigranes napisa³/a:

Przecież już podczas pierwszego spotkania z Lukiem Obi-Wan powiedział, że Vader był jego uczniem, rycerzem Jedi, który został skuszony przez Ciemną Stronę Mocy i stał się zły, przystał do Imperium Zła. A dość łatwo się domyślić, że ktoś, kto kiedyś był dobry, ten raczej nie stanie się do końca zły. Oczywiście zdarza się, ale w filmach fantasy zwykle jest inaczej, i to łatwo zaakceptować.

Ale Obi-Wan nie tłumaczy dlaczego Vader dał się skusić. Mógł dać się skusić z różnych powodów. Bo chciał władzy, pieniędzy, potęgi. A to czyniłoby z niego zupełnie innego człowieka niż w sytuacji, kiedy główna pobudka była szlachetna - chciał uratować życie ukochanej żony.

Tigranes napisa³/a:

Vader miał nie tylko swój myśliwiec, ale i swój statek, który widzimy potem w dwóch kolejnych filmach. Gdyby chciał uciekać zamiast walczyć, wsiadłby na statek i się ewakuował. A się nie ewakuował. Więc nie dorabiałbym teorii, że pilotował myśliwiec, bo nie chciał zginąć na Gwieździe.

Nie, nie, nie o to chodziło. Pilotował myśliwiec, bo chciał złapać rebeliantów. Pisałam też i o tym. Mówiłam tylko, że być może w jakiś sposób była to podpowiedź też samej Mocy, dzięki której de facto uratował życie. Bo Vader na pewno nie należał do osób, która by po prostu uciekła. To nie Grievous. Miał do wyboru dwa wyjścia - albo wsiada w myśliwiec i goni ich osobiście, albo zleca to jakimś swoim podwładnym a sam zostaje na Gwieździe Śmierci (i wtedy ginie, co być może, w jakiś sposób wyczuł przez Moc, która pokierowała go, żeby jednak skorzystał z tej pierwszej opcji).

Tigranes napisa³/a:

Tak, też oglądałem kiedyś materiał SciFuna "Fizyka w Star Wars".

Ja nie oglądałam, ale dzięki, obejrzę. Coś tam kiedyś w internecie czytałam, plus własna znajomość fizyki, jako że, chcąc nie chcąc, mam z nią do czynienia na co dzień.

Tigranes napisa³/a:

Na pewno od niego? Bo ósmą część napisał i reżyseruje jakiś Rian Johnson, nie Abrams. W sumie gdy się o tym dowiedziałem, to pomyślałem, że skoro ósme Star Wars ma pisać i reżyserować tak nieznany reżyser, to raczej nie pójdę na to do kina - no chyba że na Rotten Tomatoes będzie miał co najmniej 85%. Lawrence'a Kasdana cenię, i moim zdaniem to był dobry wybór, żeby był współautorem "Imperium Kontratakuje", "Powrotu Jedi" i "Przebudzenia Mocy". Szkoda, że w tworzeniu EVIII ma już nie brać udziału.

Jeżeli mnie pamięć nie myli, to tak. Abrams nie jest reżyserem, ale producentem wykonawczym ósmego epizodu.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Do³±czy³: 08 Pa¼ 2013

   

Wys³any: 2016-09-09, 19:33   

Hella napisa³/a:

No może jakoś Ci to wybaczę, no nie wiem, nie wiem


Ze mną warto żyć w zgodzie ;)

Hella napisa³/a:

Skoro Jedi-mężczyźni mogli korzystać z usług pań, to co z Jedi-kobietami, czy one miały dostęp do usług panów? I jeżeli tak, to jak to było postrzegane w społeczeństwie.


http://darth.wikia.com/wiki/Prostitute - ciekawe

Hella napisa³/a:

Weźmy na przykład to, że podróżowanie z prędkością zbliżoną do prędkości światła jest niemożliwe (nie mówiąc już o przekroczeniu tej prędkości). Im bliżej prędkości światła, tym masa obiektu wzrasta i zaczyna dążyć do nieskończoności, a więc silniki statku musiałby mieć odpowiednio większą moc (również dążącą do nieskończoności).


No, właśnie już nie pamiętam, czy w swiecie Star Wars, oni wykorzystują prędkość światła, czy to jest coś na zasadzie zakrzywiania czasoprzestrzeni - analogicznie jak w Star Treku działa kompensator Heisenberga?

Hella napisa³/a:

Ogólnie wcześniej też był okres kiedy Jedi mogli zakładać rodziny. Dopiero później wprowadzono celibat.


A tak, faktycznie.
Grałem w Old Republic i tam Jedi wchodzą w związki.
Czyli jakiś nawiedzony Jedi-klecha, zabronił, a reszta baranów poszła na "rzeź".
Jeszcze się okaże, że większość z Jedi byli po tych zmianach zasad, pedofilami i krzywdzili dzieci. :-D

Hella napisa³/a:

Ale drugą Gwiazdę Śmierci zbudowali, no praktycznie całą, w 4 lata. Też ciekawe.


No, ale nad tym nikt nie boleje, bo t przecież OT - tu można wszystko wybaczyć, na zasadzie "OT jest najlepsza, bo... jest najlepsza i koniec" :]

Tigranes napisa³/a:

Więc skoro Jedi byli aż tak głupi i naiwni, to tym bardziej należy zadać pytanie, dlaczego widzowie mieliby im kibicować przeciw Ciemnej Stronie, skoro Jedi zwyczajnie nie zasługują na to, żeby wygrać?


Kto komu kibicuje to jego prywatna sprawa.
Ja np. rzadko kibicuję w filmach wojennych Amerykanom, a większość widzów tak.
Co to zmienia?

A co do świata Gwiezdnych Wojen, cóż - zwykle bardziej kibicuję, postaciom łamiącym schemat jak Revan czy łowcy nagród, niż doktrynerom od Jedi czy Sithów.
Dla mnie obie frakcje sa mało atrakcyjne, przez swoje kodeksy, bym w nich widział, kogoś z kim mogę "trzymać".

Tigranes napisa³/a:

. I też napisałem, że mogli to wymyślić inaczej. Dlaczego cała Naboo ma jedną królową Amidalę, skoro np. Ziemia nie ma jednego króla, tylko wiele państw.


Amidala nie rządziła planeta tylko Theed i okolicami.
Już np. Gunganie jej nie podlegali.

Ogólnie mam wrażenie, że Tigranes, oglądał NT, po 14 godzinnej zmianę w pracy i z puszką piwa w ręku, leżąc na fotelu... :]
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-09, 19:58   

Hella napisa³/a:

Dzieci były zabierane z domów w bardzo młodym wieku. Nawet jeśli zabrano rodzeństwo, sądzę, że dzieci nie miały pojęcia o tym, że są jakkolwiek spokrewnione. Jedi im o tym nie mówili, właśnie po to, by nie nawiązała się między nimi więź.


Tak? No to w takim razie dobrze, że sukinsyny zostały wybite na rozkaz Palpatine'a. :] Więzi między ludźmi to bardzo ludzka cecha, a Jedi chcieli ją zniszczyć, więc do diabła z nimi. Wcale nie stali po stronie dobra. Tylko tak mówili.

Cytat:

Ale Obi-Wan nie tłumaczy dlaczego Vader dał się skusić. Mógł dać się skusić z różnych powodów. Bo chciał władzy, pieniędzy, potęgi. A to czyniłoby z niego zupełnie innego człowieka niż w sytuacji, kiedy główna pobudka była szlachetna - chciał uratować życie ukochanej żony.


Już zdecydowanie wolałem widzieć Vadera jako tego, który chciał władzy i potęgi niż jako tego, który chciał uratować życie ukochanej żony. Jeśli ktoś twierdzi, że dla uratowania życia ukochanej jest gotów mordować dzieci, to jest psychopatą i najgorszym z możliwych hipokrytów. I te makabryczne czyny Anakina jakoś nie pasują do tego, co po nałożeniu hełmu powiedział, a właściwie jęknął, Vader - "Noooooooo!"
https://www.youtube.com/watch?v=WWaLxFIVX1s
To było wkurzające. Vader teraz już był twardy. Już miał swój słynny kostium. A mimo to pierwsze, co powiedział po tej zewnętrznej przemianie, zupełnie nie pasowało do wyglądu i aury: "Gdzie jest moja żona? Co? Nie żyje? Nieeeee!".
O wiele bardziej by pasowało, gdyby wtedy spytał, jak postępuje eksterminacja pozostałych przy życiu Jedi.
W ogóle to w "Ataku klonów" i "Zemście Sithów" Anakin wykazuje cechy typowe dla borderline. I nie ma wtedy kąśliwego poczucia humoru, które przejawiał w OT. "Będziemy zaszczyceni, jeśli do nas dołączycie", "Przeprosiny przyjęte, kapitanie Needa" itd.

$karbówka napisa³/a:

No, ale nad tym nikt nie boleje, bo t przecież OT - tu można wszystko wybaczyć, na zasadzie "OT jest najlepsza, bo... jest najlepsza i koniec"


Ludzie nie są bezkrytyczni wobec OT - po prostu wolą OT niż NT, bo OT miała ciekawsze postacie i bardziej spójną fabułę. W NT właściwie jedyną ciekawą postacią był Palpatine, może jeszcze Obi-Wan (choć i on postępował czasem żałośnie głupio - vide skoczenie w środek zbiorowiska wrogów, w tym Grievousa, w "Zemście Sithów", albo tekst "kanclerzu Palpatine, lordowie Sith to nasza specjalność"). Fabuły NT, mimo ciekawych intryg, to niespójne partactwo i rażący infantylizm.

Jasne, OT też miał dziury fabularne - np. zjeżdżanie Luke'a w dół rury po utracie ręki w walce z Vaderem w "Imperium kontratakuje", naciągany pojedynek Luke'a z Vaderem w "Powrocie Jedi", szturmowcy niemogący poradzić sobie z Ewokami, skomplikowanie bez potrzeby planu uwolnienia Hana z rąk Jabby, nienauczenie się niczego przez Imperium po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci, nieużycie Mocy przez Imperatora po zrzuceniu go przez Vadera w przepaść w celu uratowania życia itd. Tylko że w porównaniu z głupotami i infantylizmem NT, błędy w OT są niewielkie i nie rażą tak bardzo.

Cytat:

że Tigranes, oglądał NT, po 14 godzinnej zmianę w pracy i z puszką piwa w ręku, leżąc na fotelu..


Nie. Po pierwsze nie piję piwa, a po drugie, byłem na NT w kinie, naiwnie licząc, że może Lucas nie spartoli roboty.
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Do³±czy³: 08 Pa¼ 2013

   

Wys³any: 2016-09-09, 20:36   

Tigranes napisa³/a:

W ogóle to w "Ataku klonów" i "Zemście Sithów" Anakin wykazuje cechy typowe dla borderline.


https://www.youtube.com/watch?v=s90GYiCniTU - coÅ› takiego? ;)
 

philosophus  

Pogromca postów


Do³±czy³: 07 Lut 2013

   

Wys³any: 2016-09-09, 23:26   

Pozwolę sobie coś powiedzieć z trochę innej perspektywy. Wprawdzie nie jestem dużo starszy od was, ale spojrzenie na ten film mam chyba już piernikowe: :-D

Oglądałem Gwiezdne Wojny w kolejności ich kręcenia, czyli część IV, V i VI. Na głębokość czy płytkość fabuły wtedy nie zwracałem uwagi, bo zupełnie nie o to w tym chodziło. Było to cholernie dobrze zrobione widowisko, od strony wizualnej właściwie nie widziało się tam żadnej tandety. Fajne efekty świetlne i dźwiękowe, doskonale zrobione bitwy kosmiczne w których fizyka i taktyka zostały wzięte z Ziemi, a dokładnie to z IIWŚ, no i wspaniała choreografia Sokoła Millenium który pomimo swoich dużych rozmiarów potrafił wszystko wymanewrować...

Ta krzyżówka bajki z westernem i filmem wojennym w kosmicznej oprawie, po prostu bardzo dobrze się oglądała. Natomiast dokręcone części I, II, III są już dla mnie nieoglądalne, a to dlaczego:
- pokazanie wielu aspektów świata GW które nie zostały dokładnie wyłożone w starej trylogii, jest rozczarowujące
- Lucas za bardzo poszedł w efekciarskie wykorzystanie grafiki komputerowej czym zburzył spójność całości: R2-D2 z nowej trylogii prezentuje znacznie więcej umiejętności, bitwy kosmiczne z kolei zupełnie odeszły od wzorca w postaci IIWŚ, w efekcie powstaje wrażenie że technologia w GW cofa się, zamiast rozwijać. Poza tym część CGI jest po prostu tandetna, jak np. przygniecenie Obi-Wana przez oberwany podest
- Tandetny humor w stylu filmów animowanych z Goofym, co szczególnie widać w części IIIej, nijak to nie pasuje do starej trylogii, a nawet mocno odstaje od części wcześniejszych.
- Próba dodania zakamuflowanej intrygi politycznej
- Sposób w jaki Palpatine manipuluje Anakinem jest żenująco tandetny, i dodanie w domyśle że to sprawka mocy nie ratuje sprawy. Podobnie, trudno uwierzyć że altruistyczny Anakin z pierwszej części, staje się takim agresywnym palantem w trzeciej. (W podobny sposób zajechano filmy o Terminatorze- 1 i 2 były przerażające bo terminator miał w sobie coś realistycznego. Dało się go przewrócić, potrącić, był silniejszy od człowieka ale w rozsądnym zakresie, takim jaki można by przypisać robotowi tej wielkości. Poruszając się, czy walcząc, wykorzystywał też bezwład, i nie uzyskiwał nigdy takiej energii kinetycznej żeby rozwalać wszystko w co uderzy, natomiast w częsci III i późniejszych zrobiono z niego herosa którego prawa fizyki nie obowiązują)

Dodam jeszcze, że są trzy wersje starej trylogii: oryginalna, Special Edition z 97 , oraz wersja zrobiona po zakończeniu nowej Trylogii. Paradoksalnie wersja 97 ma mniej kiczowate efekty niż ta nowsza, ale dzisiaj najlepiej ogląda się wersję najstarszą:

-sceny walk kosmicznych zrealizowane w całości na modelach są b. dobre. Wprawdzie nieco mniej dynamiczne, ale z perspektywy dzisiejszego kina, ogląda się je ciekawiej bo są inne od tego do czego się już przyzwyczailiśmy
-efekty dźwiękowe są ciekawsze. Może w latach 70tych były podobne do tych we wszystkich innych filmach ale np. teraz dźwięk pioruna udającego kosmiczną eksplozję brzmi ciekawiej niż jakiś cyfrowy blast
-ogólnie film robi wrażenie jak na dzieło zrealizowane w sposób wyłącznie mechaniczny. Efekty są dopracowane i świetne, podczas gdy sposób w jaki użyto CGI zwłaszcza w najnowszej edycji, bywa kiczowaty i tandetny

Tego najnowszego filmu (7) już nie widziałem. Choć właśnie ze względu na zmianę reżysera, którzy rzekomo chciał bardziej nawiązać do starej Trylogii i te jawne nawiązania do Hitlera chciałem nawet dla rozrywki obejrzeć, ale ostatecznie szkoda mi było pieniędzy na kino.

[ Dodano: 2016-09-10, 01:27 ]

Hella napisa³/a:

Bo Jedi często byli mediatorami w sporach, nie zajmowali się przecież samą walką (przecież byli strażnikami pokoju, a nie żołnierzami).



To tak jak we wschodnim kinie sztuk walki. Niby pokój, samokontrola, sztuka panowania umysłem, a i tak ci wszyscy mnisi zajmują się głównie spuszczaniem łomotu wszystkim naokoło. :D

Tigranes napisa³/a:

Wreszcie: dlaczego Republika, skupiająca tysiące planet i układów gwiezdnych, nie miała własnej armii?



Do tego się przypieprzam bo nie chcę się w bezsensownym scenariuszu za bardzo grzebać, a to jest typowy przykład szukania dziury w całym:

-Republika obejmowała całą galaktykę więc nie było wroga zewnętrznego
-Armia mogłaby pilnować porządku wewnętrznego, tylko że widocznie nie było to konieczne ani opłacalne. Ostatecznie w razie jakichś problemów, zawsze większość układów mogła pewnie cośtam zebrać i spuścić łomot rozłamowcom
-armia mogła być uznana za zagrożenie dla takiej republiki jaka istniała

Najwyraźniej zapomniałeś jak wyglądały stosunki w dawnej Polsce:
Wojsko Koronne i Litewskie było żałośnie małe bo szlachta i duchowieństwo nie chciały na nie płacić, a poza tym obawiano się że król może wykorzystać regularne wojsko do obalenia rządów Sejmu.
Do tego obowiązywało założenie jak z tymi rycerzami Jedi: jak będzie problem to szlachta chwyci za szable i kraj obroni. Do pewnego momentu to nawet jakoś działało.
Nie było praktycznie żadnej instytucji zdolnej egzekwować prawo. Owszem, w miastach istniały odpowiednie urzędy i straże, ale w przypadku szlachty to sprawa wyglądała tak, że albo szlachcic dobrowolnie się podporządkowywał wyrokowi sądu, albo zwycięzca ze stronnikami go najeżdżał żeby wyegzekwować wyrok.
A IRP potencjalnych wrogów miała praktycznie z każdej strony.

Jeszcze się trochę pobawię jeśli łaska :-D

Tigranes napisa³/a:

Poza tym, należy stwierdzić, że armia robotów Federacji Handlowej była bezużyteczna, bo roboty bojowe były bezużyteczne. Z łatwością mogli je niszczyć rycerze Jedi. Blokada Naboo też była bezużyteczna, bo każdy statek z działającymi osłonami mógł się przez nią przebić, nawet jeśli nie był uzbrojony.



Szukasz sensu w filmie który go nie ma... Przy tym poziomie techniki którym dysponowali, statki powinny się same pilotować, a roboty przewyższać istoty organiczne pod każdym względem.

Tigranes napisa³/a:

to po tym jak Obi-Wan na nowo podjął walkę z Maulem, to nie widać, żeby zadawał ciosy pod wpływem emocji,



Tu się przyczepiasz do tego co było wyjaśnione już w ST (K... Stary Testament nam wyszedł), że Jedi nie kieruje się emocjami. Zabił Maula bo tak trzeba było zrobić, a nie dlatego że był wkurzony albo chciał się zemścić. Zgodnie z aksjomatami GW, gdyby Obi-Wan zabijał pod wpływem emocji, to stałby się Sithem.

Hella napisa³/a:

Ale bali się ze względu na blokadę na orbicie, a nie ze względu na to, co zastaną na samej planecie. I może nawet nie tyle się bali, co wiedzieli, że przez tę blokadę nie przelecą.



Tigranes wpadł w pułapkę myślenia typu Call of Duty. Nawet w środku dość zaciętej bitwy na odkrytym polu są niekiedy warunki do tego żeby sobie łazić w te i wewte i nie zostać nawet zauważonym. Gdyby poczytał trochę wspomnień z IIWŚ to by wiedział że jak się było ostrożnym to można było przejść przez nieprzyjacielską linię obrony niezauważonym, a nie tylko ukrywać się gdzieś na mieście.

Inną sprawą jest, że jak znam filmowców, to nie za bardzo wiedzieli co robią. We Władcy Pierścieni np. masz sceny w których Hobbici z doświadczonym Obieżyświatem przechodzą sobie przez szczyt wzgórza, bo to ładnie na filmie wyglądało. Ale jak przeczytasz Sienkiewicza, to się dowiesz że żaden doświadczony wojak nie przeszedłby w ten sposób przez wzgórze bo by się rzucał w oczy z wielu km. dlatego wierzchołek się obchodzi naookoło. Tak samo, nie zaczyna się marszu konnego od zrywu do galopu, ani nie idzie w marsz w zbroi i to na koniu bojowym (choć tego to akurat nawet Sienkiewicz nie wiedział i pisał głupoty że konie padają w ciężkiej jeździe).

$karbówka napisa³/a:


Mogli tak zrobić, ale nie zrobili.
Można to zrzucić na ich naiwność i gorące łby.
Tu akurat nie widzę nic do krytyki Lucasa - widocznie chciał pokazać jak naiwni byli Jedi.



E tam... Palpatine mógłby wtedy zagrać przed całym Senatem że Jedi robią zamach stanu. W ogóle mógł przewidzieć takie posunięcie i zaaranżować sobie jakiś sposób niemagicznej ucieczki na taki wypadek :D



Hella napisa³/a:

Oj tak, walka Obi-Wana z Vaderem w "Nowej Nadziei" wyglÄ…da trochÄ™ "jakby chcieli, ale nie mogli".



Pamiętajmy że to kręcono w 77 bodaj roku więc nie było ani grafiki komputerowej ani szkoły robienia ujęć jak po amfie, Alec Guiness był już tak stary że nie mógł o własnych siłach wyjść z tej skrytki w podłodze Sokoła, a i musiał sobie radzić z przerobionym kijem od miotły (później jak zarobili, to zaczęli używać włókna węglowego).
Imo to tak źle nie wyglądało, zawsze to odbierałem w ten sposób że nie walczą na całego bo to nie miało sensu. Darth Vader przedewszystkim próbował ustalić co się właściwie dzieje, i obaj właściwie tylko byli tylko przygotowani na odparcie prawdziwego atak, co sugeruje kwestia Obi Wana. Vader czekał na rozwój sytuacji. Obi Wan dał zabić kiedy osiągnął swój cel i jak zostało to pokazane, zaskoczył Vadera swoim zniknięciem. Pewnie stwierdził że po co ma robić ogromny raban, skoro dematerializując się, odciągnie uwagę Vadera równie skutecznie, albo i bardziej.

Tak przy okazji, to w przeciwieństwie do kotów domowych, Żbiki przeważnie nie walczą ze sobą, tylko straszą się nawzajem i aż któryś uzna że jednak jest słabszy i się wycofa.

Hella napisa³/a:

Trudno, nie wszystko jest logiczne pod względem praw fizyki, ale to nie film naukowy, tylko science fiction.



Hmm, jak ktoś chce trzymania się nauki, to powinien oglądać takie filmy jak Odyseja Kosmiczna... Gdzie m.in. znaczna część filmu jest poświęcona pokazaniu że podróż kosmiczna jest długa i nudna. Ogólnie jest to świetny film, ale nie latających z prędkością nadświetlną rycerzach którzy nie dorobili się środków przeciwbólowych.
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-16, 15:45   

philosophus napisa³/a:

Tandetny humor w stylu filmów animowanych z Goofym, co szczególnie widać w części IIIej, nijak to nie pasuje do starej trylogii, a nawet mocno odstaje od części wcześniejszych.


Tak, gdy Anakin i Obi-Wan wylądowali na statku generała Grievousa na początku "Zemsty Sithów", to co chwila następowała zmiana tonu filmu z poważnego na slapstickowy humor - poważna walka z robotami, a zaraz po tym padające zniszczone roboty wydające dźwięki jak z dziecinnej kreskówki. Poważne poszukiwanie Grievousa i jeżdżenie windą, a zaraz potem R2-D2 psikający olejem na niezdarne roboty Federacji. :)

philosophus napisa³/a:

-Republika obejmowała całą galaktykę więc nie było wroga zewnętrznego


Nie obejmowała całej Republiki. Zewnętrzne Rubieże, w tym Tatooine, nie należały do Republiki. I Jedi nie mieli tam wpływów.

LadyK. napisa³/a:

Lubię wszystkie części, niektóre bardziej, niektóre mniej, wiadomo.


A które najbardziej, a które najmniej?
 

philosophus  

Pogromca postów


Do³±czy³: 07 Lut 2013

   

Wys³any: 2016-09-16, 16:22   

Tigranes napisa³/a:

jeżdżenie windą,



No przecież ta sekwencja była wzięta żywcem z najgorszych Looney Tunes itp. Pomijam już to, że gdyby ta winda rzeczywiście tak jeździła, to z Obi-Wana i Anakina zostałyby bitki mięsne.

Tigranes napisa³/a:

Nie obejmowała całej Republiki. Zewnętrzne Rubieże, w tym Tatooine, nie należały do Republiki. I Jedi nie mieli tam wpływów.



Jeżeli Senat i Jedi potrafili mimo to utrzymać Republikę w ryzach, to jasno pokazuje że centralnie kontrolowana armia nie była im potrzebna.
Zresztą w GW stało się dokładnie to czego się obawiała polska szlachta w IRP: armia została użyta do obalenia starego porządku.
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

fenek  

Stały User


Do³±czy³: 01 Cze 2016

   

Wys³any: 2016-09-23, 15:46   

Widzę, że dyskusja głównie o prequelach. A co sądzicie o "Przebudzeniu Mocy"? Bo dla mnie bida straszna.
 

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2016-09-23, 19:10   

No bida trochę, racja. Najbardziej z całego filmu polubiłam BB-8, taka słodka kuleczka. :D Ale film to generalnie remake "Nowej Nadziei". Jeszcze fajny był całkiem pomysł z Finnem, szturmowiec, który zdezerterował i dołączył do 'tych dobrych'. Ale reszta taka sobie. Już nie mówiąc o tym, że skąd się nagle wziął ten cały Najwyższy Porządek, a także gdzie w poprzednich częściach siedział Snoke? Na młodzieńca nie wygląda, więc musiał wtedy żyć. No i gdzie był? To jakiś super tajny uczeń Dartha Jar Jara, skrywany przez lata? :-x Nie wspominając już o cudownej Rey, która umie wszystko (przeżyć na pustyni, naprawić i pilotować statek, używać Mocy, walczyć z wyszkolonym przeciwnikiem etc.) i o Kylo Renie, który wygląda jak emo i zachowuje się jak rozchwiany emocjonalnie nastolatek, a na dodatek jego głos w dubbingu to już istna komedia. VII część najmniej podobała mi się ze wszystkich. Wolałabym, żeby poszli innym tropem, robiąc sequele. Po co tworzyć nagle drugie Imperium? Ciekawszym pomysłem byłoby wprowadzenie z Expanded Universe Yuuzhan Vongów do filmów. To byłoby coś innego, zagrożenie pochodzące spoza galaktyki, brutalni i fanatyczni wojownicy, a nie Imperium 2.0.
 

philosophus  

Pogromca postów


Do³±czy³: 07 Lut 2013

   

Wys³any: 2016-09-23, 23:49   

No bo to komercja z Hollywood. Muszą powielać wypróbowane schematy, bo to wg. zachowawczych biznesmenów pewniejszy zarobek, a że Hitler niezmiennie nie traci na popularności to wszelkie jego wykorzystanie też zwiększa szanse na oglądalność.

Hollywood nie jest przygotowany na tematykę fanatyzmu religijnego w takich produkcjach przynajmniej, ani mentalnie, ani pod względem skłonności do ryzykowania pozwów.
Oni sobie ambitnie to mogą rozgrzebywać afery sprzed 60 lat i kręcić kolejny film o bohaterskich amerykanach w IIWŚ i to koniecznie z murzynem.
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-25, 13:09   

"Przebudzenie Mocy" to film bardzo "bezpieczny", można powiedzieć. Twórcy wiedzieli, co fanom SW nie podobało się w prequelach, więc postanowili czerpać garściami ze starej trylogii, mocno grając na nostalgii. I dobrze to rozumiem, choć momentami nawiązań do OT było aż za dużo. W pierwszej połowie filmu mi to nie przeszkadzało, a wątek Finna naprawdę mi się spodobał, ale kiedy imperialni uruchomili Bazę Starkiller, to stwierdziłem, że ja tego nie kupuję - trzecia Gwiazda Śmierci? Serio? Nie mogli wymyślić czegokolwiek innego? Chociażby czegoś w rodzaju Gwiezdnej Kuźni z TOR-a (Expanded Universe)? W tym momencie odniosłem wrażenie, że film jest za bardzo odtwórczy, a za mało kreatywny. Choć i tak lepszy niż prequele. Bo przynajmniej ma dobre dialogi, nie jest nudny, nie ma ciągnących się wątków politycznych ani rozmów politycznych. Wręcz przeciwnie - można mu zarzucić, że tło całej sytuacji zostało nakreślone bardzo "po łebkach". Bo sytuacja polityczna nie została wyjaśniona - nie wiadomo ani skąd się wziął First Order, kim był ani skąd się wziął Snoke, czym była ta Republika, kto jej przewodził ani jak duża była, dlaczego Rebelia i Republika nie stanowiły jedności, tylko działały osobno, ani dlaczego po prostu nie przywrócono Zakonu Sithów, tylko zamiast tego stworzono jakiś nowy zakon Ren. I nie wiadomo, co to w ogóle były za planety, które zniszczyła trzecia Gwiazda Śmierci na rozkaz Huksa. Swoją drogą, też setnie się ubawiłem, oglądając przemowę Huksa.
https://www.youtube.com/watch?v=MPhHl2DpD4E
Od razu pomyślałem, że fajnie byłoby to obejrzeć z niemieckim dubbingiem. :) Nawiązanie do Hitlera jest tak oczywiste, że gdyby nawet Hux nosił charakterystyczny wąsik, to i tak nie byłoby za wiele.
https://www.youtube.com/watch?v=3RrK5fMmGRY
A największym rozczarowaniem była końcówka - atak na trzecią Gwiazdę Śmierci, który oglądało się praktycznie bez emocji, bo i tak wiadomo było, jak to się skończy.
Jednak mimo to, oglądało mi się dobrze, o wiele lepiej niż prequele. Można temu filmowi dać 7/10 albo nawet 8/10. Na pewno nie 9/10, bo to by była przesada - "Przebudzeniu Mocy" zdecydowanie brakuje świeżości. Ale gdy prequelom daję 3/10 i 4/10, to "Przebudzeniu Mocy" należy dać więcej. Nie było dzieciaków, nie było infantylizmu, nie było nudy, nie było nadużywania CGI - była fajna historia, tylko trochę zbyt odtwórcza względem OT.

Hella napisa³/a:

Ale film to generalnie remake "Nowej Nadziei".


Nie, to nie remake "Nowej Nadziei', chociaż wiele mu nie brakuje do bycia nim. TFA to raczej stara trylogia w pigułce - z "Imperium Kontratakuje" mamy poszukiwanie zaginionego, samotnego Mistrza Jedi, a z "Nowej Nadziei" mamy końcówkę "Przebudzenia Mocy", tzn. jednoczesny atak myśliwców rebeliantów na Gwiazdę Śmierci, walka na miecze świetlne na powierzchni Gwiazdy Śmierci i działania partyzantów w terenie.

Cytat:

i o Kylo Renie, który wygląda jak emo i zachowuje się jak rozchwiany emocjonalnie nastolatek


To akurat miła odmiana po sztampowych, mrocznych czarnych charakterach. Z Renem to był celowy zabieg, by stworzyć postać, która będzie zgrywała typowego bad guya, a tak naprawdę miała poważne problemy ze sobą. Podobnej postaci w Star Wars jeszcze nie było.

W ogóle śmieszy mnie, gdy czytam komentarze ludzi jednocześnie utyskujących na zbytnie podobieństwo "Przebudzenia Mocy" do "Nowej Nadziei" i na postać Kylo Rena. Bo Kylo Ren jest akurat tym, co odróżnia TFA od OT, a jednak on się nie podoba.

Cytat:

a na dodatek jego głos w dubbingu to już istna komedia.


Jedno z przykazań fana Star Wars: nie oglądać polskiego dubbingu.

Co do Rey, to już podczas seansu w kinie przypuszczałem, że ona jest córką Luke'a, i stąd jej niezwykłe umiejętności.

philisophus napisa³/a:

i to koniecznie z murzynem.


Skoro już o tym mowa: już wolałbym z Indianinem niż z Murzynem. Indianie są w USA traktowani gorzej niż Murzyni.
 

Hella  

Pogromca postów



Do³±czy³a: 03 Sie 2014

Sk±d: Warszawa

   

Wys³any: 2016-09-25, 15:58   

Tigranes napisa³/a:

Twórcy wiedzieli, co fanom SW nie podobało się w prequelach, więc postanowili czerpać garściami ze starej trylogii, mocno grając na nostalgii.

To było bardziej kopiuj-wklej niż czerpanie ze źródła. Ale nic to, czekam na VIII część, może się zrekompensują. :-D

Tigranes napisa³/a:

kiedy imperialni uruchomili Bazę Starkiller, to stwierdziłem, że ja tego nie kupuję - trzecia Gwiazda Śmierci? Serio? Nie mogli wymyślić czegokolwiek innego? Chociażby czegoś w rodzaju Gwiezdnej Kuźni z TOR-a (Expanded Universe)?

Spokojnie, według wyliczeń powinna być jeszcze czwarta, w IX części. :mrgreen: Ale tak, Gwiezdna Kuźnia byłaby lepsza.

Tigranes napisa³/a:

Bo Kylo Ren jest akurat tym, co odróżnia TFA od OT, a jednak on się nie podoba.

Jakby Kylo miał ładniejszą buźkę, to jeszcze moglibyśmy porozmawiać. :] Mnie w nim nie podoba się jedno - nie to, że jest wewnętrznie rozdarty między dobrem a złem, jasną a ciemną stroną, a to, że jak coś go wkurzy to zachowuje się jak dzieciak i niszczy wszystko co popadnie. Znalazłam nawet animację, która świetnie to ilustruje. :-P


Tigranes napisa³/a:

Jedno z przykazań fana Star Wars: nie oglądać polskiego dubbingu.

Żadnych z sześciu poprzednich części nie oglądałam z dubbingiem, ale TFA jak na złość w żadnej innej wersji nie mogłam znaleźć.

Tigranes napisa³/a:

Co do Rey, to już podczas seansu w kinie przypuszczałem, że ona jest córką Luke'a, i stąd jej niezwykłe umiejętności.

Mnie to się marzy, żeby Rey okazała się wnuczką Palpatine'a. :mrgreen:
 

$karbówka  

VIP

Najwyższy Autorytet



Do³±czy³: 08 Pa¼ 2013

   

Wys³any: 2016-09-26, 13:31   

fenek napisa³/a:

A co sÄ…dzicie o "Przebudzeniu Mocy"? Bo dla mnie bida straszna.


W ogólnym rozrachunku bida.

Zacznijmy od tego co mi się podobało, bo tu mniej pisania:
- BB-8 fakt, że robiony jako komercyjna zabawka dla milionów dzieciaków, ale całkiem spoko im wyszło, kulka jest całkiem znośny, miał spora rolę w filmie, fajnie piszczy, moment z zapalniczką - rozwałka :-D , i ogółem chyba pierwszy droid w serii, którego polubiłem, (serio nie znoszę C-3PO, bo mnie nudzi, a R2 i jego gwizdów i pierdyliarda gadżetów, mam dość w każdym filmie - zresztą w grach tez nie lubię tych astromechów, no wkurzają mnie i już)

- Kylo Ren, wbrew większości opinii, mnie akurat się podobał, mam już ikony zła jak Vader czy Palp, był typowy fizol, nieskalany myślą, jak Maul - to taka psychodeliczna odmiana jest bardzo pożądana.
Strasznie mi przypomina Revana, nie tylko maską ale i tym rozchwianiem między światłem a ciemnością - lubię takie postacie, zastanawiające się nad celem i sensem wszystkiego niż ślepo wierzące w kodeksy.
Ten krzyżowy miecz z postrzępionym ostrzem, ciekawa koncepcja - gadali, że to niby bez sensu, ale mnie się podoba.
Co do wyglądu, hmm u mnie w kinie, to ludzie ryczeli ze śmiechu jak zdjął maskę, ale ja typa widziałem wcześniej, na Celebration, więc ani, mnie on specjalnie, grzeje ani ziębi, ot wygląda zwyczajnie.
Plus całkiem niezłe miał akcje, zatrzymanie strzału w powietrzu, fajny motyw, niszczenie komputerów, paraliże Mocą - no i typ wcale nie był słaby w walce z Rey, facet dostał z kuszy, co szturmowców posyłała w niebo i jeszcze miał siły się tłuc.
Ogółem spoko postać - wymaga rozwinięcia, i kto wie, może się okazać jedną z najlepszych w całej serii.

- Finn, w sumie zastrzeżeń nie mam, ot taki, mniej wkurzający, ludzki "Jar-Jar", mający sprawiać by się ludzie w kinie śmiali.
A te dyskusje czy to Murzyn, Indianin, Hindus, Norweg czy Japończyk, akurat mnie obojętne - mogą tam wcisnąć kogokolwiek jeśli idzie o grupy etniczne, byle nie robili parodii w stylu "wychowany na socjalistę, lewackie poglądy, żywi się bezglutenowo i na dodatek jest tolerancyjny wobec imigrantów" :-D
Tego już bym nie zniósł.

- Han Solo i Chewie - trzymali poziom jak w OT, więc tu nic dodać, nic ująć.
Chewie jakby trochę, tak mi się wydał mniej załamany, już pod koniec filmu śmiercią Hana, niż ta Rey, że Murzyn oberwał, ale może Wookie tak maja, ze im szybo przechodzi.

- Granie na nostalgii, całkiem zręczny prowadzony humor

- Cała strona techniczna, ograniczenie CGI, dźwięk itp.


Co mi siÄ™ nie podoba:

- Fabuła.
To byÅ‚, TO JEST PLAGIAT. Epizod VII, nowa część nowej heh dajmy na to tylko trylogii – nie jest nowa. Może to remake? Ta sama historia, tylko trochÄ™ inaczej, w trochÄ™ innych scenach? No, kuźwa co to ma być?
Za taką historię płaciłem jako dzieciak w 1997 roku, gdy wypuszczono ulepszoną edycję Nowej Nadziei do kin.

Oczywiście, plagiat można zdefiniować na różnych poziomach głębokości, ale jak dla mnie jest to widoczne, aż nadto i nie kupuję tego czarowania nas, ze to tylko mruganie okiem do fanów.
Minęło 30 lat od wydarzeń w ROTJ, Imperium może zatem swobodnie przekształcić się, czy raczej (stosując polską miarę) odrodzić w wolną i demokratyczną Republikę.
A i owszem – jakaÅ› Republika istnieje. Nawet później dowiemy siÄ™, że przez moment ma jakÄ…Å› wÅ‚asnÄ… armiÄ™.
Ale tą armią nie jest Resistance (będę korzystał z nazwy oryginalnej), który heh jest i na jego czele stoi Leia Organa.
Pominę już, że nie Solo czy Organa-Solo... (no i sama Leia - ja wiem, że kobiety starzeją się z reguły gorzej niż faceci, ale kobito, coś ty z siebie zrobiła... mogli ją jakoś odszpachlować, maskę nałożyć, długie włosy dać, jakąś spódnicę - nie wiem kuźwa, ale ciężko na to było patrzeć...księżniczka się stoczyła... nic dziwnego, że Han spierniczył) :->
Organizacja o nazwie partyzanckiej, heh ponownie, rebelianckiej – zdaje siÄ™ być nastÄ™pstwem Rebelii/Sojuszu dla Przywrócenia Republiki.
Lekko tego nie ogarniam, ale z kim walczÄ…? Z niedobitkami tych flot imperialnych?
Nie, z niejakim First Order (dalej FO), który nie chce przywrócić poprzedniego stanu rzeczy, ale… poluje na Luke’a Skywalkera.
Dla Tigranesa nie sią ciekawe wątki polityczne tylko akcja, i to że się tłuką, ale dla mnie nie wystarczy, że ktoś się z kimś tłucze - mnie interesuje, dlaczego się tłucze, kto się tłucze, po co się tłucze, czym się tłucze i od kiedy się tłucze...
Tego tam nie ma.
NaprawdÄ™? Po 30 latach, TRZYDZIESTU, nie roku, dwóch czy piÄ™ciu – naprawdÄ™ nic lepszego i ciekawszego Galaktyka nie może wymyÅ›lić?

A nie przepraszam, jest nowość - baza Starkiller, która nie niszczy już planety, ale kasuje całe układy - no postęp jest.
Nie ma co.
Aż się nie chce myśleć kto to finansował i jaki sens ma taka jednorazowa broń jak już zniszczy to co ma zniszczyć- no chyba, że zamontują jakieś giga silniki w tej planecie i ona sobie będzie fruwać po kosmosie, razem z otaczającymi ją słońcami...
Ktoś mi to wytłumaczy w miarę tak, żebym chociaż chciał tam znaleźć sens?


Jak się kasuje EU, to chociaż trzeba się wykazać kreatywnością, a tu co?
Pomijam już, ze odcięli sobie możliwość robienia fajnych spin-offów na podstawie Old Republic...tragedia.

- Muzyka, to niby jest, a nie ma - niby jest Williams, ale nic w ucho nie wpada, żaden motyw - dotychczas każdy film miał coś takiego.
Tutaj nic.

O Leii już pisałem, no to teraz druga pani.
Otóż, jak dla mnie ta Rey, to wersja żeńska Anakina - tam był wieśniak obdarzony mocą, umiejętnościami pilotażu, tutaj wieśniaczka z tymi samymi atrybutami.
Czy to córka Luka, Snoke'a czy Chewbacci to już myśleć mi się nie chce.
Oby nie była wnuczką Jar-Jara.

W każdym razie sama, aktorka Daisy Ridley gra w porządku, ma fajny akcent - ale jakoś zupełnie obojętna mi była ta postać.
Nie wiem, czegoś tu brakuje - babka z "Rogue One" już po samych trailerach mnie bardziej kręci.


Poe Dameron – czy ja wiem? TrochÄ™ siÄ™ nalataÅ‚, trochÄ™ pogadaÅ‚, zostawiÅ‚ droida i chyba tym najbardziej zapisaÅ‚ siÄ™ w filmie. Na dobrÄ… sprawÄ™, gdyby X-wingi nie stanowiÅ‚y jakiejÅ› tam ważnej części SW – można by go spokojnie pominąć

Snoke – byÅ‚ ktoÅ› taki. :-)


Walki na miecze?
Pojedynek finałowy, chociaż miał genialną otoczkę został ednak zepsuty nie tylko kolejnym bezsensownym łamaniem zasady, że lightsaberem to niewytrenowani mogą co najwyżej oświetlić sobie ciemne pomieszczenie, ale choreografią.
Ja wiem, że wielu osobom nie podobało się odejście od czystej szermierki ze ST na rzecz akrobatycznych wygibasów z NT.
Dla mnie i to i to ma sens, jeÅ›li jest zrobione z umiarem. W TFA dostaÅ‚em jednak… coÅ› poÅ›rodku, ale jednak najbardziej zbliżone do okÅ‚adania siÄ™ cepami.
Ale może teraz ma to tak wyglądać.

Zresztą jak ten Murzyn, w ogóle był w stanie walczyć mieczem, skoro do tego trzeba treningów, posiadania Mocy itp.?
I czemu jak gość miał miecz, żaden szturmowiec do niego nie strzelił, tylko wyskoczył typ z pałą energetyczną?
Przecież Murzyn, miał miecz pierwszy raz w rękach, sitko by z niego zrobili jakby strzelali!
No, ale to nie prequele, tutaj znowu można robić głupoty i jest zachwyt.

W skrócie:
Plusy
+ Han Solo & Chewie
+ ograniczone szaleństwo CGI i ładne zdjęcia
+ BB-8 niech będzie

Minusy
– PLAGIAT fabuÅ‚y Epizodu IV: Nowej Nadziei (i tu mógÅ‚bym poprzestać, bo i tak reszta nie ma przy tym znaczenia, ale)
– plagiat mniejszych scen, szczegółów, smaczków - zupeÅ‚nie niezrozumienie czym jest nawiÄ…zanie czy puszczenie oka do fanów, a czym Å‚opatologiczne kopiowanie
– brak nowych dźwiÄ™ków Williamsa
– nowa dwójka bohaterów (Rey, Finn) rozpisana fatalnie, bez żadnej gÅ‚Ä™bi i subtelnoÅ›ci
– dwoje ze starej trójcy (Luke, Leia) praktycznie zmasakrowani w stosunku do oczekiwaÅ„ i dokonaÅ„ z EIV-VI
– zmarnowanie potencjaÅ‚u wiÄ™kszoÅ›ci postaci drugoplanowych
– brak przejrzystego nakreÅ›lenia linii polityczno-historycznej
– Å‚amanie zasad obowiÄ…zujÄ…cych w uniwersum dla wÅ‚asnego widzimisie
– super-broÅ„, która jest totalnym wybrykiem techniki i chociaż w minimalnym stopniu nie trzyma elementów realizmu w tym uniwersum

Naprawdę, ale to naprawdę, nie dało się stworzyć oryginalnego scenariusza, ze złymi i dobrymi, ale może już bez super-broni, może z głębszą polityczną intrygą?
 

Tigranes  

Hiper wymiatacz



Do³±czy³: 09 Kwi 2012

Sk±d: wiesz?

   

Wys³any: 2016-09-26, 20:39   

$karbówka napisa³/a:

w 1997 roku, gdy wypuszczono ulepszonÄ… edycjÄ™ Nowej Nadziei


A nie pogorszonÄ… wersjÄ™?

W "Powrocie Jedi" mamy drugą Gwiazdę Śmierci, mamy atak statków Rebelii na nią, mamy znowu Tatooine, którego nie było w "Imperium kontratakuje", za to był w "Nowej Nadziei" itd. W ogóle to każda kolejna część kopiowała z poprzednich. Obcinanie rąk, spadnięcie bohatera w przepaść po walce na miecze świetlne, tekst "Mam złe przeczucia", niszczenie pod koniec powietrznych bitew wielkich obiektów itd.

Cytat:

odcięli sobie możliwość robienia fajnych spin-offów na podstawie Old Republic...tragedia.


Zgadzam się, że o ile na potrzeby filmu dziejącego się w 34 roku ABY mogli ogłosić niekanoniczność tylko tych książek, które opisywały wydarzenia po "Powrocie Jedi", i nie musieli ogłaszać niekanoniczności również serii The Old Republic i innych książek, których akcja działa się przed bitwą o Yavin. Bo np. moim zdaniem fajnie byłoby zobaczyć ekranizację trylogii Bane'a autorstwa Drewa Karpyshyna, albo film o Revanie, Malgusie czy Darth Karrid.

Cytat:

jak ten Murzyn, w ogóle był w stanie walczyć mieczem, skoro do tego trzeba treningów, posiadania Mocy itp.?


Był szkolony w walce wręcz, ale do używania miecza świetlnego nie trzeba władać Mocą. Zresztą Luke też nie powinien w "Imperium kontratakuje" mieć najmniejszych szans w walce z Vaderem, i nie miał prawa go trafić w bark. Akurat tego typu kwestie w całych SW są naprawdę mocno naciągane - człowiek bez szkolenia w szermierce może walczyć jak równy z równym z człowiekiem po 20 latach treningu szermierczego.

Ogólnie to w 95% zgadzam się z tą recenzją:
https://www.youtube.com/watch?v=P46Ad9fDwtI - polecam obejrzeć.
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com