W tym roku kończę szkołę średnią i wybieram się na studia. Uczę się dosyć nieźle (może poza matmą), a w modzie są teraz kierunki techniczne, ścisłe, ekonomiczne i obiegowa opinia jest taka, że aby mieć dobrą pracę, właśnie na takie studia powinno się iść. Jest tylko jeden problem: takie dziedziny nauki mnie wcale nie interesują
Jestem osobą która bardzo nie lubi wszelkich schematów, konkretnych norm i wytycznych. Źle się czuję, kiedy mam do wykonania zadania, które można zrobić tylko na jeden sposób, albo gdy muszę się stosować do jakiś harmonogramów. Dlatego zastanawiam się nad kierunkami społecznymi (dziennikarstwo i komunikacja społeczna, politologia, zarządzanie projektami społecznymi i tego typu rzeczy). Wiem, że po takich studiach nie mam określonego zawodu, jednak szczerze mówiąc wizja wykonywania przez całe życie konkretnej i powtarzalnej pracy mnie przeraża. Nie uważam się za stereotypowego humanistę, który wybrał taki profil w liceum bo był słaby z matmy - jestem bardzo dobry z WOSu, historii, języka polskiego, zdarzało mi się wygrywać konkursy (czasem ogólnopolskie) z tych przedmiotów. Chciałbym w przyszłości pracować w dziennikarstwie, rzecznictwie prasowym, reklamie, marketingu - mieć pracę bez bardzo sztywnych reguł, kreatywną, w której nie będę się męczył, zgodną z moimi zainteresowaniami. Jak myślicie, jaki kierunek warto w takim razie wybrać? Może ktoś z Was studiuje lub studiował bardziej społeczne/humanistyczne kierunki i może powiedzieć, czy jeśli jest się w tym naprawdę dobrym i się angażuje na studiach, to nie jest się skazanym na stereotypową "pracę na kasie"?