Do swoich sukcesów dorzucam dwie nowe potrawy, które ostatnio nauczyłam się robić na perfekt - burrito, takie ostre, prawdziwie meksykańskie, w cieście naleśnikowym, z mięsem, czerwoną fasolą, kukurydzą, pomidorami,papryką i sosem meksykańskim.
I, UWAGA, pierwsza w moim życiu pieczona ryba - sola w chrupiącej panierce z parmezanu, z sosem koperkowo-cytynowym i ziemniaczanym puree. Ciesze się strasznie, bo ryby z piekarnika, to nie to samo, co z patelni - mięso jest kruche, rozsypuje się, ciężko idealnie je upiec. Moje wyszły znakomicie.
Czaję się teraz na zrobienie faszerowanego kurczaka w pomarańczach z przepisu mojej mamy, chociaż przeraża mnie to zszywanie...
_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.
fire, walk with me...