Cześć wszystkim :) Nazywam się Radek, mam 18 lat i chodzę do klasy drugiej LO. To mój pierwszy post na tym forum.
Od kilku miesięcy mam dość duży problem z trądzikiem i z tym, co po nim zostaje. Cały prawy policzek mam poorany w bliznach, na reszcie twarzy też nie jest idealnie, w dodatku często wyskakują mi nowe syfy, które oczywiście zostawiają ślady. To cholerstwo widać już na kilometr. Strasznie się wstydzę gdziekolwiek wychodzić i komukolwiek na oczy pokazać. Popadłem w straszny kompleks z powodu mojej twarzy, w sumie nic dziwnego. Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia, jak z tym walczyć. Od września chodzę regularnie do dermatologa. Pierwszy lek, jaki miałem przepisany, był nieskuteczny. W styczniu poprosiłem o terapię izotetrynoiną, wytoczyłem najcięższe działa. Lekarka podeszła do tego bardzo sceptycznie, ale ostatecznie się zgodziła. Biorę 2 tabletki Axotretu dziennie już drugi miesiąc. Ile to dało? Zupełnie nic. Jest dalej tak, jak było. Słyszałem o działaniu tych leków, podobno pomagają nawet na najcięższe odmiany trądziku. Mnie jak do tej pory w ogóle ten lek nie pomógł.
Najbardziej boli mnie bezradność w stosunku do tego problemu. Naprawdę nie mam pojęcia co robić i jak z tym dalej walczyć, powoli tracę nadzieję na to, że będzie lepiej. Kiedy patrzę w lustro, to aż chce mi się płakać. Kiedyś czułem się naprawdę dobrze, z tym jak wyglądam i akceptowałem siebie w stu procentach. Strasznie tęsknię za czasem, kiedy miałem normalną, zdrową twarz.
Staram się jakoś przezwyciężać ten kompleks, uczęszczam na wiele zajęć dodatkowych i realizuję swoje zainteresowania, próbuję odnaleźć życiową pasję i nie myśleć o tym, co mnie oszpeciło, ale mimo tego nie czuję się szczęśliwszy. Moja pewność siebie spadła praktycznie do zera, o kontakcie z płcią przeciwną nie wspominając.
A jak to było u was? :) Mieliście podobny problem, a jeśli tak, to jak sobie z nim poradziliście? Z góry dziękuję za odpowiedzi