Cześć, jestem w 1 klasie LO o profilu biol-pol-ang. Znalazłam się na nim w zasadzie przez przypadek, ponieważ byłam wcześniej na profilu biol-chem. Szkoła niby ta sama,ale klasa jednak nowa. Przepisanie się miało być dla mnie dobre, ale takie nie jest. Odkąd chodzę do tego liceum całkowicie się zmieniłam, to znaczy codziennie płaczę, co nigdy mi się wcześniej nie zdarzało praktycznie w ogóle, mam ciągle zły humor, nie chcę nic jeść, stałam się trochę nawet obojętna i agresywna. Nawiedzają mnie myśli, że jestem po prostu do niczego, że po co siedzieć w liceum skoro na studia i tak się nie dostanę.
Myślę nad przepisaniem się do technikum o profilu architektura krajobrazu. Trochę mi się odechciewa, że ta szkoła ma beznadziejną lokalizację i musiałabym dojeżdżać aż dwoma autobusami i wstawać też wcześnie, ponieważ lekcje czasami, bo czasami ale w planie zaczynają się o 7:10. Rodzicom jeszcze nic nie powiedziałam, bo boję się ich reakcji. Nie chcę, żeby zwiedli się mną. Chcieli, żebym chociaż ja miała dobrą przyszłość, a ja tymczasem nie daję rady. Do technikum planowałam iść z kolegą, więc to dobry start bo nie byłabym sama, a tutaj w nowej klasie, bo jestem w niej od tygodnia nie mam nikogo. Nikt nie chce ze mną rozmawiać, tylko czasami ktoś się odezwie bo z kimś usiądę.
Pozostaje też kwestia najważniejsza dla mnie,mianowicie pytania: "dlaczego się przepisujesz?", "co się dzieje", "jaki jest tego powód". Mam ich dość. Przepisując się na inny profil miałam milion pytań, jak i od dyrektora, od osób ze starej klasy, znajomych, niektórych osób z nowej klasy. Wykańcza mnie to wszystko.
Po tych dwóch tygodniach jestem trochę wrakiem nastolatka. Nie wiem czy przesadzam, czy nie ale ja naprawdę nie daję rady z niczym. Siedzę na tych lekcjach zamyślona, zbiera mi się na płacz.
Chciałabym,abyście mi doradzili w miarę możliwości. Dziękuję.