¦więta są dla mnie symbolem czasu wolnego od szkoły, wylegiwania się na łóżku, jedzenia dużej ilości rzeczy, których na co dzień nie jadam, oglądania filmów w tv. Jedyną tradycją wigilijną w moim domu jest przyjazd mojego ojca i siostry z dzieciakami na kilka dni oraz kłótnie o ucięcie szczytu świerka, który ma zamienić się w choinkę (ja zawsze jestem za choinką mniejszą, a moja matka uwielbia wysokie). Aha nie zapominajmy o tradycyjnej coli na stole. Kiedyś, kiedyś tradycją była u mnie dziwna zupa (coś jak barszcz biały, do którego dodaje się chrzan-czerwony, co nadaje czerwonego zabarwienia+jajo+mięso+coś tam jeszcze), ale teraz nikomu nie chce się tego robić.
Wigilia rozpoczyna na się na ogól ok. 16, 17. Przyjeżdżają wszyscy (razem jest nas około 7,8 osób-brat, siostra, matka, ojciec, siostrzeniec, siostrzenica, bratanek) najpierw dzielimy się opłatkiem, jemy przy włączonym tv, rozmawiamy.
Nie jestem osobą wierząca, święta traktuję jako wielkie wylegiwanie. Co roku jednak biorę udział w jasełkach szkolnych (z powodu. można tak powiedzieć, "daru w miarę dobrej deklamacji") i goszczę na pasterce (tak na marginesie dość często bywam w kościele).
_________________
last [/size]
Nie znoszę błędów ortograficznych. Wiem, to straszne :D