Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

sacharon  

Mega wymiatacz


Wiek: 27

Do³±czy³: 16 Wrz 2012

   

Wys³any: 2013-03-10, 18:10   Wybór szkoÅ‚y po gimnazjum.

W maju trzeba się będzie określić, gdzie idzie się po gimnazjum, a ja, jak wielu jeszcze, mam rozterki co do tego gdzie iść. Moja sytuacja wygląda tak: najlepiej idzie mi z przedmiotów humanistycznych. Z polskiego mam 5, daję sobie radę z różnymi rozprawkami itp, jednak najlepszą moją stroną jest historia - raz, że radzę sobie świetnie, na dniach pisałem ostatni etap konkursu kuratoryjnego z historii, być może będę laureatem. Ale poza tym historia to też taki przedmiot, który bardzo lubię, np. nigdy nie było i chyba nie będzie takiej sytuacji, że nie mając nic zadane do szkoły itp. zacząłbym czytać podręcznik od biologii, natomiast z historią jest inaczej, po prostu jest ona trochę moim hobby.
Ze ścisłych sprawa wygląda inaczej. Z tych przedmiotów zgarniam najczęściej czwórki i piątki, jednak z takiej fizy czy chemii to muszę się na tą czwórę uczyć, zaś z historii mógłbym olewać wszystkie sprawdziany, 4 i tak bym pewnie mia na koniec. Jeszcze chemia to ok, ale fizą rzygam po prostu, nie lubię. Z matmy mam 4 (choć w ostatnich tygodniach na trójach lecę, szczerze mówiąc, ale to chyba taki przejściowy kryzys, temat się już zmienił i powinno wszystko wrócić do normy) ale tak samo jak z fizą, nie pałam szczególną sympatią do tego przedmiotu (choć z matmą trochę lepiej).
Patrząc na to, jak mi idzie z różnych przedmiotów, powinno być oczywiste, żebym szedł na profil humanistyczny, historyczny, jednak wiadomo, że potem może być trudno z pracą. Dostrzegam taką możliwość i w związku z tym rozważam także pójście na profile:
- mat-geo. Taki profil pośrodku, bo tam też liczy się wos i angol do rekrutacji, ale jednak ma matmę, która jest jak najbardziej ścisła. Tak sobie myślałem: lepiej może będzie pójść na to mat-geo, z gegry nigdy mi nie szło źle (gegrę po prostu trzeba kuć, nie wiem jak można gegry nie rozumieć, tam nie ma nic do rozumienia). Z matmy też nie ma tragedii, więc czemu by nie. Ale ostatnio tak pomyślałem: teraz mam 5 godzin matmy w tygodniu, szczerze, zaczynam tym rzygać i gdyby nie to, że nauczycielka jest takim przykładem żałosnego i bezradnego wobec lekcyjnego burdelu belfra, nie ma "dyktatury" na lekcji, to pewnie byłby to mój znienawidzony przedmiot. Popatrzyłem na ilość poszczególnych przedmiotów na profilu mat-geo w jednym z liceów i wyskoczyło, że w 2. klasie liceum jest 8 godzin matmy. Miałem połączenie takich min wtedy: :kwasny: :przestraszony: :-x . A następnie: "I ja mam się męczyć na 8 godzinach matmy tygodniowo..." :mrgreen: Można się domyślić, że obniżyła mi się chęć na mat-geo.
Rozważałem też bio-chem. Biologia to podobnie jak geografia - kompletna pamięciówka. Chemia - niby też nie lubię, ale jednak gdybym miał wybierać spośród chemii, matmy i fizy to wybrałbym chemię. Patrzyłem tak samo na ilość godzin: w chyba 2. klasie 6 godzin chemii tygodniowo. Nie przeraziło mnie to tak specjalnie jak te 8 godzin matmy, bardziej mnie zmartwiło 6 godzin biologii. Przedmiot jak moja ulubiona historia - kuć, kuć i jeszcze raz kuć, ale niefajnie jest wkuwać rzeczy, przy których teraz, gdy ma się 1ną godzinę biologii tygodniowo, się zasypia...
Przez pewien czas rozważałem też technikum budowlane. Starsza siostra "zaatakowała" mnie, mówiąc, że technikum to robolska szkoła, że dresy, coś w stylu: Może ty się jeszcze k.... hodowlą jedwabników zajmiesz?" Ale takie coś mam w dupie, nie sądzę, by wszyscy, którzy ukończyli technikum wyrośli na kryminalistów, a dwa, że śmieszą mnie tacy, co to myślą, że licealiści to przyszli panowie świata, szkoda tylko, że gdyby się pokłócić, kto ma lepsze perspektywy na przyszłość, czy licealiści, czy uczniowie ZSZ, to pojedynek byłby bardzo wyrównany. Tak więc takie gadanie na mnie nie działa. Najważniejsze, by nikt nikim w tak ważnym wyborze nie manipulował. Ale tu się odzywa ten sam problem, co przy mat-geo - mianowicie wałkowanie przez 4 lata nie najbardziej lubianej przeze mnie matmy.

Podsumowanie - jestem w kropce, nie wiem, czy wybrać naukę na profilu human/historyczny, taki który najbardziej lubimy, czy jednak lepiej będzie bardziej pomęczyć się przez 3/4 lata, by potem mieć lepsze perspektywy na przyszłość. Wiadomo, historia może mi się odwidzieć, a ja obudzę się z ręką w nocniku na 4. roku historii. Mam 16 lat, studia się kończy, gdy ma się 25. Tak sobie myślałem - lepiej będzie mieć najpierw pod górkę przez 9 lat, by potem mieć lepiej przez kilkadziesiąt. Ale jednocześnie kontrargument - czy nie lepiej pracować, owszem, za mniejsze pieniądze, ale robiąc coś co się lubi? Po co miałbym być dobrze zarabiającym kimś od chemii czy matmy, skoro nie robiłbym czegoś, co mnie ciekawi. Jednakże tu dochodzi jeden problem - niekoniecznie po LO i studiach związanych z tym co się lubi, potem będzie się na 100 % pracować w czymś związanym z historią (podobna sytuacja jak z księgowymi po geografii, sprzedawcami po socjologii). Ale to jest Polska :P i nawet, gdybym poszedł w stronę nauk ścisłych, to nawet wtedy nie miałbym stuprocentowej gwarancji, czy przypadkiem nie będę pracował w administracji czy gdzieś tam.
Krótko mówiąc - iść do LO na profil mniej przyszłościowy, ale taki, który mnie bardziej mnie interesuje, czy może do LO, ew. technikum na profil, na którym nieraz będziemy się męczyć (jak mam myśleć realistycznie...), jednak potem będziemy mieli większą szansę na rynku pracy? Wiadomo, wyboru nikt za mnie nie dokona, ale jakieś wskazówki mogą okazać się pomocne. Dzięki wszystkim, którzy przeczytali ten temat.
 

szostol  

Pogromca postów


Do³±czy³: 03 Kwi 2009

   

Wys³any: 2013-03-10, 19:54   

Idź na tego humana skoro cię to interesuje. Prawdy objawione o świetlanych perspektywach dla inżynierów są bardzo przejaskrawione, szczególnie w kraju w którym przemysł leży. Jeśli będziesz na prawdę dobry w tym, w czym się wykształcisz to i pracę znajdziesz.
 

wojtekt8pl  

Hiper wymiatacz


Wiek: 27

Do³±czy³: 29 Sie 2012

   

Wys³any: 2013-03-10, 20:17   

nawet jak będziesz ślusarzem/mechanikiem/piekarzem, a będziesz w tym dobry to będziesz dużo zarabiać. Liczą się umiejętności.
 

migel  

Hiper wymiatacz



Wiek: 30

Do³±czy³: 17 Gru 2012

   

Wys³any: 2013-03-11, 07:39   

szostol napisa³/a:

Idź na tego humana skoro cię to interesuje. Prawdy objawione o świetlanych perspektywach dla inżynierów są bardzo przejaskrawione, szczególnie w kraju w którym przemysł leży. Jeśli będziesz na prawdę dobry w tym, w czym się wykształcisz to i pracę znajdziesz.



Taki inżynier już prędzej pracę znajdzie, niż jakiś magister czy licencjat. A przemysł jest, na dolnym śląsku i śląsku... A praca to głównie po znajomości, lol. Jeśli masz zamiar emigrować, to bierz co Cię interesuje... jeśli masz zamiar zostać w POlsce, to popatrz na hmm... "najpotrzebniejsze" kierunki.
 

sacharon  

Mega wymiatacz


Wiek: 27

Do³±czy³: 16 Wrz 2012

   

Wys³any: 2013-03-11, 17:25   

Piszesz, że jeśli mam zamiar wyemigrować, to powinienem brać, co mnie interesuje. Nie wiem, czy emigruję czy nie, w wieku 16 lat taki temat opiera się na bardzo mętnych zarysach przyszłości, ale niespecjalnie wyobrażam sobie, że historyk czy socjolog wyjeżdża za granicę i tam w przeciwieństwie do Polski znajduje pracę. Czyżby w Niemczech, Anglii, USA, potrzebowali magistrów kierunków humanistycznych?
 

migel  

Hiper wymiatacz



Wiek: 30

Do³±czy³: 17 Gru 2012

   

Wys³any: 2013-03-11, 18:10   

sacharon napisa³/a:

Czyżby w Niemczech, Anglii, USA, potrzebowali magistrów kierunków humanistycznych?


A myślisz, że w POlsce potrzebują? No proszę ja Ciebie... W POlsce to normalnie przyjmują historyków z otwartymi ramionami! Albo przystosujesz się do tej POlskiej biedy, do tych warunków, albo wypad za granicę, bylebyś jako humanista język znał, chyba że chcesz być robolem to niekoniecznie. Ale taki robol też dobrze zarabia, choćby zmywak.
Więc masz 2 wyjścia:
1) albo zaczniesz myśleć przyszłościowo (zalecane), mimo że rynek/gospodarka itp. MO¯E się zmienić, ale jak to widać na przykładzie naszego nieudolnego rządu, nic się nie zmieni. Więc zacznij myśleć przyszłościowo, co byś mógł ewentualnie za granicą robić. Za granicą masz lepszy wybór (minus to znajomość języka, ale dla chcącego nic trudnego - coś za coś...znajomość języka w zamian za lepsze warunki życia) co do pracy i lepsze zarobki.
2) wyjście drugie: olewasz wyjście pierwsze i koniecznie idziesz na to co CIEBIE interesuje, a nie na to co dyktuje rynek pracy. Chcesz koniecznie zostać w POlsce, bo tak. Licz się z tym, że po humanie pracy nie znajdziesz, albo znajdziesz....w mcdonaldzie. Ewentualnie po znajomościach. Bo po co komu historyk albo inny human w tym zacofanym kraju?
 

asienka55  

User


ImiÄ™: Joanna

Wiek: 27

Do³±czy³a: 01 Maj 2013

Sk±d: Wroclaw

   

Wys³any: 2013-05-01, 13:56   

Ja tez w tym roku koncze gimnazjum. Wybieram bio-chem, ale jak ciebie interesuje human ti idz. Nie bedziesz sie przeciez meczyl na takim profilu, ktotego nie lubisz :-)
_________________
10% talentu, 90% ciezkiej pracy :-)
 

tigersuit  

Hiper wymiatacz



ImiÄ™: Lilia

Wiek: 27

Do³±czy³a: 19 Lip 2012

Sk±d: Gdañsk

   

Wys³any: 2013-05-01, 16:00   

A ja bym miała w dupie rynek i szła na humana, bo grunt to robić coś, co się kocha. Nie będziesz się męczyć ani zbędnie wysilać, tylko rozwiniesz swoje umiejętności w interesującej cię dziedzinie. Do studiów masz trzy lata, czyli wcale nie tak mało czasu na to, by się zdecydować, jakie studia podjąć. Zawsze możesz zostać wykładowcą na uniwersytecie, a to z pewnością nie jest nudne. Ja też w tym roku idę do LO, ale od dawien dawna wiem, co chcę robić, także nie mam takiego problemu, jak ty. A poza tym - jeśli Polski rynek cię nie zechce, to zagraniczny z pewnością. Kto chciałby pracować w McD? (;
_________________
"Stworzyłem wszechświat, ale proszę, nie wiń mnie za to. Bolał mnie brzuch."
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com