To nie jest kwestia oczekiwania na taki gest ze strony rodziców. Nie powinno się jednak całkowicie negować jego wartości. Nie odmówię moim rodzicom chęci zakupu sukni ślubnej, czy też ofiarowania nam podróży poślubnej.
Nie popadajmy w skrajności. Wraz z Narzeczonym utrzymujemy się sami. Ja mam tylko stypendium naukowe. Płacimy za mieszkanie, spłacamy kredyt za meble i jednocześnie utrzymujemy konia. W kuchni mamy jedynie lodówkę. Rodzice zakupili nam materiały do budowy mieszkania. Jednak stawianie trzech pokoi, sufitu, podłóg, podłączanie prądu odbywało się tylko i wyłącznie naszym wysiłkiem. Czy to ubliża naszej wartości dorosłości? Nie sądzę.
To, że na dole gdzieś tam są rodzice także na nią nie wpływa. Za wynajem także musimy płacić. Intymność? Nie zostaje zakłócona. Nie jest małe, ciasne, ale jak najbardziej własne.
Dlatego nie dokonujmy takich ogólnych ocen. Nie żyjemy w łatwych czasach, gdzie młodzi ludzie osiągają na starcie zdolność kredytową na zakup mieszkania oraz samochodu. Dla mnie jednak właśnie ryzyko przejawia się w odkładaniu etapów życia na czas, w którym "będą pieniądze". "Poczekajmy, aż będziemy mieli oszczędności". "Odłóżmy najpierw trochę, a później razem zamieszkajmy".
Jeżeli ktoś chce spróbować- ok. Jednak tych oszczędności może nigdy nie być. Co więcej z brakiem pieniędzy także należy się nauczyć żyć. Każdemu życzę, by w przyszłości miał ich dostatek, ale niestety większość z nas przejdzie przez brzemię kompromisów, niskobudżetowych obiadów, czy braku pieniędzy na paliwo.
Jest wiele innych, ważniejszych komponentów dorosłości od samodzielności finansowej.
Dokonywanie krytyki, czy negowanie wartości sytuacji innych przychodzi nam z niezwykłą wartością. Jednak wtedy warto się zastanowić jak my sami rozwiązujemy naszą sytuację życiową. Mierząc siły na zamiary.
Co do kredytu na wesela to nigdy bym się na to nie zgodziła. Dla mnie kilka tysięcy jest już za dużą kwotą. Tym bardziej kilkadziesiąt. Wolałabym takie pieniądze zainwestować w przyszłość. Nie potrzebuję hucznego celebrytowania tej chwili, by zachować miłe wspomnienia. Może to wynika jednak także z tego, że w moim odczuciu jest to ten etap życia, w którym to moi rodzice powinni zacząć w większej skali realizować swoje marzenia. I na to powinni przeznaczyć swoje wypłaty, czy oszczędności. Niemniej jeżeli taka byłaby ich wola to pewnie bym jej nie kwestionowała. Starałabym się jednak szczerze rozmawiać o moich odczuciach. Na szczęście są to wspaniali ludzie, którzy na pomysł ogniska nie zareagowali zdziwieniem. Ale jak już wyżej wspomniałam bardzo sobie cenię skromność w tej chwili. Chcę, by towarzyszyły mi osoby, które zawsze były w tych chwilach ze mną. Nie, których wypada zaprosić i "ugościć".
_________________
Drugs&hugs.