ja bym zdecydowanie nie pozwolił kobiecie na takie coś, jeśli brak jej przygód to niech facet nie zaczyna z taką związku tylko czeka aż wydojrzeje
_________________ _______________
Człowiek e, to wyścig szczurów,
do szklanych domów, z szarych murów,
jak twój guru to PeeLeN, ty przegrasz wyścig ten..
niech facet nie zaczyna z taką związku tylko czeka aż wydojrzeje
Nie jest to kwestia dojrzałości.
Generalnie nie uznaję czegoś takiego, że facet mi mówi "idź, możesz przelizaż się z tym, bzyknąć z tamtym". Rozpatruję to tylko i wyłącznie w kontekście upodobań seksualnych, o czym wyżej pisałam. I też w tym kontekście nie uważam, aby było tu gdzieś miejsce na niedojrzałość.
Osobiście nie wyobrażam sobie powiedzenia żeby dziewczyna poszła się z kimś kochać. Jak ktoś chce niech sobie to robi widać ma jakieś osobiste potrzeby.
Nie do końca uważam by od razu można było takie osoby potępiać.
Cuckold jest dla mnie dziwnym zjawiskiem. Już zdrada wydaje mi się bardziej na miejscu niż to, ale kto co lubi. Uważam, ze takie układy trochę burzą więzi społeczne itd. Ale nie jestem pruderyjny, więc jak ktoś to lubi to niech bawi się dobrze.
_________________ O upadku tego kraju świadczy fakt, że najpoczytniejsza książką jest Komentarz do ustawy o podatku VAT
Mój blog
No ale jeśli partner "zezwala"...To czy wciąż można tu mówić o zdradzie i niezachowaniu wierności?
Nie wiem, całe to zjawisko uważam za skrajnie... dziwne? Co kto lubi, ale co to ma być za związek? Związek to oddanie i poświęcenie, po co się wiązać skoro stawia się na aspekt fizyczności, intymną więź trafia wtedy szlag, taka prawda. Takiego przyzwolenia wolałabym nie dostać, jestem monogamistką, poza tym byłoby to dla mnie upokarzające, jakby mojego faceta takie coś podniecało to zaczęłabym się zastanawiać nad przyszłością.
_________________
If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye
Temporarily online
Jeśli w związku poświęcasz się to sory, ale dla mnie to dziwne. Prawdziwa miłość to akceptowanie wzajemna, a nie poświęcanie jednego z partnerów. W każdej sytuacji można porozmawiać i dojść do sedna takiego by żadna strona nie cierpiała. W tym przypadku także.
herger, nie uznaję poświęcania się i rezygnowania z siebie w związku. To bzdura jest. Mój komentarz był tylko i wyłącznie odniesieniem do tego, że pod owe poświęcenie wiele rzeczy można podpiąć. Praktycznie każdą.
W poprzednich moich wypowiedziach pisałam, jak ja pojmuję "zdradę za przyzwoleniem" i nie, nie byłoby dla mnie poświęcenie się dla śmiesznego widzimisię partnera.