Chciałabym wziąć ślub, oczywiście kościelny, biała suknia itd, ale w obecności tylko rodziców, chrzestnych i rodzeństwa, później ewentulanie jakiś obiad w gronie najbliższych i to wszystko. Nie znoszę wielkich wesel gdzie połowy gości nie znam, a to niby jacyś tam wujkowie, ciocie i inne. Skoro nie widziałam ich przez xx lat mojego życia to po co mają się w tym dniu cieszyć ze mną?
Co do wieku w jakim bym chciała wziąć ślub to na pewno przed trzydziestką, ale też w takim momencie, gdy oboje będziemy tego chcieli i będziemy na to gotowi, oczywiście fajnie byłoby mieć już wtedy jakąś pracę i miejsce do zamieszkania, ale nie wymagajmy cudów;).
Ze względu na dziecko pewnie też bym wyszła za mąż, bo rodzice by mnie do tego skłonili. Mam tylko nadzieje, że takie coś nigdy się nie wydarzy, albo jeśli się wydarzy to z osobą, z którą chce spędzić resztę życia.
_________________
"Nadal wierzę w marzenia z dzieciństwa.
W niewysłane listy, że nadejdą...
Wierzę, że pijąc wódkę za błędy nigdy nie powiem "żałuję" i wciąż nowe popełniać będę...
W numery telefonów, które w słuchawkach nigdy nie zamilkną..."