A oto wiersz. Przeróbka "Pieśni o spustoszeniu Podola" J. Kochanowskiego.
Co druga linijka moja.
Piosenka o napadzie Mafii na bankomaty Podola
Wieczna sromota i nienarodzona
Szkoda, co męczy nas od wieczora
Podolska leży, a Połaniec sprosny
Zabrał to co kochał każdy Polak rosły.
Niewierny Turczyn psy zapuścił swoje
Na czym ucierpiały psy, niestety, moje
Z dźećmi pospołu, a mniemasz nadzieje
¯e cud (blokada konta) w końcu się zadzieje.
Jedny za Dunaj Turkom zaprzedano,
A Tobie miernoto zostało tylko siano;
Córy szlachetne (żal się, mocny Boże!)
Już nawet pas cnoty nic tu nie pomoże.
Zbójce, niestety, zbójce nas wojują
Raczej bankomatów nam nie odbudują;
Pod kotarzami tylko w polach siedzÄ…,
I za twe pieniÄ…dze pizzÄ™ sobie jedzÄ….
Tak odbieżałe stado więc drapają
Wiesz że siły zbrojne nic tu nie zdziałają
¯e ani pasterz nad owcami chodzi,
¯e i użyć bomby nam już nie zaszkodzi.
Jakiego serca Turkowi oddamy
Ty obywatelu jesteś już spłukany
Ledwie nam i tak króla nie podawa
Jedz obywatelu – Twa ostatnia strawa!
Zetrzy sen z oczu a czuj w czas o sobie.
Na nasze napadli innych wrogowie
Szczęście chce służyć? A dokąd wyroku
Wiesz że sejm nie zrobi tutaj ani kroku
A teraz k temu obróć myśli swoje,
„Od mojego wara, niechaj wezmÄ… Twoje!”
Krwią swą nagrodził i omył tę zmazę
Sypcie Wy gotówki by zmazać tę skazę.
Wsiadamy? Czy nas półmiski trzymają?
Jak nam kasÄ™ kradnÄ… niech Ci nie czekajÄ…!
To pan, i jadać na śrebrze godniejszy,
Jak wykurzy mafię, będę przychylniejszy
Skujmy talerze na talery, skujmy,
Bo to jest przecież surowiec wtórny
Inszy to darmo po drogach miotali
Zapłacą nam padalce, że nas okradali!
Dajmy, a naprzód dajmy! Sami siebie
Bo nasze pieniÄ…dze sÄ… w pilnej potrzebie!
Tarczej niż piersi pierwej nastawiają
Teraz Polskie dziewoje, do nas powracajÄ….
Cieszy mnie ten rym „Polak mÄ…dr po szkodzie”
Ale taki „myk” jest w moim zawodzie
Nową przypowieść Polak sobie kupi
¯e jak kasa w potrzebie - ratuje każdy głupi.