Ucz się jednego lub dwóch, moim zdaniem rozdrabniać się na więcej, jeżeli nie masz jakieś wielkiego talentu, to cofanie się a nie parcie do przodu w nauce. Ja uważam też że język którego się uczysz musi ci się podobać. Inaczej będziesz rzygać tą nauką.
Co do wyboru... nie wiem co chcesz w życiu robić, w jakiej branży pracować. Niezależnie od tego można wszystko ująć tak:
- niemiecki jest jak najbardziej przydatny, chociażby dlatego że jesteśmy ich sąsiadami a Niemcy obecnie w Europie to jedno z najbardziej znaczących państw. Owszem, używany tylko w kilku krajach, ale co z tego? Hiszpański jest używany i w Peru i w Chile i w Boliwii i jeszcze gdzie indziej, ale bardziej prawdopodobne jest że będziesz mieć w swej pracy coś wspólnego z Niemcami, Austrią czy może z Chile i Boliwią?
- francuski nie jest chyba aż tak przydatny jak niemiecki, ale może w niektórych branżach... nie znam się.
- rosyjski zawsze warto znać bo cóż, Szwedzi już nie wojują, Turcy też dali spokój, Niemcy póki co nie wskrzeszają nazizmu, a Rosja - widać po ostatnich paru miesiącach... Poza tym mamy z Rosją różne kontakty handlowe, a Polacy władający tym językiem starzeją się, idą na emeryturę, będzie potrzeba nowych.
Moja opinia - ucz się jednego, dwóch maksymalnie języków, przy czym: a) musi ci się ten język podobać, oczywiście nie tak że wyczekujesz aż będziesz mógł wziąć podręcznik do ręki, ale nie możesz uczyć się go i nie trawić jednocześnie. Przy tym warto aby był to język przydatny, perspektywiczny. I jeszcze jedna uwaga: nie wiem czy jesteś perfekcjonistą, ale na twoim miejscu nie przywiązywałbym ogromnej wagi do gramatyki i wymowy. Nie katuj się nad prawidłową wymową każdej głoski - rozmówca ma cię zrozumieć. Jak będziesz mówić wyraźnie i trochę kaleczyć wymowę, rozmówca zrozumie, nawet z samego kontekstu.