Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com

Ostia, a katalogi online?

madeline134, ha ha ha :)
U mnie jest takie cudo jedynie w bibliotece medycznej i śląskiej; w miejscowych brak.

//Mam chyba wyjątkowe szczęście. :) Madeline.

Mnie zastanawia jedno. Co ich nakłoniło do tego chorego pomysłu? Chęć zarobku? Raczej w to wątpię. I tak coraz mniej osób sięga po książki. Wprowadzając jeszcze dodatkowe opłaty za wypożyczenie książki w bibliotece, tylko tym zaszkodzą.

Idiotyczny pomysł, ciężko nawet to inaczej skomentować. Nie sądzę, żeby to w czymkolwiek pomogło, ludzie, którym będzie zależeć na danych pozycjach sięgną po e-booki, albo kupią książki z drugiego obiegu, za bezcen, sprzedawane na straganach w tunelach dworcowych. Faktem jest, że za pisanie w Polsce ciężko jest wyżyć (swoją drogą, czytałam kiedyś gdzieś świetny artykuł o tym, że poeci, którzy jeszcze w latach 80.-90. skupieni byli w okół bardzo poczytnego wówczas czasopisma "bruLion", których poezja była głosem pokolenia, dziś dorabiają pisząc scenariusze do TVNowskich seriali - przykry, ale dający dużo do myślenia fakt. Zresztą, miałam przyjemność prowadzić kiedyś spotkanie autorskie z byłym bruLionowcem i to jak na przestrzeni ostatnich dwóch dziesięcioleci zmienił się zasięg literatury jest przerażające), ale większość literatów pracuje zawodowo na uczelniach czy w wydawnictwach, traktując pisarstwo jako źródło dodatkowych dochodów.

Szczerze mówiąc nie chcę oceniać tego pomysłu póki nie pojawi się na ten temat więcej informacji. Silne emocje i komentarze, bo "Unia sobie wymyśliła" są moim zdaniem niepotrzebne. Polska póki co nie wprowadziła żadnych ustaleń w sprawie ustawy najmu i użyczenia w zakresie własności intelektualnej z 1992r, dlatego zagrożona jest sankcjami. Opłata zapewne będzie symboliczna, około 1zł. Być może pokryje ją rząd. Być może czytelnicy. Tantiemy z pewnością nie mają obniżyć czytelnictwa w krajach Unii Europejskiej, lecz przyczynić się do zwiększenia praw i poprawy bytu pisarzy. To, że w naszym kraju o kulturę, a zwłaszcza o poziom czytelnictwa, dba się sporadycznie, jest zupełnie inną kwestią.
Ceny książek i ograniczone zasoby biblioteki mogą zniechęcać. Ale trzeba także wiedzieć, gdzie i jak szukać.

Nie dodałaś, że byłaby to opłata za wypożyczenie jednej książki ( http://www.ekonomia24.pl/...e-tantiem-.html ), dzięki czemu, w moim przypadku, rocznie musiałabym wykładać mnóstwo kasy na taką zabawę.

_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.



fire, walk with me...

Możliwe. Jednak po co robić taką burzę opierając się na domniemywaniach licznych serwisów informacyjnych? Nie wiemy jak to będzie wyglądało, czy może wprowadzone zostaną abonamenty dla stałych czytelników np. 5zł za miesiąc. Bądź inne opłaty sezonowe na wzór systemu Niemieckiego. Jakie biblioteki zostaną tym objęte, kogo będą tyczyły (np. biblioteki uczelniane działają na innych regulacjach) Możliwe, że inaczej będzie funkcjonował zakup książek przez biblioteki. Poza tym nie wiadomo także, czy w ogóle kara nas obejmie.
Jasne, mnie także dużo wyniosłoby korzystanie wtedy z biblioteki i mam nadzieję, że zostanie to rozwiązane w jak najbardziej dogodny sposób dla czytelnika. Ale póki nic tak naprawdę nie wiemy, to może warto darować sobie panikę i wymyślanie Unii Europejskiej? Nie wspominając już o tym, że więcej płacimy wypożyczając książkę jeżeli nie mamy zameldowania w danym mieście.

_________________
Drugs&hugs.

slow, ja w tym temacie paniki i burzy nie widzę, każdy stwierdza, że to poroniony pomysł. Myślisz, że te gigantyczne kary nałożone przez Komisję Europejską trafią prosto do kieszeni autorów książek? No właśnie.

Porcelana., dla mnie właśnie dokonywanie ocen na jakiś szczątkowych info z Rzeczpospolitej, jeżeli jeszcze nikt nie rozpoczął na ten temat większej dyskusji, to jest właśnie poroniony pomysł. Nie, nie jestem do tego przekonana, ale czasem warto dostrzec tą drugą stronę medalu, czy w ogóle dokonać jakiejś refleksji nad tematem. Tym bardziej, że obecnie dużo młodych osób ma tendencje do jedynie skrajnych ocen. W ten sposób także nie uczymy nikogo czytać, sprawdzać informacji oraz potencjalnych rozwiązań.


No właśnie jakoś nie wiem. Ale jasne! Na pewno do czyjejś kieszeni

_________________
Drugs&hugs.

slow, trochę jałowa ta dyskusja, twierdzisz, że ja dokonuje ocen na podstawie szczątkowych informacji z Rzeczypospolitej (swoją drogą, na jakiej innej podstawie miałabym ich dokonywać?), podczas gdy sama swój pierwszy post w tym temacie w znacznej części przepisałaś z tego samego artykułu.

Gratuluję i zazdroszczę równocześnie tak optymistycznego spojrzenia na świat.

_________________
Później luki w pamięci, zapatrzenia w okno -
tam mała dziewczynka w bloku naprzeciwko
uśmiecha się z żyletką pomiędzy zębami.
Myślę o jej chłodnych pocałunkach.



fire, walk with me...

Porcelana., nietrudno jest pominąć najważniejsze informacje i popadać w skrajności, nie przywołując przy tym głównego wątku, na którym powinna opierać się dyskusja. Większość wypowiedzi świadczy o tym, że mało kto w ogóle spróbował zaznajomić się z tematem. Oduczmy się myślenia. Problem nie czytania książek nie leży jedynie po wprowadzeniu dyrektywy. Skoro sprawdzenie informacji w internecie wydaje się za trudne, to zastanawiam jak wielkim wyzwaniem dla młodych osób zaczyna być sięgnięcie po książki. Zacznijmy więc od siebie, a następnie interpretujmy tym podobne "newsy". Niewiele trzeba, by napisać komentarz "Unia wymyśliła", "To paranoja!", "Co z naszym czytelnictwem". Już sama nazwa tematu wyznacza taki tor dyskusji.


A czego tu gratulować? Jasno napisałam, że "nie wiem". I wątpię, żeby tak było. Jednak lepiej opierać się na swoich domniemywaniach i posądzać, że to kolejny idiotyczny sposób na to, by nas "okraść". Szczerze mówiąc spodziewałam się od osoby studiujących dziennikarstwo większego zainteresowania rzetelnością info.

_________________
Drugs&hugs.

W jaki sposób ten pomysł ma poprawić statystyki odnośnie czytelnictwa w naszym kraju?

Ta dyrektywa nie ma nic wspólnego z poziomem czytelnictwa w naszym kraju, bo jak sama nazwa wskazuje związana jest z inną kwestią. Niski poziom czytelnictwa jest już czymś wywołany. I warto przy tym zastanowić się co my możemy sami zrobić, by zachęcić choćby znajomych do czytania. Póki nie znamy szczegółów potencjalnych rozwiązań, to trudno omawiać ich skutki. £atwo jest histeryzować doszukując się w tym teorii spiskowych typu:
. Bo może wprowadzenie tego rozwiązania spowoduje, że wielu polskich pisarzy zyska środki na wydanie kolejnych książek, które przyczynią się do jej rozwoju? Ja nie twierdzę, że system opłat za wypożyczone książki jest świetny. Ale po co od razu nastawiać się właśnie w taki sposób?

_________________
Drugs&hugs.

Hm.
Cała ta sprawa jest wymierzona głównie w polepszenie statusu materialnego i aspektu twórczego pisarzy. Bardzo dobrze, śmiesznym jest, aby dobry pisarz nie mógł utrzymać się ze swojej dobrze wykonywanej pracy.

Problem natomiast polega na tym, że czytelnicy nie chcą dodatkowo płacić, biblioteki tym bardziej, a i Państwo nie sądzę, aby paliło się do wydawania na "coś tak nieznaczącego" pieniędzy, skoro obcinają fundusze na inne, równie ważne - a może i ważniejsze - sprawy.
Tak czy owak - błędne koło.
Sam tekst ustawy dla laika jest niezrozumiały, ale nawet on nie podaje rozwiązań, a jedynie wymogi, które mają być spełnione i już.
Dlatego nasze propozycje zmian właśnie ograniczą się jedynie do koła znajomych (chociaż moi nie mają problemów z czytaniem), a nie ma za dużej możliwości oddziaływania w szerszym kręgu. Działalność charytatywna? Nie.

Widzę, że ktoś tu gloryfikuje pomysły UE bezkrytycznie. wiadomo, że to może mieć inny kształt, ale w tej chwili opieramy się na wiedzy, którą mamy na chwilę obecną. Nie rozumiem, czy jak pożyczę koledze książkę to też powinno się ode mnie ściągać kasę? Biblioteka zakupiła książkę i jest jej własnością, dlatego jest to chore właśnie.