PiszÄ™ ten list w ĹĽalu mej prostocie
Me serce przybiło sześć ostrych jak brzydtwa sztyletów
Zostawił
Porzucił
Moje życie do niego należało
Chłód jak artktyczny lód wylał na me uczucia
Prosił bym zrozumiała, bym nie płakała
Lecz juz odchodzi i zatrzaskujÄ™ za sobÄ… drzwi
Skomlę pod nimi wciąż myśląc że tu jest i słyszy me wołanie
Nad domem ciemne chmury, Ĺ‚kajÄ… razem ze mnÄ…
Kołysze mnie wiatr, tuli gwiazda polarna, widzę tak wiele pytań a Ty mi nie odpowiadasz
Pragnę skoczyć do bezkresnej studni, łzą strumienia i poczuć jeszcze raz Twoje gorące usta...
Jednak to nie dane
Wiem, odszedłeś do innej gdzie mój czuły dotyk już nie sięga...
Pragnąłeś więcej
Nie mogłam Ci tyle dać...
Ubrana w ubostwo mej niewiedzy, smutku i ĹĽalu idÄ™ przez las...
Biorę do lewej ręki jedną z lin i czuję jak me myśli gubią sens w nicości...
Wypuszczam linę z rąk, odlatuje sznurem łąbędzi
Upadam martwa na ziemiÄ™...
Cisza i spokój wypełnia wszystko...
Ty jesteĹ›...
Odpłyńmy obłokiem ponad czasu ramy