Bądźmy odważni więc
Dzielni
Osaczeni, niedzielni
Bo i tak jesteśmy: wszystek trupy
[.].., do dupy
Groteskowy żal, jednoznacznie
W pieśni pochwalnej
Na cześć życia
Okropnie niepięknie
Bez składu
Aż pęknie
Wybuchnie słowami
Stronami
Szpilami
Ciałami
Sokami
Zmieszanymi ze sobą
W lalkę
Nadziejami
Złościami
I tyle
Zmieszanymi ze sobą
W Ciebie.
***
Herbata stygnie, nikt nic nie słyszy,
Ni jednego diabła, ani jednej myszy.
Drzwi otwarte szeroko, puste ramiona,
Cały dom śpi, ty jedna poruszona.
Czyż nie tego chciałaś? Ciszy? Spokoju?
Dostałaś wraz z mym trupem. Leży na łóżku w pokoju.
***
Powoli
Spokojnie
Relaksacyjna kąpiel w próżni
Jesteśmy tacy sami
Jesteśmy różni
Różniąc się tym samym
Umieramy
Pozostając dłużni.
Edit:
Dodaję jeszcze:
Mon ame, ma jedyna, ma kochana
Ofiaruję Ci tą jesień, tą złocistą
Kwiatmartwą jesień
Nadziejo, pełną uniesień
Pełną dżdżu i deszczu
Dreszcz po dreszczu
W rosie, szczędząc łez
Zakwitam, czarnolistny bez
Pełną mgły i światła, wątła nuta
Dźwięczne serca brzmienie
Stukając pośród żeber
Odchodzi w zapomnienie
Na zawsze już.
***
To świat wyje, fale wiatru niebezpiecznie się kłębią
Rozbijają się i piętrzą
Nieskończoną głębią
A w głowie jednaki szum, na który nie ma miary
Otwiera się i tańczy
W trzewiach poczwary
Karłowate sny, rozedrgane na pościeli
Konają cicho łkając
Czarne mary pośród bieli
Amok ustał
Różana plama na mej skroni
Kocham umierać tak
By łez nikt nie uronił
Cicho i spokojnie
Wśród jęków wewnątrz czaszki
Ukojone rytmem przeciągu
Wciąż słabnące wrzaski
_________________
"Nie ma nic piękniejszego, niż śmierć pięknej kobiety"
~Edgar A. Poe