Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj siê!

Zapomnia³eœ has³a?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo¶æ

BlackMoon  

User

Wielki Mistrz



Do³±czy³: 31 Pa¼ 2010

Sk±d: z mrocznej otch³ani

   

Wys³any: 2010-10-31, 10:22   [opowiadanie] Koszmar minionego lata

Wreszcie prawdziwe wakacje. Długo nie miałam okazji wyjechać na urlop do ciepłych krajów. A tu niespodzianka: wygrałam konkurs w telewizji, w którym wycieczką miała być podróż do Egiptu. Przejrzałam ofertę biura podróży i aż podskoczyłam z radości. Jazda na wielbłądzie, podróż statkiem po Nilu i... zwiedzanie piramidy to niektóre z atrakcji. Wycieczka była zaplanowana na dwie osoby, ale w ostatniej chwili przyjaciółka zachorowała i zmuszona byłam jechać sama. W towarzystwie jednak innych gości biura podróży czułam się bezpiecznie.
Wiedziałam, że w Egipcie panują nieziemskie wręcz upały, dlatego wzięłam ze sobą lekką odzież i takie same obuwie.

Wylądowaliśmy samolotem na lotnisku w Kairze. Później autokarem przewieziono nas do uroczego hotelu na przedmieściach. Rozdysponowano pokoje na pierwszym i drugim piętrze, było bowiem razem z dwoma tłumaczami dwadzieścia siedem osób.
Wystrój pokoju powalił mnie z nóg. Zawsze chciałam mieć tak umeblowaną sypialnię. Wielkie wygodne łoże z baldachimem, ogromną szafę na ubrania. Do tego obszerna łazienka z prysznicem. No i widok na dolinę Nilu dopełniał wszystkiego.
Następnego dnia zwiedziliśmy Kair i kupowaliśmy pamiątki z Egiptu: różnego rodzaju figurki przedstawiające sfinksy, wielbłądy, krokodyle nilowe, piramidy. Ja kupiłam "Kleopatrę", mały łańcuszek, który zawiesiłam na szyi.
Kolejny dzień minął na pływaniu statkiem po Nilu i jeździe na wielbłądach. Nic nie byłoby może ciekawego w tym wszystkim gdyby nie fakt, że statek mało nie uderzył w pirata śmigającego motorówką jak wariat a wielbłąd nie zrzucił mnie ze swojego grzbietu. Widocznie trafił mi się jakiś nadpobudliwy egzemplarz.
Nie mogłam się doczekać następnego dnia. Jak zakładał program, mieliśmy zwiedzać piramidę Cheopsa. Na samą myśl, że zagłębie się w gąszcz korytarzy i labirynt tuneli słabo oświetlonych powodował uczucie dreszczu.
Wynajęty przewodnik okazał się miłym i przystojnym trzydziestolatkiem o klasycznych arabskich rysach. ¦wietnie mówił po angielsku, co nikogo nie dziwiło. Wszak to język, którym posługują się turyści na całym świecie.
Zaprowadził nas do wejścia do piramidy.
- Proszę o uwagę! - podniósł głos. - Za chwilę wejdziemy do środka. Proponuję niczego nie dotykać i patrzeć również pod nogi. Ta piramida kryje wiele tajemnic nie zbadanych do dzisiaj.
Ruszył do wnętrza a my za nim. Na ścianach paliły się pochodnie, które rzucały nikły blask na wspaniałe hieroglify. Nasze kroki głośno stukały o kamienną posadzkę. Tak zamyśliłam się podczas zwiedzania, że zapomniałam o bożym świecie i o ostrzeżeniach przewodnika. Oparłam się na chwilę o ścianę gdy jeden z kamieni wsunął się do środka. Posadzka pode mną się otworzyła ukazując ciemną otchłań. Runęłam w dół tak szybko, że nawet nie zdążyłam krzyknąć. Słyszałam tylko jak w oddali zatrzaskują się za mną elementy zapadni...

Poczułam lekki chłód na swoim skąpo odzianym ciele. Leżałam na kamiennym podwyższeniu po środku komnaty. Ręce i nogi miałam przykute stalowymi obręczami. Na ścianach płonęły podobne pochodnie jak w korytarzach piramidy. Dawały słabe światło, które powodowało, że było prawie mroczno. Zdałam sobie sprawę, że nadal przebywam we wnętrzu piramidy tylko jestem uwięziona w jej niższych kondygnacjach.
Nie wiem kto i co ode mnie chciał. Miałam tylko nadzieję, że nie umrę tu śmiercią głodową i, że nikt nie chce mi zrobić krzywdy. Byłam w błędzie, choć nie do końca.
Usłyszałam otwierające się kamienne drzwi. Do komnaty weszły trzy postacie w mnisich habitach z kapturami zarzuconymi na głowę zasłaniającymi całą twarz. Z resztą w tym mroku ciężko by było rozróżnić, czy były to postacie męskie czy żeńskie. Zbliżyły się do podestu, na którym leżałam. Dwaj osobnicy ustawili się po obu stronach mojego brzucha, trzecia stanęła na przeciwko moich bosych stóp.
- Czego ode mnie chcecie?! - krzyknęłam w swej bezsilności.- Co wam zrobiłam, że mnie tu więzicie?!
Nie otrzymałam odpowiedzi. Zamiast tego poczułam na swoich bokach i żebrach dwadzieścia palców zakapturzonych postaci, łaskoczących niemiłosiernie i zwiększających tempo oraz intensywność doznań. Po chwili trzeci z osobników zaczął skrobać palcami moje bezbronne stopy. Próbowałam unikać łaskotek ale miałam ograniczone ruchy. Ruszałam tułowiem na obie strony, ale cały czas czułam na swoim ciele te straszne palce drażniące moje nerwy na bokach i pachach. ¦miałam się i krzyczałam ile sił w płucach. Próbowałam ruszać stopami ale unieruchomili je przez związanie dużych palców. Przez to osobnik zajmujący się tą częścią mego ciała mógł swobodnie łaskotać moje podeszwy. Czułam jego zwinne palce, które krążyły od pięt, przez śródstopie, do palców nie zatrzymując się nawet na moment.
£askotki nie ustawały, a mnie od ciągłego śmiechu i krzyku napłynęły do oczu łzy i zaczął mnie boleć brzuch. Gardło ciężko znosiło wydobywane przeze mnie dzwięki. Zachrypłam tak, że po jakimś czasie można było odnieść wrażenie, że to pieje kogut. Po godzinie ów kogut chyba był zarzynany. Ale nic na to nie mogłam poradzić. Mam okropne łaskotki i mój organizm tak właśnie reagował.
Czas płynął powoli. Tortury trwały nadal, choć postacie zauważyły, że nie mam siły już się ruszać ani nawet śmiać. Jednak łaskoczące palce dalej męczyły moje boki, pachy i stopy. Miałam wrażenie, że się uduszę nie mogąc wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Po półtorej godziny, tak mniej więcej, nastąpiła przerwa. Odetchnęłam z ulgą i leżałam wycieńczona tym nieustannym łaskotaniem. Nawet nie mogłam wydobyć z siebie słowa.
Przerwa nie trwała długo. Osobnicy zamienili się miejscami i rozpoczęli kolejną porcję tortur wbijając swoje palce pod żebra i drapiąc podeszwy stóp.
- Błaaagaaam!!! Już dłużej nieee wytrzymaaam!!! - krzyczałam pomiędzy salwami śmiechu.
Postacie nic sobie jednak z tego nie robiły. Zlekceważyły moje prośby i błagania łaskocząc jeszcze bardziej intensywnie niż poprzednio. Od zakończeń nerwowych biegły tak silne sygnały do mózgu, że po długiej kolejnej dawce łaskotek straciłam przytomność...

Ocknęłam się ku mojemu zdziwieniu w pokoju hotelowym. Leżałam na łóżku, przykryta puszystą pościelą.
- "Co za koszmar" - pomyślałam. Ale poczułam ostry ból głowy oraz brzucha. Zrzuciłam z siebie pościel. Na bokach i podeszwach stóp miałam czerwone ślady.
- "Więc to jednak było naprawdę" - stwierdziłam, rozcierając obolałe miejsca.
_________________
http://www.ticklingstory.fora.pl
 

Straho  

Pogromca postów



Imię: Jacław

Wiek: 35

Do³±czy³: 04 Wrz 2008

   

Wys³any: 2010-10-31, 10:25   

Przeczytałem wyrywkowo, tekst jakby dziecko z gimnazjum go pisało. Zdania niezbyt skonstruowane. Nie będzie z ciebie Stephen King
_________________
https://www.photoblog.pl/straho
 

Einmana  

Pogromca postów


Wiek: 33

Do³±czy³a: 12 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-10-31, 10:48   

Cytat:

Widocznie trafił mi się jakiś nadpobudliwy egzemplarz.


Egzemplarz? :-o

Cytat:

Wynajęty przewodnik okazał się miłym i przystojnym trzydziestolatkiem o klasycznych arabskich rysach. ¦wietnie mówił po angielsku, co nikogo nie dziwiło. Wszak to język, którym posługują się turyści na całym świecie.


Te, jak i niektóre inne wyjaśnienia kompletnie psują wrażenie.

Cytat:

Dawały słabe światło, które powodowało, że było prawie mroczno.


:-/

Cytat:

Do komnaty weszły trzy postacie w mnisich habitach z kapturami zarzuconymi na głowę zasłaniającymi całą twarz.


To mamy Egipt czy XVI-wiecznÄ… FrancjÄ™?

Cytat:

trzecia stanęła na przeciwko moich bosych stóp


W locie spadły jej kapcie? :-D

Cytat:

Zamiast tego poczułam na swoich bokach i żebrach dwadzieścia palców zakapturzonych postaci, łaskoczących niemiłosiernie i zwiększających tempo oraz intensywność doznań.


:mrgreen:

Cytat:

Po chwili trzeci z osobników zaczął skrobać palcami moje bezbronne stopy.


Skrobie siÄ™ marchewki!

Cytat:

Zachrypłam tak, że po jakimś czasie można było odnieść wrażenie, że to pieje kogut. Po godzinie ów kogut chyba był zarzynany.


Whaaaaaaaaat? :mrgreen:


Okej... a teraz powiedz, że to specjalnie było. :evil:
Generalnie fabuła mi kompletnie nie leży, ale pomimo tych rzeczy, które mnie zraziły (tam wyżej zacytowałam) fabuła miała tako jaką ciągłość. £atwo się było w niej odnaleźć - to na plus.
Jednak... zastanawiam się co to właściwie miało być. Nie wiem. W połowie się prawie poddałam, ale stwierdziłam, że jeżeli chce cokolwiek Ci napisać powinnam przeczytać do końca i jakoś to ogarnąć. A więc moje wnioski są takie, że wyszło z tego jakieś gore, kilka opisów bardzo mi się nie spodobało, jak na fragment powieści grozy brak klimatu, język ubogi i sformułowania nie za barwne.
No, ale nie jest też tragicznie. Może ja tutaj nie czuję klimatu i ogólnie... jestem na nie. :niepewny:
Ale próbuj dalej.

Masz jakieÅ› inne opowiadania?
 

BlackMoon  

User

Wielki Mistrz



Do³±czy³: 31 Pa¼ 2010

Sk±d: z mrocznej otch³ani

   

Wys³any: 2010-10-31, 11:06   

Jest to jedno z moich pierwszych opowiadań, więc nie jest wysokich lotów. Co do użytych przeze mnie zwrotów, to czysto literackie zabiegi. Nigdy w fabule nie używam wyrazów często używanych dla określenia jakiegoś przedmiotu czy czynności. Ja nie piszę opowiadań dla dzieci tylko dla dorosłych. Mam nadzieję, że takim osobom nie muszę wykładać kawy na ławę, bo zrozumieją o co mi chodzi w tekście.

Mam jeszcze opowiadania w podobnym klimacie, ale o inkwizycji.
_________________
http://www.ticklingstory.fora.pl
 

Einmana  

Pogromca postów


Wiek: 33

Do³±czy³a: 12 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-10-31, 11:30   

Cytat:

Co do użytych przeze mnie zwrotów, to czysto literackie zabiegi.


No właśnie... te określenia jak dla mnie są zbyt proste. Lubię zawiłe określenia, metafory i jakieś mocne porównania. Tutaj jest dla mnie zbyt płytkie wszystko. Nic nie trzyma w napięciu. A klimat i napięcie tworzy się poprzez odpowiednie słowa. Jeżeli ktoś chce nadać mroczny klimat to raczej powinien używać określeń i słów o wydźwięku negatywnym. To słowa sprawiają, że odczuwamy i odbieramy coś jakby było naprawdę. Przykładowo dynamikę budujemy poprzez nagromadzenie czasowników i słów dźwiękonaśladowczych. Pokombinuj z tym, rozbuduj zdania i nadaj im charakter. Bo to co zaprezentowałaś, póki co, nie powala swoją mocą.
 

BlackMoon  

User

Wielki Mistrz



Do³±czy³: 31 Pa¼ 2010

Sk±d: z mrocznej otch³ani

   

Wys³any: 2010-10-31, 11:34   

Einmana napisa³/a:

Bo to co zaprezentowałaś, póki co, nie powala swoją mocą.



Nie jestem kobietÄ…, tak dla przypomnienia.
_________________
http://www.ticklingstory.fora.pl
 

Einmana  

Pogromca postów


Wiek: 33

Do³±czy³a: 12 Pa¼ 2010

   

Wys³any: 2010-10-31, 11:55   

Być może, nie sprawdzałam. No to się poprawiam: zaprezentowałeś. :-)
 

Forum m³odzie¿owe e-Mlodzi.com