czytałem tę książkę i mam niestety zupełnie inną opinię. nie oceniam autora, ale treść książki jest banalna do szpiku kości i przesłodzona. paush próbuje nam wmówić, że życie ma wyłącznie dobre strony i po lekturze można dojść do wniosku, że choroba jest najlepszą rzeczą, jaka autora w życiu spotkała. w dodatku wygląda to tak, jakby randy chciał zmitologizować swoją postać ostatkiem sił. książka pełna jest życiowych mądrości, którymi można się udławić.
moim zdaniem ostatni wykład może mieć wartość dla tych, którzy pauscha znali i dla tzw. niedzielnych czytaczy, którzy zachwycają się złotymi myślami coehlo.
_________________
filmnotki