Wiem, że temat stary, ale jednak pozwolę sobie się wypowiedzieć
Jestem w LO w klasie, w której matematyka jest prowadzona na poziomie podstawowym, przy czym korzystamy z książki przeznaczonej dla obu poziomów, po prostu czasem omijamy niektóre tematy, działy, chyba, że nauczyciel słyszy, że chcemy daną rzecz przerobić, to nie robi nam problemów
Jeżeli mam być szczera, w LO pokochałam matmę. W gimnazjum miałam świetną nauczycielkę, naprawdę, ale w LO trafił mi się jeszcze lepszy pan. Materiał póki co jest... banalny, i mówię to ja, osoba, która z matematyką miała i ma nadal okropne problemy - pokuszę się o stwierdzenie, że połowa banałów, które ja przerabiałam niedawno, powinna być na poziomie trochę mniej zaawansowanym - w gimnazjum
Naprawdę, są zagadnienia, które właśnie tam bardziej pasują. W gimnazjum ledwo wyciągałam na trójkę, czasami nawet nie wyciągałam, a teraz? Bez problemu trójka jest, nauczyciel rozmawiał z moją mamą i z jej relacji wynika, że jest ze mnie bardzo zadowolony.
Nauczyciel nie wymaga jakoś niesamowicie dużo, wręcz minimum - po prostu patrzy indywidualnie na to, jaki uczeń co jest w stanie zrobić. Dodatkowo jest dla nas o tyle dobry, że jak zrobi kartkówkę, z której cała klasa dostanie pały, to on jej nie wpisze, a... i tak jest przez większość klasy nielubiany
_________________
Hey, believe me: our dreams really can come true!