Autor
Wiadomo
Szej-Hulud napisa/a:
Różnice pojawiły się pewnie podczas tłumaczenia z rosyjskiego na polski.
Szej-Hulud napisa/a:
Cyrankiewicz dołączył do PPS-u w latach, jeśli dobrze pamiętam, 30. Nie był ani jej założycielem, ani nawet ideowym ojcem. Co ważne, jego działania po II WŚ nie były przez PPS aprobowane.
Szej-Hulud napisa/a:
Ale czy Piasecki nie uważał siebie za obrońcę cywilizacji łacińskiej, tego nie wiemy.
slavianin napisa/a:
Nie rozumiem...
slavianin napisa/a:
Chciałem pokazać, że wszędzie znajdą się wielbiciele komunizmu sowieckiego. Więc nie trzeba tym machać na wszystkie strony...
slavianin napisa/a:
Może się uważał, ale nim nie był. To tak jakby ktoś uważał się za obrońcę cywilizacji arabskiej a atakował islam, jako religię. Czy to sprawia, że jest obrońcą? Nie. Tak samo jakby ktoś uznał się za drzewo. To znaczy, że jest drzewem?
Szej-Hulud napisa/a:
A czy nie zastanawia Cię, dlaczego "obrońcy cywilizacji łacińskiej" tak ochoczo stawiają mur między "my" w znaczeniu Polska a "oni" w znaczeniu zachód? Zupełnie jakby celem było odłączenie Polski od zachodu i wystawienie jej na łaskę mateczki Rosji.
Szej-Hulud napisa/a:
Tyle, że Twój przykład jest nietrafiony, bo Cyrankiewicz nie ma zasług dla polskiej lewicy (był "szeregowym" pepesowcem), tymczasem Piasecki i Dmowski są dla prawicy, zwłaszcza skrajnej prawicy, istotnymi postaciami, "ojcami założycielami". To zupełnie inna skala.
Szej-Hulud napisa/a:
W takim razie obecni "obrońcy cywilizacji łacińskiej" również nie są "obrońcami", ponieważ działają na rzecz Rosji i ograniczają wolność Polaków w ich własnym kraju. Cieszę się, że to ustaliliśmy.
slavianin napisa/a:
W takim razie nie są obrońcami cywilizacji łacińskiej ci którzy to robią. Polska ma dążyć do Zachodu, tylko do Zachodu Łacińskiego , nie do Zachodu "Złamanej Cywilizacji" (moje określenie). Bo on skazany jest na upadek, gdyż nie może istnieć coś, co jest "wielocywilizacyjne" (w ich rozumieniu wielokulturowe).
Do Rosji się nie pcha, bo to cywilizacja turańska. Wole nasze, łacińskie prawo, niż wolę wodza...
slavianin napisa/a:
Tak, tak... Lewica uciekała od Komunizmu a prawica sama się tam pchała...
slavianin napisa/a:
Nie mogą, powtarzam, nie mogą dążyć do połączenia z Rosją bo obie te cywilizacje mają inny Quincunx. A to ich dzieli, nie łączy...
Obrońcy cywilizacji dążą do wolności, gdyż prawo tej cywilizacji działa najbardziej na korzyść człowieka.
Szej-Hulud napisa/a:
To co piszesz to założenia, jakieś prawa wprost z Instytutu Danych z Dupy.
Szej-Hulud napisa/a:
Skąd Ty w ogóle wziąłeś te pojęcia? "Cywilizacja łacińska", "cywilizacja bizantyjska", "duch łaciński" i tak dalej. Sam je wymyśliłeś? Z jakiejś książki? Z internetu?
Szej-Hulud napisa/a:
To są komunały i puste słowa. Tymczasem rzeczywistość stoi na przekór Twoim "może" i "nie może".
slavianin napisa/a:
Nie będziesz obrażać wybitnego dorobku Feliksa Konecznego! Największego Polskiego Historiozofa (choć on nie lubił określenia "historiozof", gdyż stawiało go to obok Hegla)!
slavianin napisa/a:
Rzeczywistość wielokrotnie udowadniała moje "może" i "nie może".
slavianin napisa/a:
Nie będziesz obrażać wybitnego dorobku Feliksa Konecznego! Największego Polskiego Historiozofa (choć on nie lubił określenia "historiozof", gdyż stawiało go to obok Hegla)! Stawia się go obok Samuela Huntingtona czy Oswalda Spenglera lub Arnolda Toynbee. I jego prace nie są "wyssane" tylko rzetelnie badane empirycznie i historycznie.
Lady Virgin napisa/a:
Nie zauważyłam aby ktoś kogoś obraził I może powołuj się na cytat, nie jedno słowo wyrwane z kontekstu.
Szej-Hulud napisa/a:
Ależ Koneczny wprost nie wykluczał istnienia innych cywilizacji. Innymi słowy nie wiesz, czy nie jesteś świadkiem wykształcania się nowej cywilizacji, nieznanej w jego czasach.
Szej-Hulud napisa/a:
On swoje badania oparł na obserwacjach, a Ty swoje "obserwacje" próbujesz oprzeć na jego badaniach. Jeśli ktoś obraża jego dorobek, to właśnie Ty.
slavianin napisa/a:
Po pierwsze, nie jest to jeszcze cywilizacja historyczna i może trwać za krótko, by ją za taką uznać. Po drugie, na czym miała by się opierać ta nowa cywilizacja? Bo jeśli na "wielokulturowości", to się nie ostanie. To nie moje spostrzeżenie, tylko jego.
slavianin napisa/a:
Czyli to co napisał, nie można odnosić do teraźniejszości? Nie można postawić kreski i uznać, że teraz prawa historyczne, które wykazał już nie obowiązują.
Damn napisa/a:
Cytat:
Tu nie chodzi o smutek czy jego brak, bo prawdziwie przejmują się te osoby, których sprawa dotyczy bezpośrednio lub osoby nadzwyczaj empatyczne. Reszta może co najwyżej deklarować współczucie i solidarność, nawet jeśli nazywa to odczuwaniem smutku. Po prostu niektórzy próbują zbić na tej tragedii kapitał polityczny.
Natomiast, co równie ważne, działanie mediów w Polsce skupia się głównie na klikalności i dochodzie z reklam. Nie oceniałbym ludzkiej duszy na podstawie instynktów, które wyzwolono i bezceremonialnie wykorzystano w dobie mediów społecznościowych.
A ja oceniam. Nie jesteśmy bezwolni. Jest to doskonała okazja do refleksji nad tym w jaki sposób myślimy i jak działamy.
Argument "przecież ja się smucę bo mogę, to nie znaczy, że nie ruszają mnie inne tragedie!" powraca jak bumerang za każdym razem kiedy gdziekolwiek się wdaję w dyskusje, i tłumaczę: kontekst jest szerszy. Po pierwsze lamenty nad ND są obiektywnie za bardzo nasilone porównując do faktycznej skali tragedii. Mogę zrozumieć podejście emocjonalne jednostki, rozumiem też to że nie można oceniać motywacji ludzi, których się nie zna (za ND ryczą nie tylko pajace w beretach z ASP* ale i wielcy filantropi, którym nie można zarzucić że nic w ważnych sprawach nie robią). Ale w skali społecznej, obserwując co się dzieje w mediach bardziej STATYSTYCZNIE - ni chu.ja nie kumam. Wrzawa, ruszają zbiórki na odbudowę, ludzie wrzucają datki, smutne memy, tłity. Teraz już trochę opada ale dalej trwa. No bo nie na codzień jara się gotycka katedra... Taka piękna i zabytkowa...
Ale ludzie giną codziennie. Dramaty ludzkie rozgrywają się codziennie. Przyroda jest degradowana codziennie, na olbrzymią skalę. My już mamy przeje.bane na tym świecie. Tylko że to wszystko stało się częścią rzeczywistości, dlatego nie wywiera aż takiego wrażenia. Psychologicznie uzasadnione ale WCIĄŻ STRASZNE. Procesy ciągłe nie są relacjonowane w mediach wcale, co jest oczywiście samo w sobie dla mnie dojmujące na maksa (nie interesujemy się głodującymi dziećmi w Afryce no bo one są głodne cały czas i się do tego przyzwyczailiśmy... straszna prawda o nas, ludziach). Ale wybierzmy scenariusze porównywalne do siebie, tj. porównajmy szum medialny towarzyszący jakiejś tragedii, jednostkowemu zdarzeniu. Nie wiem, samolot spada w Malezji i setka ludzi ginie. Albo wyciek ropy gdzieś i miliony ptaków i ryb się duszą, klęska środowiskowa i ekonomiczna, a żeby to ogarnąć trzeba milionów monet. Dziewczyna na bliskim wschodzie zgwałcona i oblana kwasem - potrzebne miliony monet na operację. Przypominam, to się dzieje każdego dnia. Po pierwsze o takich incydentach nawet jak się mówi, to pobieżnie (chyba, że zginie prezydent). Ale idźmy dalej w optymistyczne niezwykle założenia, i załóżmy że Onet je.bnie to na czerwoną planszę "pilne". Ile osób napisze o tym na fejsie? Ile osób wstawi smutne selfi na insta? Odważnie założę, że liczbowo nawet nie będzie 25% smutnych nostalgicznych postów, jakie były przy ND. Dlatego zjawisko to określam medialną histerią.
Okej media działają przez kliki i chodzi im tylko o hajs, ale pokazują świetnie czym ludzie się interesują i na jakie priorytety stawiają. W tym momencie obnażyły do jakiego stopnia w dzisiejszym świecie przedkłada się zwykłą estetykę nad dobro świata i ekosystemu. Bo nie ma nic złego w tym, że chcemy odbudować katedrę bo nam jest jej szkoda. Poziom rozdmuchania tego do rangi nie wiadomo jakiej tragedii - to jest tutaj szokujące. I o to mi chodzi w tej dyskusji. A o tym co czytamy, co publikujemy, czym się interesujemy, na jakich polach działamy - decydujemy my. Nie fejs, nie instagram tylko my. Jeśli damy z siebie zrobić papkę, to jest nasza wina. Potrzeb na świecie jest masa, począwszy od biednych głodnych ludzi, przez zmaltretowane zwierzęta, na oceanach w plastiku skończywszy. Wszystkie te problemy wymagają ludzkiej INICJATYWY i PIENIĘDZY żeby zacząć je rozwiązywać. A w ich obliczu, uwagę tak zwykłych ludzi jak i najbogatszych tego świata, i tak bezkonkurencyjnie skupia zjarany kościół.
Szej-Hulud napisa/a:
Problem w tym, że nie wiesz, co się stanie, bo mowa o procesach, o których przebiegu historycznie niewiele wiemy. Twoje przewidywania mogą się spełnić, ale nic tego nie gwarantuje.
Szej-Hulud napisa/a:
Ależ cały problem z "prawami" w naukach nie będących naukami ścisłymi jest taki, że są one co najwyżej pewnymi zaobserwowanymi na przestrzeni lat prawidłowościami. Porównywanie bieżących procesów z tymi opisanymi przez historyków jest słusznym podejściem, ale traktowanie dawnych reguł jako modelu dla dzisiejszego świata ma niezdefiniowany skutek.
slavianin napisa/a:
Dlaczegóż na przykład takie prawa jak te miałyby nagle nie obowiązywać:
Szej-Hulud napisa/a:
Choćby dlatego, że XXI wiek to czas globalnej wioski, czyli internetu. Cywilizacje, nawet jeśli istnieją w opisanej przez Konecznego formie, oddziałują ze sobą w sposób, którego Koneczny nie znał ani nie był w stanie przewidzieć.
Szej-Hulud napisa/a:
Dodaj do tego kino ("Gwiezdne Wojny", MCU), książki ("Harry Potter", "Władca Pierścieni", "Kroniki Diuny") i całą resztę popkultury. To wszystko zmieniło świat. Informacja przenosi się szybciej i w skali większej niż kiedykolwiek.
slavianin napisa/a:
Tego globalna wioska i internet nie zmieni. Internet nie obali cywilizacji. Będzie reprezentował cywilizację zależną od użytkownika.
Szej-Hulud napisa/a:
Jeśli informacja nie jest nośnikiem cywilizacji, to co nim jest?