Panel logowania

Nie masz jeszcze konta na e-Mlodzi.com?

Zarejestruj si!

Zapomniae hasa?

Przypomnij je

Autor

Wiadomo

Adreamin  

Wymiatacz



Imię: Jarosław

Wiek: 29

Doczy: 24 Sie 2014

   

Wysany: 2014-08-24, 12:12   Pytanie do ateistów.

Wiele razy w życiu rozmawiałem, pisałem z ateistami. Pytałem czasami dlaczego nimi są. Wiele razy odpowiedz była dziwna. Duża część ateistów zwala na Boga wszystkie winy, ktos z zginął w wypadku, bóg go nie ochronił. Dziecko umarło, gdzie był bóg. Hola Hola, przecież nie wierzycie w Boga więc czemu często zwalacie winę na niego? Jak to jest w końcu. Istnieje ten Bóg i zajmuje sie całym złem czy nie istnieje bo troche się gubię.
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Doczya: 10 Kwi 2010

   

Wysany: 2014-08-24, 12:50   

Przecież to jest takie proste...
Człowiek dotknięty wieloma tragediami po prostu przestaje odczuwać Bożą opatrzność. Woli myśleć, że Boga nie ma, niż myśleć, że jest, a mimo to dopuszcza do krzywdy swoich podopiecznych.
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Tigre  

User


Imię: Bartek

Wiek: 29

Doczy: 12 Sie 2014

Skd: Wroc³aw.

   

Wysany: 2014-08-24, 12:54   

A czy to nie jest tak,że teraz ateistą zostaje się z wygody? Mówię zwłaszcza o młodych ludziach. Nie trzeba wtedy chodzić do Kościoła,spowiedzi itp. a w zamian szuka się jakichś często naciąganych teorii by to swoje lenistwo usprawiedliwiać.
_________________
"Poglądy są jak du­pa, każdy ja­kieś ma, ale po co od ra­zu pokazywać..."
Andrzej Sapkowski
 

Damn  

Pogromca postów

Queen Dude



Wiek: 28

Doczya: 10 Kwi 2010

   

Wysany: 2014-08-24, 13:19   

Nie da się z dnia na dzień zostać ateistą, jeśli ktoś tak robi, to najprawdopodobniej po to, aby się wyróżnić (jak niektóre gimby). Ten stan się rodzi sam, po miesiącach/latach przemyśleń (o ile ktoś wcześniej był wierzący lub przynajmniej pochodził z religijnej rodziny). Każdy ma swój powód, dla którego wierzy lub nie wierzy. A czy nie jest tak, że czasami to wierzący są tymi wygodnymi, którzy wierzą tylko po to, by się czuć lepiej, bo im się to opłaca (zakład Pascala)? Bycie niewierzącym wbrew pozorom potrafi być bardzo trudne.
_________________

If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye

Temporarily online
 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 30

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2014-08-24, 13:41   

Tigre napisa/a:

A czy to nie jest tak,że teraz ateistą zostaje się z wygody? Mówię zwłaszcza o młodych ludziach. Nie trzeba wtedy chodzić do Kościoła,spowiedzi itp. a w zamian szuka się jakichś często naciąganych teorii by to swoje lenistwo usprawiedliwiać.


Kilka lat temu też tak sądziłem. A potem... dojrzałem, przynajmniej tak mi się wydaje. Być może u młodych rzeczywiście tak to wygląda, ale co dalej?
Ja też biłem się z myślami długo, nim znalazłem swoją drogę. Myśli były sprzeczne: Kościół ma rację, nauka Chrystusa jest słuszna, Kościół nie ma racji, Chrystus nie istniał- i inne wariacje na ten temat. Wiele czasu i energii potrzebowałem, aby dojść ze wszystkim do ładu. Ostatecznie porzuciłem Kościół duszą i duchem.

Damn napisa/a:

A czy nie jest tak, że czasami to wierzący są tymi wygodnymi, którzy wierzą tylko po to, by się czuć lepiej, bo im się to opłaca (zakład Pascala)?


W Polsce są wygodni pod tym względem, że propagują katolicyzm kolektywny. Wszyscy idą, to ja też. A że nauk Chrystusa nawet nie myślę przestrzegać? Sąsiad też nie...
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

Hav0c  

Wymiatacz



Imię: Marcin

Doczy: 09 Sty 2012

Skd: Rzeszów~

   

Wysany: 2014-08-25, 02:12   

Szej-Hulud napisa/a:

Chrystus nie istniał


To już czyste niedoczytanie a nie rozważanie.

Szej-Hulud napisa/a:

Wszyscy idą, to ja też.


Tutaj się zgadzam w 100%, co więcej naprawde irytujące jest patrzenie na indoktrynowane dzieci.
Kwestia wiary w boga jest sprawą osobistą a same wyliczanie zalet i wad należy już do rzeczy przyziemnych/ludzkich.
_________________
„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas”
 

Szej-Hulud  

Pogromca postów

Éminence grise



Imię: Łukasz

Wiek: 30

Doczy: 07 Sty 2010

   

Wysany: 2014-08-25, 11:53   

Hav0c napisa/a:

To już czyste niedoczytanie a nie rozważanie.


Wbrew pozorom niekoniecznie. Jedyną wiarygodną wzmianką jest ta nowotestamentowa, pozostałe wzbudzają wątpliwości wszędzie poza kręgami kościelnymi.
Oczywiście wszystko jest kwestią wiary- ja wierzę, ale uważam, że Kościołem Chrystusa jest nie instytucja, lecz zgrupowanie (mniej czy bardziej zorganizowane), które stara się naukę Chrystusa poznać i wcielić w życie. Dla części katolików Słowo Ciałem się stało. Ja wychodzę z założenia, że Słowo (nie tyle Logos, co nauka) Ciałem (czynem) stawać się powinno codziennie.

Hav0c napisa/a:

Tutaj się zgadzam w 100%, co więcej naprawde irytujące jest patrzenie na indoktrynowane dzieci.


Dzieci najmniej mnie niepokoją. Bardziej martwią mnie dorośli. Wczoraj na kazaniu u mnie ksiądz powiedział kilka ciekawych zdań, np:
-"Nie ma Chrystusa bez Kościoła." (mam przeczucie, że św. Tomasz z Akwinu by się zdziwił)
-"Boga czcić można tylko w Kościele"- potem dodał jeszcze, że "tylko w kościele" też.

I inne, z których można wnioskować, że Gandhi jest potępiony, a doktor Mengele ma szansę na zbawienie...

W domu przeczytałem rodzicom fragment Ewangelii Jana: "Bóg jest duchem, więc owi czciciele powinni go czcić w duchu i prawdzie." (Rodział chyba 4., fragment dotyczy rozmowy Chrystusa z Samarytanką.) Oczywiście po pierwsze zostałem skrytykowany, że "to nie jest przekład katolicki"(Nowa Biblia Gdańska). Przeczytałem im to samo z Edycji ¦więtego Pawła, sens się nie zmienił. Powiedzieli, że są też inne księgi i w nich może coś być. Zapytałem, czy w takim razie uważają Chrystusa za schizofrenika, który sam sobie zaprzecza. Odpowiedzi nie uzyskałem...

¦więta ślepota, święta ignorancja, święte lenistwo.
_________________
"Polskie życie polityczne nie może być dżunglą afrykańską, w której buszuje kilkunastu hultai klasowych. Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokrację, albo Polska zapłonie wojną domową." - Ignacy Daszyński
 

philosophus  

Pogromca postów


Doczy: 07 Lut 2013

   

Wysany: 2014-08-25, 15:28   

Szej-Hulud napisa/a:

Dzieci najmniej mnie niepokoją. Bardziej martwią mnie dorośli.



I dlatego że Ciebie niepokoją dorośli, mnie niepokoją dzieci. Człowiek przyjmuje wszystko póki jest dzieckiem i jak się wtedy nie nauczy że poglądy trzeba zmieniać w zależności od znanych faktów, a nie fakty naginać do światopoglądu, to później najczęściej przez całe życie zakłamuje sobie rzeczywistość. I masz: "Zapytałem, czy w takim razie uważają Chrystusa za schizofrenika, który sam sobie zaprzecza. Odpowiedzi nie uzyskałem... "
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

anonek96

User


Doczy: 06 Pa 2013

   

Wysany: 2014-08-25, 17:15   

Pewnie to zabrzmi mało wiarygodnie ale od zawsze. Byłem wychowywany w domu gdzie mój tata bardzo naciskał na kwestie wiary więc Chrzest, 1 komunia itd musiało być. Od chyba 5 roku życia musiałem być co tydzień w kościele co dodatkowo wzbudzało we mnie frustracje i niechęć (chodziłem tam 13 lat bo dopiero kiedy ja i mój brat kończyliśmy 18 lat nasz tata pozwolił nam samym decydować). A mimo wszystko nigdy uznawałem istnienia Boga za "realne zagrożenie". Wtedy było to raczej odczucie niż logiczny wniosek. Dopiero kiedy podrosłem, zacząłem interesować się tematem i doszedłem do wniosku, że Boga nie ma. Zakład Pascala znam (tata używał jako argumentu na poparcie swojej tezy czasami xd) i znam też przeciwną wersje- skoro nie możesz poczuć obecności Boga ani Duszy to lepiej być nie wierzący bo lepiej być ateistą niż hipokrytą :D
 

Krzysztofik  

Mega wymiatacz


Wiek: 29

Doczy: 27 Pa 2010

   

Wysany: 2014-08-25, 17:29   

Ateista, który twierdzi, że jest pewny nieistnienia Boga jest... wierzącym. Wierzącym w to, że Boga nie ma. Bo jak już zauważył Kartezjusz, pisząc o paradoksie homunkulusa - pewności mieć nie można. Sens ma już raczej Agnostycyzm ateistyczny - nie wiem, czy Boga nie ma, ale nie czuję potrzeby życia zgodnie z regułami jakiejś tam religii.

Nie zmienia to faktu, że i tak wierzymy w coś, mamy sumienie, podlegamy prawu naturalnemu, nie kradniemy jak tylko nie widać ochrony, i kupujemy często legalną kulturę zamiast ściągać ją z Internetu. Wierzymy więc w jakieś ideały, rzeczy, które uznajemy za słuszne. W życiu są momenty, w których żyć się po prostu nie chce. Czasem każdemu jest trudno. Wiara w ideały, trzymanie się myśli, że choćbyśmy stracili wszystko, dalej jesteśmy, hm, "porządnymi ludźmi" jest bardzo istotna.

Dodając coś stricte od siebie - struktura moralna ukazana w chrześcijańtwie, albo nawet sam, dość panteistyczny w istocie pogląd "Bóg jest miłością" jest całkiem ciekawą koncepcją.
 

Nie  

Wymiatacz



Doczya: 08 Sie 2014

   

Wysany: 2014-08-25, 17:34   

Krzysztofik napisa/a:

Ateista, który twierdzi, że jest pewny nieistnienia Boga jest... wierzącym.


Ateista to ktoś kto nie wierzy w Boga. Czyli wierzy, że Bóg nie istnieje.

Wierzących określamy/nazywamy osoby, które wierzą w jakiegoś Boga.
 

Krzysztofik  

Mega wymiatacz


Wiek: 29

Doczy: 27 Pa 2010

   

Wysany: 2014-08-25, 20:13   

Nie napisa/a:

Ateista to ktoś kto nie wierzy w Boga. Czyli wierzy, że Bóg nie istnieje.



Czyli wierzy. Jest wierzącym w sensie, który chciałem wyrazić. Rozumiem, o co Ci chodzi, ale wychodzę poza standardową semantykę ayb podkreślić, że ateizm w stylu "wiem, że Boga nie ma" jest pewną wiarą.
 

philosophus  

Pogromca postów


Doczy: 07 Lut 2013

   

Wysany: 2014-08-25, 20:21   

Krzysztofik napisa/a:

Dodając coś stricte od siebie - struktura moralna ukazana w chrześcijańtwie, albo nawet sam, dość panteistyczny w istocie pogląd "Bóg jest miłością" jest całkiem ciekawą koncepcją.



¦wiat jest pełen ciekawych koncepcji, które nie działają.

Krzysztofik napisa/a:

Ateista, który twierdzi, że jest pewny nieistnienia Boga jest... wierzącym. Wierzącym w to, że Boga nie ma. Bo jak już zauważył Kartezjusz, pisząc o paradoksie homunkulusa - pewności mieć nie można.



Dokładnie zgodnie z tym, wierzącym jest także ten, kto uważa że istnieje komputer, przy którym siedzi czytając to forum.

Nie napisa/a:

Ateista to ktoś kto nie wierzy w Boga. Czyli wierzy, że Bóg nie istnieje.



Ja bym rozróżnił założeniowość od wiary. Pewnie są ateiści wierzący w nieistnienie, także w rozumieniu potocznym. Natomiast ateizm może się także opierać na założeniu. Oczywiście, mogę poddać wiarygodność poznania empirycznego w wątpliwość i dowodzić że nie można udowodnić że mój komputer istnieje. Ale z empirycznego punktu widzenia, czyli najczęściej stosowanego i ogólnie wydającego się być skutecznym, udowodnienie istnienia komputera jest banalnie proste. Ateizm może się zatem opierać na ustaleniach empirycznych, Boga prawdopodobnie nie ma, bo pomimo wielu prób nie udało się udowodnić jego istnienia, za to z reguły udaje się udowodnić że przesłanki przemawiające za jego istnieniem, nie muszą i nie wykazują związku z siłami wyższymi. Ateista może twierdzić że wie lub zakłada że Boga nie ma i nie różni się w tym punkcie np. od biologa który twierdzi że zna metabolizm rozwielitki, albo fizyka który twierdzi że wie skąd się biorą błyskawice.

Ten problem z określeniem czym jest ateizm, bym obszedł uznając go raczej za pewną postawę życiową.
Tu też dochodzą pewne deklaracje ideowe, na zachodzie powstał np. termin "New Atheist"- moim zdaniem mało sensowny i obliczony głównie na obalanie stereotypów. "New Atheist" jest kontrpostawą która nie czeka na stereotypowy i nieuzasadniony atak zarzucający niemoralność, tylko z góry deklarująca że to właśnie religia jest niemoralna.

Krzysztofik napisa/a:

Wierzymy więc w jakieś ideały



Wiara często działa tam kiedy nie umiemy czegoś wyjaśnić. Zachowanie wg. jakiejś moralności ma swoje uzasadnienie i np. zasada żeby nie kraść, jest łatwo sprawdzalna pod kątem zysków/strat jakie przynosi i przeważnie przestrzeganie tej zasady przynosi zyski. Nowoczesne społeczeństwo złodziei nie mogłoby działać.

Krzysztofik napisa/a:

Sens ma już raczej Agnostycyzm ateistyczny - nie wiem, czy Boga nie ma, ale nie czuję potrzeby życia zgodnie z regułami jakiejś tam religii.



Krzysztofik,za zwyczaj piszesz takie dobre posty, a tutaj uprościłeś tak że prawie zupełnie odszedłeś od idei agnostycyzmu i jego możliwych wariantów.
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Krzysztofik  

Mega wymiatacz


Wiek: 29

Doczy: 27 Pa 2010

   

Wysany: 2014-08-25, 21:09   

No dobra, to trochę się rozwinę :). (wybacz, ostatnio trochę szukania pracy mam na głowie, na forum mało czasu :))

philosophus napisa/a:

Wiara często działa tam kiedy nie umiemy czegoś wyjaśnić. Zachowanie wg. jakiejś moralności ma swoje uzasadnienie i np. zasada żeby nie kraść, jest łatwo sprawdzalna pod kątem zysków/strat jakie przynosi i przeważnie przestrzeganie tej zasady przynosi zyski. Nowoczesne społeczeństwo złodziei nie mogłoby działać.


Jasne. Chodzi mi trochę o to, że nie kradniemy nawet jak nie spotka nas kara. ¯e w ogóle patrzymy na większy obrazek. ¯e czasem myślimy o innych i stosujemy się do reguły "nie rób drugiemu...". Nawet jak to reguła po trosze wyjaśniana jest ewolucją (bo jednak jakieś przetrwanie gatunku jako całości, bo nasze geny się mieszają, Dawkins wyjaśnia to dużo lepiej ode mnie). Tak czy owak - sądzę, że fascynującym jest, że jednak potrafimy wyjść poza egozim.

philosophus napisa/a:

Dokładnie zgodnie z tym, wierzącym jest także ten, kto uważa że istnieje komputer, przy którym siedzi czytając to forum.


Yep, a cześć wierzących w Boga Ci zaświadczy że odczuwa jego obecność. To jest bardzo śliski temat, postrzeganie bywa tak subiektywne.... (Berkeley o tym ładnie pisał) Dlatego często porzucam odpowiedzi na pytania metafizyczne. Bo jest MO¯LIWE, że rządzi nami wyższa cywilizacja, którą rządzi wyższa cywilizacja, która... i tak dalej, czysto teoretyczne koncepty. Na razie nie ma sensu mówić na ten temat... co nie zmienia faktu, że nie należy rozwijać nauki i poznawać świata (ale paradoks homunkulusa zawsze spoko)

Mój nauczyciel od filozofii mawiał, że "czy świat istnieje, czy nie, podatki trzeba płacić :P"

philosophus napisa/a:

a tutaj uprościłeś tak że prawie zupełnie odszedłeś od idei agnostycyzmu i jego możliwych wariantów.


W tym przypadku wspomniałem o wspólnym miejscu agnostycyzmu i ateizmu. Dlatego tak skróciłem. No ale. Agnostycyzm to przede wszystkim... skromność, przyznanie się do niewiedzy. Podstawowo ma to dobre konsekwencje - cała nauka mówi "nie wiem, nie potrafię wyjaśnić, będę szukać rozwiązania cały czas" zamiast "o, robią to niewidzialne chochliki". To jest fajne. Agnostycyzm w sensie religijnym przede wszystkim mówi o poszukiwaniu prawdy, o przyznaniu się, że nie ma dowodu na istnienie lub nieistnienie Boga. Bo... nie ma. Można jednak żyć tak jakby Bóg był lub tak jakby go nie było. I to nazywamy agnostycyzmem teistycznym i ateistycznym. W sumie... taki trochę Dawkinsowy "ateista na 9/10", tutaj wchodzi w grę (czy tam jakich on liczb nie użył :)). Rozszerz tam, gdzie uważasz za słuszne :)

philosophus napisa/a:

¦wiat jest pełen ciekawych koncepcji, które nie działają.


Wiesz, po prostu bardzo mnie przekonują pewne (tylko pewne, nie wszystkie) nauki moralne, nie Kościoła a samej religii chrześcijańskiej. Podoba mi się podejście "jeśli chcesz sprawić, żeby świat był dobry, to B¡D¬ dobry i pokaż, że sprawia Ci to niewyobrażalne szczęście". Ja wiem, że prawo naturalne i że to również humanizm, ale podoba mi się koncept spisania tego w jednym miejscu. Poza tym zdaje mi się, że choćby buddyzm mówi co innego - "siedź na tyłku i pozbądź się cierpienia" jest dla mnie gorze niż "pobrudź sobie ręce, weź się do roboty i pokaż innym drogę". No, ale to rozważanie o różnicach.

Bóg jest miłością za to to skrót myślowy po trosze. U mnie wynika to z odwrócenia myślenia. Nie "czym jest Bóg", tylko "co jest bogiem" (pisownia celowa). Traktuję boga jako pojęcie, określenie czegoś, czego nie potrafię do końca wyjaśnić. A nie potrafię. Nie sądzę, bym kiedykolwiek potrafił, nieważne ile wytłumaczeń związanych z biologią ludzką usłyszę. Nie potrafię tego wyjaśnić gdy ją odczuwam, bo ona sama w sobie sprawia, że mózg odmawia posłuszeństwa... Chyba rozumiesz o co mi chodzi - nie próbuję uzasadnić, że to jest prawdą, a raczej wyjaśnić rozumowanie. :)

(i tak skrótowo, serio, czas to u mnie towar deficytowy. Btw, skoro pewnie tylko philosophus doczyta to do końca - KRS odrzucił wniosek o stowarzyszenie po 4 miesiącach, poprawiam statut i biorę się znów do roboty :P [serio, brak składek członkowskich to błąd statutu... {ustawię je na 1 gr/rok}])
 

philosophus  

Pogromca postów


Doczy: 07 Lut 2013

   

Wysany: 2014-08-25, 23:55   

Krzysztofik napisa/a:

Rozszerz tam, gdzie uważasz za słuszne



Starczy, nie mam pomysłu w tej chwili. Zresztą po co mam się spalać, lepiej coś poczytam.

Krzysztofik napisa/a:

Wiesz, po prostu bardzo mnie przekonują pewne (tylko pewne, nie wszystkie) nauki moralne, nie Kościoła a samej religii chrześcijańskiej.



Krzysztofik napisa/a:

ale podoba mi się koncept spisania tego w jednym miejscu.



Nie cenię tej kompilacji.

Krzysztofik napisa/a:

nie próbuję uzasadnić, że to jest prawdą, a raczej wyjaśnić rozumowanie.



Rozumiem, tylko nie wiem po co to tak nazywać. A co do przykładu, to można nawet opanować pozbywanie się tego uczucia z łatwością porównywalną do wyrzucania śmieci do kosza. Natomiast ciekawe jest pytanie o to jak takie rzeczy istnieją, czy ma sens mówienie np. o szlachetności we wszechświecie? Ciężka robota definicyjna przedewszystkim.

Krzysztofik napisa/a:

(i tak skrótowo, serio, czas to u mnie towar deficytowy. Btw, skoro pewnie tylko philosophus doczyta to do końca - KRS odrzucił wniosek o stowarzyszenie po 4 miesiącach, poprawiam statut i biorę się znów do roboty :P [serio, brak składek członkowskich to błąd statutu... {ustawię je na 1 gr/rok}])



To byłeś Ty? Rany, ja już nawet nie pamiętam o co chodziło, w ogóle zrobiłem sobie urlop od tego wszystkiego i zacząłem żyć jak ten buddysta. Przynajmniej stresu mniej. Ogólnie to co się dzieje naokoło napawa mnie przerażeniem. Taki przykład znam człowieka, który dosłownie pożarł bibliotekę filozoficzną, sypie cytatami i nazwiskami jak kaszą z worka, co więcej, mówi o tym w sposób wskazujący że rozumie to co przeczytał... a potem potrafi powiedzieć coś pozornie logicznego, co jednak ignoruje większość przesłanek jakie należy uwzględnić w naszym świecie, a robi to mówiąc o sprawie naszego świata, i to politycznej! Fenomenalna pamięć, spora inteligencja i niewiarygodna wprost głupota to połączenie którego istnienia nigdy bym nie podejrzewał i mnie to prostu dobiło.
_________________
"Jak można szanować kogoś, kto jest moralny tylko dlatego, że boi się kary ze strony potężnej istoty która cały czas go obserwuje?" - Richard Dawkins

Zlikwidować urzędy pracy i podatek dochodowy!
 

Forum modzieowe e-Mlodzi.com