Rozkład autobusowy i...
czyli dzisiejszy temat dyskusji zaproponowany przeze mnie.
Autobus. Mowa o pojeździe przeznaczonym głównie do komunikacji publicznej. Jak wiemy, aby skorzystać z tejże usługi należy zakupić bilet, odpowiednią kartę bądź mieć jakiś przywilej pozwalający na jazdę za darmo. Dany autobus robi tzw. "pętlę", czyli dojazd do wyznaczonych miejsc o wyznaczonej godzinie. Jak również nam wiadomo, na każdym przystanku, na którym zatrzymuje się autobus, jest pewna rozpiska nazwana "rozkładem jazdy", na niej jest zawarta każda informacja o przyjeździe danego autobusu. Niektórzy jednak nie potrafią korzystać z tej pomocy. I o tym będzie mowa w tym poście.
Emeryci i renciści - (niekoniecznie) starsi ludzie wolni od pracy. Niektórych, a raczej większość z tejże grupy jak to jest w tym wieku dopadają przeróżne choroby, od zwykłego bólu pleców po groźne przypadki alzheimera.
¯eby więcej nie chrzanić od rzeczy przejdźmy do sedna. Dlaczego, gdy starsi ludzie (a zwłaszcza starsze kobiety) zamiast sprawdzić godzinę przyjazdu i trasy danego autobusu wchodzą do pierwszego lepszego i pytają się przykładowo:
- "Gdzie ten autobus jedzie?"
- "Czy ten autobus zajeżdża ...tu i tu...?"
- "Za ile będzie jechał ...ten i ten... autobus?"
- "Czy ...ten i ten... autobus będzie tu zajeżdżał?"
Rozumiem - niedowidzenie to powszechne schorzenie, przez które sprawdzenie rozkładu to ogromy problem, szczególnie gdy litery są bardzo małe, ale zwykle na przystankach stoją także inni ludzie, których grzecznie można się zapytać o dany autobus.
Mogę także zrozumieć, gdy na przystanku nie ma rozkładu, ale zawsze, gdy do autobusu wchodzi dana osoba zwracam na to uwagę i jakoś jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby tego rozkładu zabrakło.
Nie wiem co o tym myśleć. Pomóżcie rozwiązać ten problem, może inne osoby także mają taką zagadkę jak ja. Zapraszam do dyskusji!