W ogóle ta służba zdrowia posrana.
Kiedyś też pojechałam da szpitala, bo brzuch mnie bolał, myślałam, że umrę.
A lekarz niby miał teraz jakąś operację tralala, a jak poszłam go szukać to chodził po korytarzu, czekałam na niego 2 godziny, nie mogłam wytrzymać, płakałam, taka jedna pani co czekała w kolejce, powiedziała, że tak tego nie zostawi i zgłosi to w odpowiednie miejsce.
Mój lekarz rodzinny do którego chodzę też taki palant. Kazał mi brać leki, a było mi zupełnie co innego, i jeszcze zastrzyki dostawałam, a jego żona jest pediatrą i przepisała jej synowi tyle zastrzyków, a jej mąż powiedział, że już wystarczy.
W ogóle są chorzy jacyś, nieraz pisali o nich w gazecie, a oni nadal pracują.
_________________
:)