ja od dwóch lat mieszkam sama, więc chcąc nie chcąc, jak chcę zjeść, to muszę ugotować.
świetnie wychodzą mi zupy - pomidorowa, ogórkowa, c e b u l o w a
, grzybowa, zupka śmieciuszka (czyli co się nawinie xD, warzywna ogólnie).
spaghetti po bolońsku, serowe z brokułami (takie swoje, nie z torebki xD).
kurczak po meksykańsku z ryżem i czerwoną fasolą choć ostatnio przegięłam z chilli i mam dość na jakiś czas tej potrawy ;P).
Å‚azanki..
no i standardowo - jakieś kotlety, kotleciki, ziemniaki, frytki, puree, surówki, sałatki.. placki ziemniaczane, racuchy, naleśniki na słodko, naleśniki na ostro..
również i ciasta wychodzą niezgorsze (choć biszkopt ostatnio mi wyszedł okropny, okropny!). kruche, półkruche, drożdżowe, serniki na biszkopcie, ptasie mleczko.. a dziś robię torcik skłądający się właściwie z samych galaretek owocowych i śmietany kremówki. no i puszki brzoskwiń ;]
ogólnie nie narzekam, bo choć nie potrafię zrobić jeszcze rewelacyjnej fasolki po bretońsku (a lubię i chciałabym umieć, naumiem się w końcu kiedyś), to i tak jak na swoje krótkie 19 lat - nie mam na co narzekać.
_________________
potrafię już tylko pełzać po ścianach własnych struktur. teraz ich nie ma. moje myśli są bezdomne.