Reklamy w telewizji to dopiero mają tupet. Reklamy środków na potencję czy podnoszących libido w sam raz do obiadu! Najgorsze jest to, że w dużej mierze są bardzo jednoznaczne, czyli np. ten seksowny głos mówiący "skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą...", skąpo odziana kobieta, a w ogóle to grafik płakał jak robił. I niby takie mrugnięcie oczkiem do nas widzów, a w sumie to kpienie sobie z problemu. Ale nie o tym mowa...
Ogólnie mam to w piździe, niezbyt mi się podoba, że takie reklamy idą tak wcześnie, powodują konsternację przy obiedzie, ale i tak mniejszą niż reklamy środków na hemoroidy czy sraczkę. Niezbyt mi się podoba, że roznegliżowana kobieta reklamuje dachówki czy sedesy, ale jakbym się miała tym przejmować, to by mi życia nie starczyło. To fakt, że jest to niby trochę uprzedmiotowienie, ale zgodziła się, hajs popłynął, a to nie moja sprawa - ja wierzę w inteligencję ludzi. To prawda, że erotyka przestaje być tematem tabu, zaczęło się od poszerzania dostępu do pornosów, teraz stopniowo pokrewne treści pojawiają się tak blisko nas, że nie musimy wpisywać "redtube" w przeglądarkę. Trudno
. Jedynie co mnie trochę martwi w tej sytuacji, to dzieci, z pewnością rodzice mają kolejne ważne zadanie do wykonania - starać się zminimalizować ilość takich treści w zasięgu dziecka i przygotować dziecko na ewentualny właściwy odbiór takich treści.
_________________
If you don't wanna see that sunset,
stop looking in a demon's eye
Temporarily online