Wciąż jestem rozdarty pomiędzy wsią a miastem. Mieszkałem przez kilka lat w Warszawie [w sumie to dalej mieszkam, tylko w nieco innych warunkach], potem moi rodzicie kupili dom na wsi, gdzie spędziłem ubiegłoroczne wakacje i kilka miesięcy roku szkolnego.
Sprawa jest prosta - na wsi jest cisza i spokój, żaden nawalony kretyn nie naciąga paszczy, wracając z imprezy, samochody nie jeżdżą tuż pod twoim oknem, masz kontakt z prawdziwą naturą... a druga strona medalu jest taka, że wszędzie daleko, a na dojazdy trzeba stracić sporo czasu [codzienne dojeżdżanie do Warszawy to prawdziwa katorga]. Miasto zapewnia atrakcje, możliwość nauki, pracy i rozwoju...
IMHO nie da się powiedzieć, co jest git, a co jest be. Każdy inaczej znosi pobyt w danym środowisku, dla mnie wieś od zawsze była niemal egzotyczna, więc nie narzekam, że muszę mieszkać tutaj przez jakiś czas. Mam ten komfort, że nigdzie nie jestem przywiązany na stałe. Chcę miasto - jadę do mojej kawalerki, która jest w centrum. Chcę wsi - wpadam do rodziców na weekend.
_________________
Ludzie powinni zostawać tam, gdzie się ich postawiło.