Witam.
Kiedyś w moim gronie znajomych miałem dziwną sytuację, ponieważ mam różne towarzystwo najbardziej z sąsiedztwa. Otóż chodzi o ten status niby wielkość, co wydaje mi się błędne.
Skrótowo:
Organizowaliśmy prywatkę w te wakacje, dziewczyny pojechały po zakupy a my raz, dwa rozwiesiliśmy balony itd. Usiedliśmy i zaczęliśmy przy piwie rozmawiać o naszej przyszłości.
I zaczęło się od tematu szkół paru po technikach, ja po samym L.O, i kilku na studiach oraz jeden po samym gimnazjum bo miał kłopoty z dragami i nie skończył żadnej szkoły. I ci "studenci" zaczęli rzucać głupie hasełka w stronę właśnie tego kolegę "a wiesz co to prawo ciążenia" " Ty a można otworzyć firmę po gimnazjum?" "Będziesz dilerem samochodowym". Chłopak bardzo to wziął do serca, chodź pracował na budowlance i szybko zdobył parę fachów które wykonywał doskonalę. Sami moi rodzice go wynajęli do remontu, i odwalił kawał dobrej roboty, ale oni traktowali go jak zero. W końcu się wtrąciłem " A czy studia, świadczą że człowiek jest kimś lepszym" bez cienia rzucili hasło: " No a jak przecież my jesteśmy wyższą klasą w narodzie" wybuchłem śmiechem, i w ten zaczęli się hasełka w moją stronę. Kumpel po technikum powiedział cytat Prof. Wolniewicza "Dziś studia to rozszerzone gimnazjum każdy może tam iść". Zamarła cisza, Ja dodałem tylko że każdy zawód i fach jest potrzebny. Czasami dobry budowlaniec jest bardziej rozchwytywany i nie lepiej płacony niż nie jeden Pan Magister. Oburzeni Studenci przycichli, wiadomo cała impreza nie była najlepsza dlatego szybko się skończyła. A z 'wyższą klasą narodu" więcej słowa nie zamieniłem. I też zauważyłem że często studenci, uważają się za kogoś lepszego. A bycie studentem w tych czasach to nic szczególnego i na wyróżnienie też nie zasługuje.
Jak Wy postrzegacie:
Czy bycie na studiach to znaczy że jest się lepszym?
A bycie zwykłym budowlańcem kimś gorszym?
Pozdrawiam :)